PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=810025}

Nowy papież

The New Pope
2020
7,9 22 tys. ocen
7,9 10 1 21892
7,6 34 krytyków
Nowy papież
powrót do forum serialu Nowy papież

Nowy papież, podobnie jak Papież Młody, wydaje się nastawiony do Kościoła raczej życzliwie i tylko czasem bywa złośliwy. Przede wszystkim, stara się wskazywać na potencjalne kierunki zmian w Kościele, które jednocześnie nie podkopywały by jego fundamentów. Wciąż pokazuje również księży jako ludzi, a Watykan jako państwo, które jak każda organizacja, do funkcjonowania potrzebuje pieniędzy i wiernych działaczy.

Serial obiera też Kościół z pewnej nadętej ceremonialności, pokazując ludzkie strony konklawe czy na przykład... papieskiego pogrzebu. Jest w tym raczej uroczy niż prześmiewczy np. kiedy mamy okazję dowiedzieć się, że kardynałowie, również w trakcie świętego konklawe, korzystają z toalety, albo kiedy kardynał Kamerling, ostatni raz, zgodnie z tradycją (Zob. Zajączkowska, gosc.pl), stuka zmarłego papieża po głowie, by potwierdzić jego śmierć. Poruszająca jest za to scena, w której kardynałowie o bardzo różnych preferencjach, modlą się o wybór papieża zgodnego z ich oczekiwaniami. Twórcy nie naśmiewają się przy tym z tych wszystkich tradycji (jak reżyser "Dwóch Papieży"), ale widzą w nich pewną wypracowaną przez wieki mądrość. Ludzka twarz Kościoła, ma jednak jednocześnie nie tylko piękne, ale także bardziej diaboliczne oblicze (w postaci finansowych machlojów kardynała Spaletty, intryg sekretarza stanu Voiello, skandali pedofiliskich ukrywanych przez Hernandeza)*.

Bo "Nowy Papież" ponownie zadaje pytanie o kształt współczesnego Kościoła w czasach, kiedy jest atakowany z zewnątrz, przez islamskich fundamentalistów i od wewnątrz, przez lewicowe ruchy dążące do obyczajowej rewolucji (zniesienia celibatu, zwiększenia roli kobiet w kościele, zaakceptowania związków jednopłciowych). Czy ten przeżywający kryzys Kościół powinien wrócić do tradycyjnych korzeni, sprzed II soboru watykańskiego, które miałyby być odpowiedzią na kontrkulturę zapoczątkowaną w latach 60 (Por. Łysiak 2018: 85)? Przecież Młody Papież, Lenny Bellardo/ Pius XIII został jako dziecko porzucony przez swoich rodziców hipisów - owoc tej liberalnej kontrkultury - w tym można upatrywać jego słabości do tradycji. A może, aby utrzymać przy sobie wiernych, Kościół powinien uciekać się do religijnego PR-u i (w opinii mediów) "lewicowego" papieża Franciszka (serial wydaje się dosyć krytycznie oceniać jego pontyfikat, za brak teologicznego wyrafinowania i pewną lekkomyślność, która nie przystoi głowie Kościoła).

Sam Sorrentino wskazywał w jednym z wywiadów, że jego zdaniem, największym wrogiem Kościoła, stają się dziś wszelcy zamknięci na dialog radykałowie i fanatycy, zarówno z lewej jak i z prawej strony (Tatarska 2020, polityka.pl). Natomiast tytułowy "Nowy Papież" Jan Paweł III alias John Brannox, kroczący drogą złotego środka, wydaje się kandydatem, na którego kardynał Sorrentino oddałby swój głos. Widzi bowiem potrzebę pewnego pragmatyzmu (jest bardziej pozytywistą niż romantykiem) oraz wierności tradycji, której nie powinno się zmieniać zbyt pochopnie, o ile w ogóle. W tym samym wywiadzie Sorrentino podkreślał, że szanuje Kościół za to, że nie podejmuje pochopnych decyzji. Właśnie w tym wydaje się konserwatystą**. Nie bez powodu wkłada również w usta papieża Brannoxa słowa: "Biblia to nie iPhone. To co da się zaktualizować, prędzej czy później trafia do kosza". Ta droga "złotego środka", która trzyma się tradycji, ale nie ucieka się do radykalizmu, kojarzy mi się z cytatem z Angeli Merkel, która zapytana o zagrożenie islamizacją Europy odpowiedziała "Boicie się islamizacji? Zacznijcie chodzić do kościoła" (Za Hołownia 2019: 41).

Ciekawy jest wątek Jana Pawła III, który wydaje się w pewnym sensie rozliczeniem z kontrowersjami wokół poprzedniego nosiciela tego imienia. W pierwszych odcinkach Brannox wydaje się okręcany wokół palca przez kardynałów, Voiello, Spallettę. Wydaje się zbyt ustępliwy i tylko czasem pogrozi palcem za występki. W końcówce 4 odcinka przyznaje jednak, że udawał, że nie widzi nieprawości kościoła - co było jego największym grzechem. Niektórzy wskazują, że właśnie JPII mierzył się z taką sytuacją, a jego sekretarze i bliscy współpracownicy nie przekazywali mu wszystkich informacji na temat kondycji kościoła, stanowiąc swego rodzaju firewall.

Póki co, jest to bardzo dobry sezon. Nie podobał mi się tylko wątek Ester. Wydaje się wciśnięty do serialu na siłę - może okaże się ważny w dłuższej perspektywie. Bardzo fajne występy gościnne zblazowanego Marlina Mansona i Sharon Stone (szczególnie jej pomysł, by kościół zaczął korzystać z kunsztu współczesnych artystów, a nie jedynie bazował na wspaniałej sztuce sprzed setek lat).

Serial ma być ewidentnie prowokujący (patrz cudowne intro z tańczącymi zakonnicami), ale potrafi być subtelny i przekazywać rację jednej i drugiej strony, w dialogu między tradycją a postępem.

*Sorrentino podkreślał przy tym, że nie miał zamiaru nakręcić dokumentu, ale autorską wizję - spojrzenie na realne problemy Kościoła oraz duchowieństwa.

**Sorrentino wyraża jednak przy tym ewidentną sympatię do mniejszości (homoseksualistów, ubogich, uchodźców), o których "Kościół powinien nie tylko myśleć, ale działać". Jednocześnie wydaje się nie oceniać osób, które mają inny stosunek do sprawy.


Źródła:

Hołownia, Szymon. 2019. Sto razy trudniejsze, "Tygodnik Powszechny", nr 48 (3673), s. 41.

Łysiak, Waldemar. 2018. Maj '68. 50. rocznica rewolty, która przemodelowała zachodnią cywiliazację, "Dorzeczy", nr 20 (272), s. 82-89.

Tatarska, Anna. 2020. Reż. Paolo Sorrentino o „Nowym papieżu” i pomyśle na kolejny sezon, dostępny: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/1937392,1,r... [25.01.2020].

Zajączkowska, Beata i Wiesława Dąbrowska-Macura. 2005. Gdy umrze papież, dostępny: https://www.gosc.pl/doc/790332.Gdy-umrze-papiez [25.01.2020].

ocenił(a) serial na 7
Burzujzmiasta

.Też tak myślałam do 4 odcinka..teraz jestem po 6 i niestety zawodzi w każdym calu.To nie jest dobry sezon!

Filozoficzna rozprawa nad naturą człowieka i zła świata z perspektywy starszego człowieka (Sorrentino jak domniemuje )

1 część pokazywała piekno i nadzieję.. Każdy odcinek poruszal w obrazie, przekazie,muzyce.. był jak rekolekcje które zmieniały człowieka. Chrześcijanie przypominali sobie o co chodziło w ich wierze..ateiści byli pod wrażeniem. ten film godzil wszystkich ..no może poza fantastycznymi "katotalibami."

Druga to duszna, ciężka i w treści, przejaskrawiona ,a poprostu czasem przekombinowana w naszpikowaniu symbolami anatomia ludzkiego złego świata i jego dewiacji.
Po każdym odcinku łapie się przysłowiowego doła..a to wystarczy włączyć programy informacyjne aby się w ten stan wprowadzić
.
Wywody filozoficzno psychologiczne sa głębokie ale nie dotra do większej grupy tkz zwykłych ludzi. A nawet gdyby to ich negatywistyczny wydźwięk pozostawia odbiorcę tylko z czarnymi myslami.

Szkoda.. jak dla mnie rozczarowanie

ocenił(a) serial na 5
alinee_filmweb

Sezon wydaje się być bardzo rozedrgany. Utrzymuje formalny styl typowy dla reżysera i dzięki temu całość ma swoje tempo, ale fabularnie wydaje się meandrować pomiędzy różnymi tematami, czasem trafiając, czasem irytując, bywając błyskotliwy, ale też toporny. Jestem rozczarowany o tyle, że widzę tych kilka odcinków, jako zbiór pomysłów, które niekoniecznie tworzą spójną całość. Nie tracę jednak nadziei, że to się wszystko sklei. Podobnie, że nie chodzi jedynie o to przejaskrawianie i zabawę formą.

ocenił(a) serial na 7
alinee_filmweb

Po odcinkach 7 i 8 myślę sobie, że to wcześniejsze "tłamszczenie" widza złem i teoriami spiskowymi, o którym piszesz, było celowym działaniem Sorrentino (reżysera/ scenarzysty). Zapewne miało to "namacalnie" pokazać, jak Kościół pod kierownictwem dobrego, ale kruchego i niezdecydowanego papieża, pogrąża się w jeszcze większym chaosie, niż wcześniej.

Na chwilę obecną wychodzi na to, że choć twórcy co rusz dają znak - że wcale nie mają idealnego przepisu na naprawę Kościoła, to jednak mogą skłaniać się ku "drodze" Lennego Bellardo. Droga złotego środka, zaproponowana przez Brannoxa okazuje się bowiem prowadzić donikąd. JPIII stwierdzał z jednej strony, że biblia to nie iPhone, a z drugiej "w imię drogi środka", zaprzeczał własnym słowom i biblijnemu fundamentowi, proponując wprowadzenie małżeństw księży - co stanowiłoby ogromny precedens i furtkę do kolejnych mini rewolucji w Kościele. Wydaje się wręcz, że serial utożsamia drogę środka z jakąś formą anomii społeczną, czyli taką postawą, która sprowadza się do sztuki stania w rozkroku między oddalonymi od siebie stronami przepaści. W takiej "pozycji" jednostka pozbawiona jest stałego kręgosłupa moralnego, wartości i punktu odniesienia. Być może właśnie taki, wyniesiony jeszcze z czasów młodzieńczych deficyt tożsamościowy, doprowadza Brannoxa do upadku pewności siebie i charakterologicznej słabości, a jak mawiał Lenny "aby uwierzyć w Boga, trzeba najpierw uwierzyć w samego siebie".

Bardzo mi się podobało jak pod koniec odc. 8, właśnie Lenny tłumaczy zakonnicom, w jaki sposób ma zamiar poprawić ich sytuację i prawa, zmieniając... pozycję księży względem nich (u Lennego "Biblia to nie iPhone", to co tradycyjne pozostaje aktualne).

A w nawiązaniu do braku "rekolekcyjnych" akcentów :) - > wątek Giloramo (oraz Areka) - zakończony został pięknie i bardzo wzruszająco, jakby właśnie Sorrentino chciał pokazać, że mimo tego całego zła i cierpienia z odc. 1-7, którego sensu/ istnienia/ pochodzenia nie rozumiemy i które m.in. z tego względu nas bulwersuje, są na świecie ludzie i wartości, dla których warto żyć. Było to głęboko chrześcijańskie - szczególnie postawa lekarza i jego żony, opiekujących się chorym synem - wątek ten, jak i słowa Lennego, a wcześniej Brannoxa o biblii i iPhonie, wydają się bardzo dobrze tłumaczyć istotę religii katolickiej.

Z drugiej strony, może niepotrzebnie znów piszę to wszystko przed finałem serialu, bo może okazać się, że znów odwróci on wszystko do góry nogami. Już po zwiastunie tego sezonu wydawało się, że Jan Paweł III będzie twardym graczem, a okazał się bardzo ludzką i sympatyczną, ale porcelanową figurką. Sorrentino zagrał nam na nosie.

ocenił(a) serial na 7
Burzujzmiasta

po raz kolejny w moim wypadku sprawdzila się zasada oceniac film po całości. Odcinek 7 i 8 wyjaśnia wiele i przywraca to czego jak dotąd brakowało..

Burzujzmiasta

Scena z Marlinem Mansonem uświadamiającym nowego Papieża że może by tak wypadało odwiedzić Papieża w śpiączce to creme de la creme :)