PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=720696}
7,3 18 tys. ocen
7,3 10 1 18071
O mnie się nie martw
powrót do forum serialu O mnie się nie martw

No, może nie tak do końca, ale pomyślałam, że dobrze stworzyć osobny wątek dla osób, które chcą tutaj "nawrzucać" trochę narzekań i pretensji.
Ja jestem zła, z powodu nieobecności Asi i Adama, przekombinowanego wątku Łukasza i Laury, fryzury Kaszuby Marcina (grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr) i połączenia kancelarii Juniora i Seniora.
Mam wrażenie, że scenarzystki już trochę same nie wiedzą, co dalej zrobić z niektórymi postaciami.
Oddam "lekką ręką" dziesięć odcinków serialu za jedną, błyskotliwą myśl mecenasa Kaszuby, po której będę miała ochotę się uśmiechnąć. "Ciepłokluchowemu" Marcinowi mówię stanowcze NIE!
A tak w ogóle przypomniał mi się odcinek, w którym "wstawiony" Marcin reprezentował Igę w sądzie... :D To były piękne czasy XD

ocenił(a) serial na 8
Infiniti9

Wiesz ja wszystkie twoje argumenty potrafię pojąć . Oprócz tego " Patrycja sobie go wytresuje i zrobi z niego człowieka, tak jak już pokazała to p.Irenka." No nie ma co rzeczywiście,nie ma jak zaczynać związek od oskarżenia o gwałt . Przecież taki świetny sposób rozpoczęcia znajomości . :D W ogóle skąd ci to przyszło do głowy że Krzysiek zainteresował by się Patrycją ?
"Ej no oskarżyłaś mnie o gwałt,no ale jesteś super laska i w ogóle,choć na kawę . " :D Nie no ja wiem że Krzysztof nie jest może najmądrzejszy,ale bez przesadyzmu . :) Tak samo z tym Pawłem . Na jakiej podstawie uważasz że tam między nim a Martą w ogóle może coś być ? Tylko dlatego że jest prawnikiem,a Marta lubi prawników ? To trochę za mało aby tworzyć związek . Przecież tam nie ma "chemii " . Podhalskiego to jeszcze rozumiem,ale Pana mecenasa "nic za darmo " . To ja nie widzę ani z Igą ( nawet jako "straszak" na Marcina ) ani z Martą nie widzę .

ocenił(a) serial na 10
Cobros

Po pierwsze to nie wiem, tylko sie domyślam. Po drugie sądzę, że Patrycja ma problem i Krzysiek bardzo się tym przejmie i tak jak tę piosenkarkę uratuje i tym zjedna sobie jej sympatię, lub coś tak! A to, że go sobie wytresuje to miało znaczyć, że ona jest coach managerem, pokieruje nim odpowiednio.
Miedzy Pawłem a Martą może coś być, bo on za bardzo się jej narzuca, nie wiem czy to coś trwałego, ale ... .
Po co stale komentuje, mógł przejść obojetnie, gdy Krzysiek wpił jej się w usta, że drzewa musiała się
przytrzymać? To nie jedyna para całująca się na ulicy!
Trochę szpaner, ale sam, a w tej kancelarii wszyscy zakochani, szczęśliwi!
"Nic za darmo" też wpadnie po uszy, a może to w Patrycji się zakocha? Ale wtedy kto kogo, bedzie szkolił, to troche nudny związek, to muszą być postaci z różnych bajek. Tomek był najlepszą partią dla Marty, ale nie wiem , czy wróci.

Cobros

Jest mi to właściwie obojętne czy Krzysiek bedzie z Patrycja czy też inną. To jest serial pełen kontrowersji, często zaskakujący akcjami Poza tym w wielu przypadkach, zwłaszcza w przypadku Krzyśka przypomina mi groteskę. Pani Irenka też próbowała zmienić Krzyśka. On jest obecnie niereformowalny.

Infiniti9

Zgadzam się szkoda Laury i ta rozmowa z ostatniego odcinka miedzy Łukaszem i Marcinem o podjęciu pracy przez Łukasza. Na początku zero słowa o Laurze ,jak by nie istniała dopiero na końcu Łukasz łaskawie nadmienił,że się z nią rozstał.

ocenił(a) serial na 10
MarcoNico

Szkoda Laury, ale coś za coś. Nowy mecenas też nie jest zły, a Laura co miałaby robić w kancelarii? Na darmowe porady by się nie zgodziła, a tak może jeszcze wróci, gdy nowemu się znudzi, albo wyleci.

Infiniti9

Wiem,ale ja ten serial oglądam dla niej(chodzi o Laurę a nie Zielińską żeby była jasność) więc mi szkoda,że jej nie ma.

ocenił(a) serial na 10
MarcoNico

Szkoda!

Infiniti9

Ale może wróci będę oglądać z nadzieją...

1990kozakm

Masz racje. Sceny Marta - Tomek, jak dla mnie, były fajniste. Odbierałam to o niebo lepiej niż obecne sceny Marta - Krzysiek. Krzysiek chciał "ukrzyżować" Marte na tym drzewie przed kancelarią? Chociaż fajna była scena, jak w 2 odcinku posadził ją sobie zawiniętą w koc, a ona mu się wyrywała. Biedny Krzyś : " już był w ogródku i witał się z gąską..."

MinnIe27

Świetny pomysł na wątek, super to wymyśliłaś :) Serio, bez cienia ironii to piszę. Jak będę miała jakieś "gorzkie żale" czy tam inne "jaworzyńskie" to też chętnie dołączę :)

ocenił(a) serial na 7
in_tro

Proszę bardzo :))
To jest wątek dla osób, które chcą po prostu coś skrytykować w serialu :) Czasami, kiedy napiszę jakieś krytyczne słowa pod adresem Igi, to się straszna "jazda" zaczyna. A ja uważam, ze konstruktywna krytyka to nic złego ;))

ocenił(a) serial na 10
MinnIe27

Wydaje mi się, że Iga już się nudzi z Marcinem, woli się nurzać w "bagienku" niż pójść z Marcinem do kawiarni, lub na spacer. Po co rozstawała się z Krzyśkiem, sokro stale się angażuje w jego problemy? Nie mogła się od niego uwolnić, a teraz kiedy on się odkochał, to ona się dla niego bedzie poświęcać. Po co była "ławeczka" skoro Marcin częściej przebywa z Krzyśkiem i na Żelaznej, niż na Poziomkowej? Teraz Marcin będzie "prał i sprzątał", a Iga będzie tropić afery? Do manicurzystki Iga poszła błysnąć "amarantem", a paznokcie sama sobie pomalowała, do butików chodzi przymierzać sukienki, bo są za drogie i w ciucholandach szaleje, do biblioteki poszła pogadać z singielką, a z Marcinem nawet nie ma kiedy porozmawiać. W ogóle ci "inteligentni" to mają jakąś blokadę w wysławianiu się, Marcin w poprzedniej serii nie potrafił w jednym zdaniu powiedzieć, że może być ojcem, a teraz Iga nie może wydusić z siebie, że znów wpadła na genialny pomysł, jak pomóc Krzyśkowi. Tylko głupota Krzyśka króluje, on jakoś nie ma żadnego problemu z gadaniem głupot zawsze i wszędzie.
W tej Warszawie, to faktycznie na każdym rogu afera i zawsze Iga w pobliżu z genialnym pomysłem. Szczęścia nie zobaczysz, bo same przeszkody, a jak ich nie ma, to Iga coś znajdzie. Jeszcze tylko brakuje, aby Patrycja okazała się tą kobietą, która oszukała Filipa! Wszechmocna Iga uratuje obu byłych i może zdąży ułożyć sobie życie z trzecim mężczyzną swego życia!!!
Z tego wynika, że adwokaci szczególnie ci "pierwszoligowi" to potrafią tylko wsadzać do więzienia niewinnych(lekarz), ale już obronić niewinnego to nie potrafią. Potrzebna jest Iga, taki "Rutkowski w sukience", która zawsze i wszędzie zrobi to szybciej i lepiej niż policja i sąd.
Marcin pójdzie na tacierzyński, bo to nowoczesny związek, a Iga będzie zarządzać połową kancelarii i tropić wszystkie afery.
Iga zamiast piąć się w górę, to ściąga siebie i Marcina do poziomu Krzyśka.
Ten serial, to miała być historia o miłości z przeszkodami, ale zrobił się serial o przeszkodach z miłością w tle.

ocenił(a) serial na 8
Infiniti9

Bardzo dobre podsumowanie, też tak to widzę. Jeszcze 5 serię będę oglądać /no chyba, że nerwy nie wytrzymają jeśli sprawa Krzyśka będzie dominować 80% odcinków/, ale jeśli następne serie mają być w tym samym stylu to już nie będzie mój ulubiony serial. Dzisiaj w PNŚ był Stefan i Zuzanna. Wiele nie zdradzili, ale Stefan powidział, że wiele osób oczekuje ślubu /chyba czytają fora/, ale oni idą swoją drogą, cokolwiek to znaczy???

ocenił(a) serial na 10
zdybelkrystyna

Dzięki:) Ale wydaje mi się, że ta seria została rozpisana na dwie postaci, Igę i Krzyśka.
"Ale oni ida swoją drogą", czyli Marcin z Pawłem, a Iga w kawiarni ze "sponsorem", może się kiedyś spotkają i wyjdzie, że będą się tylko pieknie godzić,przepraszać, wyjaśniać(sceny nad Wisłą i morzem), bo pewnie kolejne sprawy zajmą im czas, a ślub może tak w nastepnej, nastepnej... serii, bo jakoś dalej serial się będzie kręcił. Afer i spraw jest jeszcze tyle do rozwiązania, to po co kończyć serial, po co ślub, jak tyle "ważniejszych" rzeczy jest jeszcze do pokazania?

ocenił(a) serial na 8
Infiniti9

Tak jak napisałaś wcześniej, oczekiwałam historii o miłości z przeszkodami, a nie przeszkód z miłościa w tle, gdzie główni bohaterowie zostali tłem dla postaci, która w ostatnich seriach zdominowała serial. 5 seria może i będzie dobrze zrobiona, ale to już nie jest historia Igi i Marcina, która zdobyła moje serce. Nie oczekiwałam, że serial będzie się ciągnął w nieskończoność. Oczekiwałam, że będzie to zamknięta historia, gdzie główni bohaterowie zmieniają się przez miłość, łączą swoje dwa światy i zakończona happy endem. Seriali kryminalnych, czy takich gdzie pokazywane są problemy ludzi jest dużo, a OMNSM robi się w tej chwili taki sam, może tylko z tą różnicą, że jest bardziej komediowy/choć nie zawsze/.

zdybelkrystyna

"Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy tu wchodzicie..." Pytanie czy to boski czy nieboski serial. Dla mnie serial chaotyczny, który zatracił propagowaną pierwocinę. Ciężar głównej kwestii ( Iga + Marcin ) została przesunięta na idiotyzmy ( chodzi głównie o wypowiedzi Małeckiego ) na osobę, która powinna być raczej leczona przez odpowiednich lekarzy ( oczywiście w 1 sezonie było to mniej widoczne ) lecz choroba rozwija się w miarę następnych sezonów. Raczej nic na to nie wskazuje aby się w rozwoju tej choroby oraz akcji serialu zmieniło. Dlatego osoby optujące za "NIBY" głównymi bohaterami" zmieniły swoje nastawienie. Iga i Marcin to margines serialu i przestali mieć, jako tako większe znaczenie. Małecki w 2 odcinku 5 sezonu zaczął opowiadać bajki, przepraszam cytować, to jest znak, że ten serial, to taka bajka i dla mnie najlepsze to, to, że 13 odcinek i Iga wraca do Krzyśka, robi mu jajecznice bez strupów, na wskazane przez niego miejsce ustawia kubek z herbatą, zaopatruje odpowiednio lodówkę naleśnikami i jeżeli on ją odskarży o coś tam, to z pełną pokorą, ale pyskując, przeprasza i przyznaje się do winy. Może przesadziłam, ale to jet, jak dla mnie niby w tej komedii idiotyzm, którego obecna szybkość z odcinka na odcinek zaczyna przekraczać szybkość dźwięku i boje sie, że za kilka odcinku, ta szybkość będzie szybkością światła.A może idiotyzmy to taka obecnie moda?

ocenił(a) serial na 10
acomitam46

żart to jest:
...ale wtedy to już science-fiction, idiotyzm jako cząstka niematerialna ale.......... może to jednak negatywna energia widza, w każdym razie po przekroczeniu prędkości dzwięku niesłyszalny powinien być a osiągnięcie "prędkości nadświetlnej" też nie byłoby zle bo: "osiąganie prędkości nadświetlnych dla eksploracji dalekich obszarów kosmosu nie jest konieczne, jednak informacja zwrotna o osiągniętych wynikach badań dotrze do ziemi po czasie zbyt długim, by pomysłodawcy badania dożyli jego rezultatów"(za wikipedią):))))))))

wiseacre

Nic nie jestem w stanie na to poradzić, że te prędkości, dla mnie, jako widza, są nie tylko slyszalne ale i widzialne Może wyprzedzam epokę i jestem lepsza niż Małecki, który po przeczytaniu książek ( o ile przeczytał ) danych mu przez Staszka, nie bedzie chciał cytować Lema. To bylaby dopiero bomba ( a może, jak dla niego bąba ). Moja energia, jako widza, jest jeszcze pozytywna i trwam mimo wszystko zajadając sie jejecznicą bez strupów i doskonałymi naleśnikami zrobionymi przez męża dla dzieci i dla mnie. Z cytowania bajek wyrosłam, chociż czasami baśnie czytuje nadal, bo zawsze jest w nich jakiś motyw. W tym jednak nie ma żadnego idiotyzmu, jest tylko normalność, czasami nawet bardzo żartobliwa.

ocenił(a) serial na 10
acomitam46

OK, ja rozumiem-najważniejsza jest siła sugestii, tylko, że zjawiska fizyczne, które ludzkość usiłuje zrozumieć i opisać występują bez względu na epokę: "gdyby odrzutowce istniały już w starożytności":))))) słychać by było jak przekraczają barierę dzwięku tak samo jak w XXI wieku.
Nie jestem też pewna, co by Lem powiedział n.t. Małeckiego i odwrotnie, Lem miał ogromne poczucie humoru i uwielbiał absurd.

A tak poważnie, to cieszę się, że trwasz "mimo wszystko" i wspieram Twoje trwanie.
Ja to się dziwię, nieraz:), tej nagonce na Krzysia, sama go mam nieraz po kokardę ale opowieść OMSNM zaczęła się od Igi, Marcina i Krzysia i dzięki Krzysiowi I & M się poznali i w pewnym sensie są razem.
Krzyś ma najdłuższą drogę edukacyjną do wykonania i gramoli się na niej, nieraz na czworakach, powoli do przodu ale gramoli!!!!
To jest tak pozytywne i jeszcze jeden pozytyw, w OMSNM z ust nawet największych "prymitywów" nie padło słowo......
Ludzie tu rozmawiają, a największy "prymityw" to Krzyś-to ci dopiero bajka.
P.S.1. ...ale baśnie Braci Grimm z zawartym w nich okrucieństwem czytasz?:))))))))
P.S.2. moje posty w tym wątku nie powinny być, rozumiem, są zbyt pozytywne ale to są odpowiedzi:)))))

ocenił(a) serial na 10
wiseacre

Przepraszam, że dołączam się do dyskusji, ale należę do "prymitywów", którym się pewnę rzeczy nie podobają i ich nie rozumieją.
Rozumiem, że jak Ty wyrażasz swoją negatywna opinię na dany temat, to to jest nornalna opinia, ale osoby takie jak ja, czyli ci, którym np. postać Krzyśka czasami wydaje się groteskowa, to opinie "prymitywów"?
Ja stosuje prostą zasadę w życiu, jak mi się nie podoba, to o tym mówię wprost, a jak nie ma porozumienia, to idę swoja drogą.
Nie uwierzę, że scenarzystki napisały Krzyśkowi ten "dialog brzychomówcy do lusterka". To interpretacja Pawła Domagały i o to mam pretensje, że on sobie z serialu zrobił kabaret! Dlaczego w 3odc. może zachowywać się normalnie, jak Krzysiek, bez zbędnych udziwnień? To dorosły człowiek, cytuje filozofów różnej maści, ale tylko cytuje. Dopiero rozmowa z Marcinek i p. Irenką przyniosły skutek a nie grube książki. Wiadomo, jedni kojarzą w lot, innym zajmuje to więcej czasu. Nikt od niego nie wymaga aby zmądrzał od razu, ale nie rozumiem dlaczego głupieje bez powodu?
Nasze opinie to tak samo opinie, jak Twoje, a nie wyrok na Krzyśku i na serialu. Komuś się podoba a innym nie, tak po prostu! A Tobie się nie podoba, że nam(malkontentom) się nie podoba to, co dla Ciebie jest po prostu fabułą. Nie podważam tego i nie dyskutuję(do pewnego stonia wecześniej próbowałam Ci na przykładach przybliżyć mój tok rozumienia pewnych rzeczy i dlaczego, ale...), dziwi mnie natomiast fakt, że pewne rzeczy w serialu przyjmujesz tak po prostu, a opinie innych nie!
Ogladam serial głównie dla I&M, uwielbiam wszystkie postaci w serialu, ale Krzysiek to otoczka a nie główna postać serialu. Bez Krzyśka pewne rzeczy by sie nie wydarzyły, ale "udziwnienia" Pawła Domagały po prostu mnie nie bawią, wręcz uwierają. Przykładem jest 3odc, 5 serii, Krzysiek jest sobą, jest go dużo w dcinku, ale historia I&M też jest pokazana "życiowo", toczy się do przodu. Wszystko jest wywarzone, podane lekko i ciekawie. Tego ewidentnie zabrakło w 4 serii. Była zamulona, nie podobała mi się. Czekałam(oglądałam) tylko na wynik testu, potem na ostatni odcinek by zobaczyć napis CDN!
Piszesz ogólnie, ale jakby o mnie i o tych, co nie podzielają Twojej opinii na temat serialu. Inni też się ze mną i podobnymi malkontentami po 4 serii nie zgadzają, ale piszą konkretnie co i gdzie się różnimy w opiniach. Ty nas oceniasz-"prymitywiści". Może, ale ja nie zmieniam zdania, bo komuś się moja opinia nie podoba, albo milczę, bo może mi się oberwać. Jeżeli nie rozumiem co PD miał na myśli robiąc z Krzyśka głupka, to o tym napiszę, może inni to widza inaczej, ale to nie znaczy, że zaraz muszę się z tym zgadzać, lub ich oceniać, to po prostu inna opinia niż moja. Wydaje mi się, że PD szkodzi tej postaci swoją nadinterpretacją, chce być bardziej śmieszny niż powinien. Dla mnie czasami jest groteskowy, żenujący, a nie śmieszny. Wcale nie bawi, raczej zraża do oglądania. Krzysiek ma swoich fanów, mnie też czasami bawi, ale najbardziej gdy jest Krzyśkiem, a nie głupkiem. Czasami te wygłupy rzutują na całość odcinka i to jest dla mnie złe. Uważam, że powinno to być wyważone, dla każdego fana coś co lubi. Nie może być tak, że głupota Krzyśka jest dominująca, jak w 1odc,5serii. Natomiast w 3odc. wszystko jest wywarzone, zabawne i ciekawe.
Chodzi o równowagę, a nie przede wszystkim komediowość, graniczącą z żenadą. To komedia, a nie kabaret!
Czytam wszystkie opinie, z niektórymi się zgadzam z innymi nie. Jak się nie zgadzam, to przytaczam przykłady, nie próbuję go przekonać, chcę wytłumaczyć jak ja to widzę, jak odebrałam. Też zakładam, że moje osądy mogą być błędne. Przykładem może być 3odc. Krzysiek jest taki jakiego chcę ogladać i go chwalę, takiego Krzyśka da się ogladać. Jasno, śmiesznie, lekko i ciekawie.
Oceniamy serial i postaci, a nie siebie i swoje oceny. Każdy ocenia ze swego punktu siedzenia i widzenia. Mnie się groteskowy Krzysiek, jak i zamulone, nieżyciowe wątki nie podobają. Serial jest dla wszystkich, a nie dla tych co więcej i lepiej pewne sprawy widzą i rozumieją. Więcej czy mniej w życiu przeczytali. Serial powinien być jak pierwsze 3 serie - zabawny, ciekawy i nieprzewidywalny.

ocenił(a) serial na 10
Infiniti9

Halo, droga forumowiczko, to nie jest fair!, delikatnie pisząc, manipulacja moim tekstem by był pretekst do napisania długiego, sążnistego postu????? Pod nickiem wiseacre jest człowiek, ...... ja wiem, teraz taka moda i przyzwolenie na przypisywanie komuś tego co wcale nie wynika z jego wypowiedzi by dać mu w łeb, jak jest intencja dania w łeb.
Proszę, określ w którym momencie piszę, że forumowicze to .....:
“Krzyś ma najdłuższą drogę edukacyjną do wykonania i gramoli się na niej, nieraz na czworakach, powoli do przodu ale gramoli!!!!
To jest tak pozytywne i jeszcze jeden pozytyw, w OMSNM z ust nawet największych "prymitywów" nie padło słowo......
Ludzie tu rozmawiają, a największy "prymityw" to Krzyś-to ci dopiero bajka.”
Pisałam wyłącznie o serialu i Krzysiu, to oczywiste: prymityw Krzyś(a ja go tak nie nazywam) z sortowni w porównaniu do “prymitywa z sortowni w tzw.realu” to bajka, a nie rzeczywistość.
Nie jestem polonistką a fizykiem i nie sądziłam, że piszę tak niezrozumiale i bełkotliwie, że można sobie tak pomajstrować przy moim tekście.
Mam wrażenie, że to ewenement na tym forum.
Nic Ci na to nie poradzę, że w serialu widzę co widzę i nie wiem czy to mniej czy więcej ale chce mi się o tym na forum na razie pisać. Nic Ci nie poradzę na to: że wszystko mi się z czymś kojarzy ......z seksem też.....ale tym razem nie seks mam na myśli:) Ot, np. kiecka Igi, która tak się podoba na forum, mnie też -dopóki Iga nie wstała i od razu skojarzyła mi się z "żuczkiem w dużą kratę", drobiazg, uśmiecham się jak widzę Igunię.

Nie wiem jaki serial powinien być, czy ja widzę mniej czy więcej, w/g mnie serial powinien być interesujący. Natknęłam się na OMSNM przypadkowo, w połowie 2 serii, nie przeszłam fascynacji 1 serią i stał się dla mnie interesujący. Konwencja mi się podoba, fabuła też, wielopoziomowość, konsekwencja, coś z czegoś tu wynika, weryfikacja przez doświadczanie życia: poglądów i przekonań, coś się przemyca, poziom dowcipu mi raczej odpowiada i to, że jest czasem ten luzik mrugnięcia okiem twórców do widza.
Nie muszę mieć racji, często jestem w mniejszości ale pisać moje opinie mam prawo i dziwić się mogę, to nic obrazliwego.
Odbiór to rzecz indywidualna-oczywista oczywistość. Serial dla mnie też jest, ot co.
Na koniec żarcik, no nie mogę się powstrzymać, jeżeli lubisz nieprzewidywalność w serialu-to Kinga i Mateusz wpisują się jak nic w te wymagania:))))))
Jeżeli moje teksty Cię irytują to proponuję: omijaj je.
Pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 10
wiseacre

Nigdy nie użyłam określenia"prymityw" w stosunku do Krzyska, ani nikogo innego.
Nie manipuluję Twoim tekstem, ale tak odebrałam te słowa"Ludzie tu rozmawiają..."
Moja wypowiedź dotyczyła również Twoich wcześniejszych wypowiedzi odnośnie 4serii, gdzie przestałyśmy się od pewnego momentu zgadzać. Zarzuciłaś mi, że za szybko innych oceniam i bezpodstawnie, bo niby sytuacja się zmieniła i pewne wątki wygladały inaczej. Może, ja tego nie zauważyłam i dlatego się z Tobą nie zgadzałam.
Próbowałam zrozumieć co takiego się stało, że tam gdzie dla mnie ta historia straciła sens, Ty go nagle znalazłaś i zaczęło się Tobie podobać. I dobrze, Twoje prawo. Ale mnie takiego prawa nie dałaś, uznałaś, że nie widzę tego co Ty i źle wszystko interpretuję, tkwię w schemacie. Być może! Ale ja Tobie w punktach wypisałam, a Ty nie podałaś żadnego argumentu, dlaczego uważasz tak a nie inaczej. Podałam konkretne przykłady bezmyslności i nieścisłości, co mnie wkurzało, ale bez żadnej odpowiedzi. Napisałaś tylko, że powinnam zmienić nastawienie. Dobrze, nie twierdzę, że mam rację, ale jeżeli coś mi nie odpowiada w życiu, czy w serialu, to reaguję. Taka jestem. Nie przytaczam "przypowieści różnej treści"tylko podaję konkrety, ale to też nie jest ostateczne, bo może czegoś nie zauważyłam, lub po prostu nie wiem.
Nie było moim celem "dać Ci w łeb", ale próbuję Cię zrozumieć, a nie rozumiem! Ja Ci nie odmawiam prawa do wyrażania własnej opinii, czasami się z nią nie zgadzam. Nie czepiam się bezpodstawnie.
Tobie się 4seria podobała, mnie nie. Dla Ciebia miała sens, dla mnie była bez sensu i bez znaczenia dla I&M, nic ich do siebie nie zbliżyła. Jeżeli chodzi o nieprzewidywalność serialu, to niestety, ja od samego początku tej historii byłam na 99% pewna, że Marcin nie jest ojcem Mateusza, a Kinga to nieporozumienie. Nic nieprzewidywalnego się nie wydarzyło, poza "cudem", bo Kinga miała dziecko z bezpłodnym, trochę słabe jak na historie rozwleczoną na 10odc. Skończyło się jakoś dobrze, ale sensu żadnego. (Nie wiem czy ma sens dalsza dyskusja na temat 4serii, ale nie mówię ostatecznie nie).
Piąta seria rozpoczęła sie świetnie, jest zupełnie inna niż poprzednia. Nadal serial uważam, za świetny, pomimo potknięcia w 4serii, ale najlepszym się zdarza. Poziom humoru jest w normie. Ale problemem jest samowolna interpretacja Pawła Domagały, a właściwie nadinterpretacja pewnych spraw. Po prostu uważam, że próbuje być śmieszny na siłę, lub śmieszniejszy niż jest i wtedy jest żenujący. Reszta jest bardzo ciekawa i oby tak dalej.
Nie irytują mnie Twoje teksty, ale czasami ich nie rozumiem i nie wynika to z mojej złej woli. Czasami się również z nimi nie zgadzam, to wszystko!

ocenił(a) serial na 10
Infiniti9

Będzie dużo “opowieści różnej treści” , uprzedzam, taki mam sposób narracji, wyuczone skrzywienie zawodowe, może-przekonanie, że w wystąpienie trzeba wtrącić co jakiś czas: dygresyjkę, żarcik by ewentualni interlokutorzy i słuchacze nie posnęli więc nie szepcę.
Mam taką słabość, by pisać na tym forum, raczej włączać się do dyskusji, zainicjowane w ramach relaksu, w czasie chwilowego unieruchomienia i na razie dyskutuję, a raczej już się tylko wypowiadam, bo coraz częściej to “opowieści różnej treści”, przysłowiowy kwiatek......czy tam kamyk:)
Serial mnie zainteresował, a w nim nie tylko wątek romantyczny, również poruszanie tematów z życia wziętych, przy okazji, a wszystko w dobrym stylu, z poczuciem humoru. Sposób ekspresji jaki mam taki mam, podobny do towarzyskiej dyskusji “na żywo”. Patrzę całościowo, mnie analiza krawatów nie bierze jak i np. analiza pozwu rozwodowego ale jestem pełna podziwu(wyrażanego często) dla Forumowiczów, którzy jak to tu często kiedyś określano: rozkminiają wszystkie sceny.
Zaczynałam czasami posty od: “w/g mnie” :).
Przechodzę wiec do meritum, czyli 4 –serii, bardzo emocjonującej, jak poprzednie.
W tym serialu jest, powtórzę: logika i konsekwencja, coś po coś, punkt i kontra-punkt, przez doświadczanie weryfikacja przeświadczeń- życie.
Wydaję mi się, że ja już to wszystko pisałam. Pomysł z Mateuszem i Kingą był ryzykowny, to miała być ta żądana rysa na portrecie Marcinie. Nie wiedziałam co będzie, jaki zamysł miały scenarzystki, chociaż przeczuwałyśmy, że nie zrobią kotła ale wkurzało mnie to.
Kinga i Mateusz i Marcin-ojciec, wielce prawdopodobne zdarzenie i kiedy okazało się, że Kindze nie chodzi o Marcina, a tylko o ojca dla Mateusza, przeszłam w podziw dla scenarzystek, uważałam intrygę za znakomitą, powtórzę, z kobietą w tle, zazdrość ale nie o kobietę chodziło.
A weryfikacja: Marcin: swoje poglądy względem klienta z sali sądowej, łatwo się udziela rad, a Iga; czy jest otwarta na zaakceptowanie dziecka Marcina i matki tego dziecka , co tam dziecka, a np.faceta z dwójką dzieci i byłą żoną nieustannie w tle? w konfrontacji do Marcina, dziewczynek i Krzysia i czy tylko Idze wolno pomagać w/g jej wyboru czy Marcin też ma takie prawo?
Czyż nie było potrzebne przepranie również tej kwestii w ich związku? w każdej serii coś przerabiali.
Czasem mi się wydaje, że trudno nie zauważyć pewnych sugestii, a ograniczanie się do tej niby niemożliwej miłości I&M, (p.Irenka i romansidła), to spłaszczanie serialu, a on od początku miał jasną konwencję.
Dygresja: najzabawniejsze-na dodatek-jak już wiemy- 5 seria zaczęła się od zmasowanej pomocy Krzysiowi, obrony też przed sądem ojca dziewczynek, włączył się Marcin-Iga i to jest OK, prawda?
Dlatego też zszokowała mnie ta mantra na forum po 4 serii przed 5, o bezsensowności 4, ciągle te same argumenty, jak w uruchomionej wirówce z zablokowanymi drzwiczkami. Żądania, że teraz naraz to ma być serial wyłącznie o I&M, rąsia w rąsie, zamglone oczy(żartuję) i losy innych nie obchodzą nikogo ale oczywiście ma pojawiać się i Adam, Asia, Wiktor, Renata, Marek, P.Irenka, Jacek, Wojtek, Krzyś, Marta, Podhalski ma wrócić, Łukasz, Laura, Filip i Mucha, Witold z mamusią, no może i Pola. Oczywiście Gadomska nieeeeee, tu się zgadzamy.
Odniosłam też wrażenie, że rozpętała się dziwna wojna nawet nie przeciwko Krzysiowi, a Pawle Domagale. Sama na bieżąco go nieraz atakowałam, rozemocjonowana, którymś z odcinków ale zawsze uważałam, że jest niezbędny i często obłędny, nie tylko dlatego, że błądzi.
Co w 5? zobaczymy, życzenie było, że ma być klimat 1 serii, no i próby są. Najlepsza scena w 1 odcinku rozwścieczyła forumowiczów, a przecież to było ewidentne odniesienie, takie po oczach i uszach widza, niektórzy po kilkanaście razy 1 serię oglądali i tego nie zauważyli? no przepraszam, zabawne. Po 4-ym odcinku, odnoszę wrażenie, że to wyblakła kopia 1-ki i się zastanawiam, czy to nie żart, bo nie da się, po kilku latach, wejść do piaskownicy, urosło się. Koncentrując się tylko na związku I&M, każda seria pokazywała jak ten związek ewoluuje: 1 seria to flirt, zainteresowanie, fascynacja osobowością; 2-seria to jednak! miłość, rozmrażająca; 3 seria- wielka miłość, ryzykancka, pewność, akceptacja siebie; seria 4- miłość wymagająca, na dobre i złe, sprawdzenie w kryzysie, szacunek.
Każdy prawdziwy związek te etapy na swój sposób przerabiał.
To tyle.
P.S. Szczerze podziwiałam Twoją witalność i inspirację w wymyślaniu fenomenalnych, nie banalnych rozwiązań wątku Kingi i Mateusza ale scenarzystki zafundowały nam rozwiązanie banalne, prawdopodobne; strzelam; w 0,0001% ( nie znam statystyk) ale prawdopodobne.
Uważałam, że już wszystko nt.4-ki napisałam, na bieżąco, w miarę rozwoju akcji, wszystkie za..., ale nie zaszczepiłam nawet cienia wątpliwości w Twojej koncepcji, tak odebrałaś 4-kę, a nie inaczej, podobnie odebrała większość i stwierdziłam, że nic tu po mnie.
Nie wiem czy Ci odpowiedziałam, ale uprzedzałam, będą to opowieści różnej treści ale właściwie to serial tez tak odbieram:).

ocenił(a) serial na 10
wiseacre

Uwielbiam dywagacje z Tobą, dlatego dziękuję, naprawdę dziękuję, że mi odpowiedziałaś! W większości mogę się z Tobą zgodzić, ale scenariusz 4 serii był taki a nie inny i to nie Ty jesteś odpowiedzialna za ten mętlik, który powstał.
Ale muszę się do paru rzeczy odnieść, nie dlatego, żeby Tobie dołożyć, ale dlatego, że widzę to trochę inaczej.
To nie przeciwko Tobie, ale przeciwko sztuczności w scenariuszu, temu niepotrzebnemu spiętrzeniu nieprawdopodobieństwa.
Zaczynam od początku, tzn. tak jak czytałam Twój tekst, po kolei, tak sobie zaraz pisałam odpowiedź, może będą jakieś błędy, ale pisałam szybko, by nie zgubić istoty tego co chciałam napisać.
Pierwsza sprawa, ja nie chciałam żadnej rysy na wizerunku Marcina, ale większość formuowiczów chciała, to była! Dobra, ale co to za rysa? Mateusz to nie rysa, tak mogło się zdarzyć, nawet Iga powiedziała, że nie może mieć do Marcina pretensji, bo wiedziała jak żył. Ja też tak sądzę, żył jak chciał i od odpowiedzialności się nie migał, tylko o dziacku nie wiedział. Potem też Kingi nie unikał, stanął na wysokości zadania. Ale już nie wobec Igi. Dziecko to rysa dla Kingi(ja tak uważam), bo Marcin(SN) miał być pocieszeniem po Szymonie, czyli żadna relacja, tylko seks, ale jaka Kinga naiwna, nawet się nie zabezpieczyła, bo co? Myślała, że wszyscy są bezpłodni jak Szymon? Czy liczyła na to, że Marcin bedąc pijany o tym pomyśli? Dziecko w takim przypadku, nawet po jednej nocy jest prawdopodobne, i nawet to, że po 6 latach ojciec(domniemany) się znalazł. Nawet to, że Kinga była pewna, że to Marcin jest ojcem, ale takie sprawy załatwia się w sposób delikatny, delikatny ze względu na dobro dziecka, a tu ani Marcin się nie zachował odpowiednio, a już na pewno nie Kinga, oboje zachowali się bardzo nieodpowiedzialnie. Ona sobie z dzieckiem przychodzi do "tatusia", bo przy dziecku by się go nie wyparł, o to jej chodziło? Kindze(moim zdaniem) nie chodziło o Marcina, a już na pewno nie chodziło o dobro Mateusza. Ona po prostu po 6 latach zobaczyła faceta, z którym się przespała i sobie wpadła z dzieckiem na pogawędkę. Ona coś chciała, potem przypuszczała, a dalej już tylko problemy sprawiała.
Tak, to byłaby niezła intryga z kobietą w tle, ale ta kobieta sama nie wiedziała czego chciała. Chciała znaleźć ojca, ale jak już "prawie" był, to ona wymyśliła sobie wyjazd do Emiratów! Pieniędzy nie chciała, ale chciała wyjechać, by być ustawioną do końca życia. Chciała by Mateusz poznał ojca, ale już żadnej bliższej relacji, tatuś i syn mogli sobie na siebie tylko popatrzeć, bo ona wyjeżdża, aby Mateusz mógł się angielskiego dobrze nauczyć!!! No najdziwniejsza sprawa, ta jej "wielka miłość", uśpiona na 6 lat, bo ona dopiero w 12odc. coś tam o wielkiej(nadal) miłości napomknęła!!! Dlatego zgadzam się, że nie o kobietę chodziło ale o zamuloną kobietę, która zamuliła życie Mateusza, Marcina i przy okazji Igi, a przede wszystkim życie Szymona.
Następna sprawa, to nie chodziło o to, że Iga nie chciała zaakceptować Mateusza I Kngi, ale Iga nie akceptowała tego, co się wokół tej sprawy wydarzyło. Nic Kingi z Marcinem nie łączyło oprócz jednej wspólnie spędzonej nocy. Oni nawet nie byli parą, nie byli nawet znajomymi, nic o sobie nie wiedzieli nprawdę, bo oboje zmyślili swoją tożsamość, rano już o sobie zapomnieli. Ona jakimś dziwnym sposobem "krawat" sobie przywłaszczyła, to też ciekawe, dlaczego? Może Marcin go zostawił, ale on raczej zawsze zdejmując krawat wkłada go do kieszeni, może to ona mu go zdjęła, może coś tam innego jeszcze, ale to dziwne, bo gdyby nie ten nieszczęsny krawat, to Marcin mógłby sobie w ogóle nie przypomnieć Kingi. To była tylko jedna noc utraty zmysłów i to jeszcze pod wpływem!
To kogo Iga miała akceptować, czyją koleżanką była Kinga? Była obcą kobietą, która wciska się z dzieckiem w ich związek? Idze chodziło o to, że jak Kinga tak z impetem wtargnęła w ich życie(podkreślam w ich życie, bo sprawa sprzed lat dotyczyła Marcina, ale skutki tej sprawy działy się teraz), to tak samo bezpardonowo będzie sobie poczynać potem, gdyby okazało się, że Marcin jest ojcem Mateusza. Iga nie akceptowała tego, że Marcin pozwalał Kindze się tak panoszyć w ich związku. Iga nie wiedziała o Szymonie, nawet Marcin o nim się dowiedział chyba w 11odc.
Iga już w 9odc. zaakceptowała i właściwie pogodziła się z sytuacją(Mateusz i Kinga na Poziomkowej). Iga Kingi się obawiała, nie ufała jej, wyczuwała, że będzie celowo Marcina odciągała, stale wymyślając jakieś preteksty.
Ja nie wiem jak ja bym się zachowała na miejscu Igi, pewnie poryczałabym się i nie odzywała przez cały dzień. Iga przecież dostała "w twarz" Mateuszem i Kingą w jednej chwili, nie miała tyle czasu na oswojenie się z tym faktem co Marcin, który czekał nie wiadomo na co, by Idze o tym powiedzieć. Mateusz tuli się do Marcina i mówi do niego tato, a Marcin tylko partrzy, a potem idąc nie zauważył, że Iga płacze. Nie widział, nie wczuł się, nie zauważył, że to bardzo bolesna sytuacja dla Igi? Przesadnie anagażował się w sprawy Kingi nie zauważając jaką sprawia Idze przykrość. Iga tylko miała w tej sprawie być wyrozumiała na wszystko, nawet na to, o czym nie wiedziała! Jeszcze to pytanie Kingi: to pani ma dzieci? Czy to nie miało prawa wzbudzić w Idze niepokoju, tak jak ciągłe"przypadkowe" spotkania Marcina z Kingą? To, że Iga ma 2 córki, to konsekwencja jej przeszłości, tego co było i co Marcin zaakceptował. A to, że Krzysiek się pałętał i pałęta to też wina Marcina i brak reakcji, a ze strony Igi to dziwna akceptacja jego osoby. Oboje za mało skuteczni i stanowczy byli i są wobec poczynań Krzyśka.
Kinga i jej dziecko to ważna kwestia do przerobienia w zwiążku I&M, ale oni na ten temat nie rozmawiali. Oni tak sobie tylko przypadkiem zadawali pytania typu: czy ty chcesz być ojcem, czy ty chcesz mieć ze mną dziecko i na to wszystko Kinga wpada sobie na nocleg!!!
Następna kwestia, niby w jaki sposób Marcin chciał Idze oszczędzić przykrosci? Pomijam sprawę, że posłuchał rady Łukasza, a przedtem nie słuchał niczyich rad, nawet ojca i Laury! Co to zmienia, czy miał , czy nie miał peności, czy to jego dziecko, skoro sprawy się już potoczyły dalej przez jego nieprofasjonalizm, ciekawość i brawurę? Są dwa rozwiązania. Pierwsze, Marcin jest ojcem Mateusza, to przecież i tak by to Igę zraniło, tylko trochę wcześniej, ale on by jej to sam powiedział. Drugie rozwiązanie, Marcin ma pewność, że nie jest ojcem i wtedy, czy w ogóle o sprawie powiedziałby Idze? Też by ją zranił, gdyby jej powiedział po testach, bo to by znaczyło,że jej nie ufa.
A gdyby jej w ogóle nie powiedział, to bardzo źle świadczyłoby o nim. W każdym przypadku ta sprawa byłby przykra dla Igi, ale takie sprawy się omawia i mówi od razu, bez względu na wszystko. Ale ta sprawa była dla Marcina niewygodna, bo to jemu się przydarzyła "spadła" na niego, a na Igę nie? Zranił ją dodatkowo i upokorzył,bo sprawa się wydała i to nie on jej o tym powiedział i jeszcze ją okłamał, że" korki były". Ona z chwili na chwilę musiała zaakceptować Mateusza i Kingę, nie miała tyle czasu na zebranie myśli co on, oni się przed nią pojawili od razu. Szok, ale pokazała klasę i jeszcze potrafiła się zachować odpowiednio, a nawet pomóc Marcinowi w sprawie z klientami. Potem, cały ciąg zdarzeń, rozmowa z Kingą(samotną matką), opieka nad Mateuszem. Wszysto bardzo dobrze, a co za to dostała wzamian? Kinga już się tak pewnie poczuła, uznała po prostu, że może sobie wpaść bez zapowiedzi na Poziomkową. Przyjechała, bo uznała, że może, tak samo swobodnie zachowywałaby się wobec Igi w przyszłości, gdyby okazała się matką przypadkowego dziecka Marcina. Przed Igą, bo sama siebie uznała za ważniejszą dla Marcina. Faktem jest, że potrzebowała pomocy prawnika, ale to do kancelarii się przychodzi! Co ona chciała w nocy załatwić, skoro i tak rozmawiała z Marcinem dopiero rano?
Marcin ma prawo pomagać Kindze, ale nie na Poziomkowej. Przyszła do adwokata, to do kancelarii, tak jak przyszła i Laurze wszystkim ze szczegółami wyklepała, psując opinię Marcinowi. Wystarczyło by przekazała karteczkę z naziwskiem i telefonem, po co adres? Bo była przebiegła. Wszystko mogła załatwić poprzez Laurę, bo była w temacie obeznana. Nie chciała pieniędzy, to opiekę i widzenia z domniemanym synem mogła ustalić przez Laurę. Po co ją informowała o Sławku, mogła powiedzieć, że chce się w pilnej sprawie spotkać z Marcinem, nic nie mówiąc więcej. Marcin od początku zawalił i skomplikował tę sprawę, bo niby Igi nie chciał niepotrzebnie martwić, ale chyba to sam siebie chronił.
Nic się nie wyjaśniło w związku I&M w tej właśnie sprawie, bo Marcin zataił, okłamał Igę a potem się wikłał w pomoc Kindze za plecami Igi. Wiele rzeczy w tej sprawie działo się poza wiedzą Igi.
Jeszcze jedno mnie nurtuje, Ty wcześniej napisałaś, że nie widzisz nic niestosownego w tym, że Kinga spała na Poziomkowej. Napisałaś, że przenocowałaś koleżankę, za którą Twój mąż nie przepada, ale czy TY przenocowałabyś "byłą" Twojego męża? Kinga to nie była nielubiana przez Igę koleżanka Marcina, jej nie można porównać z Krzyśkiem, to obca kobieta i w dodatku kobieta, która już raz, co prawda by się pocieszyć, wciągnęła Marcina do łóżka! Przyszła do ich domu, spała bez uzasadnionego powodu, bo są hotele. Sprawa, w której przyszła nie dotyczyła ratowania życia, mogła spokojnie poczekać do rana i być załatwiona w kancelarii. Dlatego uważam, że Iga miała prawo jej wygarnąć co o tym myśli i uważam, że Marcin się źle wobec Igi zachował, milcząc. Wystarczyło poweidzieć, dać do zrozumienia Kindze, że to ich dom a sprawy załatwia się w kancelarii, a on sobie z nia pogawędkę urządził, wbrew Idze. Potem jeszcze z nią przesiadywał w szpitalu, przytulał, pozwolił sie obrażać Szymonowi,prawie się na rozprawę Łukasza spóźnił. Gdzie tu sens, po co aż tak się w to angażował, by mieć sprawę Mateusza(znalezienie ojca) z głowy, by móc po sprawie dopiero do Igi zadzwonić? Sprawa Kingi to góra 3 odcinki powinna komplikować, a nie 10. Po co to zostało tak rozwleczone? I ta sprawa z kopertą, Marcin wyjął wynik i trzeba było czekać tydzień, po co? Ja od samego początku twierdzilam, że Marcin na 99% NIE jest ojcem Mateusza, ten 1% dałam Kindze za jej pewność. Nic ta sprawa nie posunęła w związku I&M. Byli i nadal są ze sobą, nic więcej. Każde rozwiązywało swoje sprawy po swojemu i na koniec, dziwne zaończenie, bo nie było zaskoczenia, tylko obawa, że może nie być kolejnej serii, nic więcej!
Każdy związek takie kryzysy większe i mniejsze przechodzi, ale kryzys wywołał ten inteligentny, rozważny i udzielający innym mądre rady! Kryzys powstał przez Marcina, a oberwała Iga, Kinga miała coraz większą swobodę, a Iga wypychana była poza tę sprawę, mogła z boku tylko akceptować to o czym Marcin sam zadecydował. W którym momencie I&M coś przerobili, coś sobie przetłumaczyli, gdzie o czymś ważnym w tej sprawie rozmawiali? Kinga zniknęła ze swoją miłością i problem znikł!
Oglądam serial głównie ze względu na perypetie I&M, ale wątki innych bohaterów też mnie interesują, ale nie w takim stopniu jak pary głównej. Dla mnie ważniejszy jest ślub I&M,a nie Ewelinki, choć tam podczas tego połowicznego ślubu wyszły dość ważne sprawy to jednak Krzysiek bezwzględnie popisał się tylko głupotą i chamstwem. Krzyśka stanowczo za dużo i tu nadal twierdzę, że stracono kontrolę nad tym co on tam czasami plecie i wyprawia. Ale jest nadzieja, bo co któreś tam zdanie ma jakiś większy sens i ten sens przekłada się na to co robi. Radzi się najlepszych, tych z najwyższej półki, słucha rad i się powoli do nich stosuje, zobaczymy na jak długo! Jest niestety czasami nieśmieszny, taki na siłę i wtedy jest po prostu głupkowaty, a to dorosły człowiek.
Zgadzam się też, że 4 seria to sprawdzanie trwałości związku w kryzysie, ale czy tam się coś rozwiązało, wyjaśniło poza tym, że problem znikł?
Romansidło p. Irenki było w stylu Krzyśka i Ewelinki ich to zafascynowało i jeszcze matkę Ewy, ale to tak tam... .
Natomiast obrona Krzyśka i takie zaangażowanie się od poczatku w tę sprawę Igi jak i Marcina to dla mnie nieporozumienie. Marcin został osobistym kierowcą Krzyśka! Obronę to rozumiem, ale takie zaangażowanie to dziwne, bo Marcin jedzie do Krzyśka i się o niego martwi, a ten sobie piwko popija, bo ugadał sobie prokuratora!!!
Gdzie ten pierwszoligowy adwokat! Prokurator zawału dostał, bo Marcin jak nie narwaną Igę, to głupkowatego Krzyśka broni!!! Jedyna sensowna sprawa to porady z "wyższej półki" to rozumiem, jak się poradzić to najlepszego, ale mam znowu pytanie: jak Krzysiek się Idze oświadczył? Czy nie musiał już tego robić, bo znów była w ciąży, więc tylko datę ślubu ustalili?
Jeżeli chodzi o te "opoweiści różnaj treści" to dotyczyło to Twoich wymijających odpowiedzi, lub ich brak, albo odsyłanie mnie do różnych książek. Ja nie kontroluję skąd się moje myśli i odczucia biorą, ja tak uważam, bo takie mam poglądy w tych sprawach. Jak mi coś nie pasuje, to o tym mówię wprost, jak nie wiem to pytam do skutku lub szukam odpowiedzi. Lubię wiedzieć dlaczego ktoś tak, czy inaczej postępuje. Nie krzywdzę ludzi bezpodstawną oceną, mówię wprost o co mi chodzi, a jak mi nadal nie pasuje, to nie zmieniam zdania tylko odchodzę, nie muszę z każdym się zgadzać, tak samo nikt nie musi się we wsystkim zgadzać ze mną, ale chciałabym wiedzieć dlaczego uważa tak, a nie inaczej. Daję czasami prawdą po oczach, ale nie złośliwie tylko dobitnie, tak żeby nie było niedomówień. Ci, którym się najwięcej oberwało to moi najlepsi przyjaciele, nie wyłączając mojego męża, on wystarczy, że na mnie spojrzy i ja tak samo gdy spojrzę na niego, to wiemy o co nam chodzi. My sobie prawie wszystko, bo wszystko to nam się jeszcze nie przydarzyło, wyłożyliśmy i już każde z nas wie o co drugiemu chodzi w życiu. Faktem jest, że tych przyjaciół mam garstkę, ale takich, że mogę mój dom i moje zwierzeta zostawić pod ich opieką i sobie z mężem wyjechać nawet na miesiąc. Mieszkam daleko od rodziny i wszystkiego, to nasza decyzja i sami musimy się we wszystkim dogadać i tak robimy już od 4 lat.
Mam nadzieję, że wyjaśniłam choć trochę, bo tak ja odbieram ten serial, a właściwie tę 4 serię, bo 5 seria mi się podoba, choć zastrzeżenia też mam, ale to początek i wierzę, że dalej będzie już tylko lepiej:)

wiseacre

Masz takie zdanie jakie masz i takie twoje prawo. Moje zdanie jest takie jakie jest i jak na teraz nie ulega zmianie ( może z biegiem dalszych odcinkow to nastąpi ). Dziękuję za pouczenie dotyczące Pana Lema ( znam jego twórczość i to nie z wikipedii ). Kiedyś także interesowałam się sprawami dotyczącymi nauki o wszechświecie i też nie z wikipedii. Czytałam baśnie i nie tylko braci Grimm i nie rozumię dlaczego ten przytyk. Z wieloma sprawami,które piszesz się zgadzam, jak i odwrotnie. Już kiedyś pisałam ( chyba po 2 sezonie ), że dużym plusem dla mnie jest zrezygnowanie z wulgaryzmów i ten poziom jest utrzymany. To jednak nie świadczy o tym, że w przypadku rzeczywistości ze strony większości ( może nie aż większości ) takie słowa padają. Jeżli w tym przypadku serial trzyma poziom i biorąc pod uwage inne zdarzenia uczy czegoś, to jednak z drugiej strony, jak dla mnie, pokazuje, zwłaszcza u Krzyśka, brak kindersztuby oraz reakcji innych osób łącznie z wytłumaczeniem mu, jak powinien sie zachowywać. Czasami mu się to udaje całujc w rękę. Na teraz tyle.

ocenił(a) serial na 10
acomitam46

Luz....
Ze Stanisławem Lemem to nie pouczenie, a przypomnienie, nie wiedziałam, że wszystko czytałaś, oczywiście nie w wikipedii, (dygr. sporo przeczytałam ale przy “Fantastyce i futurologii” odpadłam dwukrotnie, a no.1 dla mnie to: "Doskonała próżnia").
ad. Braci Grimm to raczej był zaczepnik-pytajnik, czy też uważasz je za okrutne, jak ja, bo przy czytaniu dzieciakom w rodzinie jak natrafię na takie baśnie to kombinuję i zmieniam tekst i czasem wpadam bo ktoś przede mną już czytał i dzieciaki wiedzą, że ciotka kombinuje.
Nie zgodzę się z brakiem reakcji, Krzyś się poprawia głównie dzięki Głównemu Strażnikowi Kindersztuby P.Irence, chyba pisałaś kiedyś o tym:)
Daleko do “pepików co nie mają dostępu do morza i angoli co dostępu mają aż nadto” :)-potrafią się z siebie śmiać, dla mnie Krzyś do krzywe zwierciadło, wiem, że się z tym nie zgadzasz:)))



wiseacre

Były inne czasy kiedy czytało się ksiązki. Teraz coraz mniej. Mniej czasu, codzienność goni z innymi "przyjemnościami". Braci Grimm czytałam już w mlodości i przyznam sie, że nie zastanawiałam się nad okrucieństwem w tych utworach. Dzieci baśni nie czytają ( niestety ), baśnie oglądają/ły w tv ( niestety ).Jakiś czas temu był taki cykl "najpiękniejsze bajki braci Grimm. Odnośnie kwestii " wszechświata" przyjmij, że było to groteskowe, jak wypowiedzi Krzyśka ( oczywiście nie wszystkie ), który, przypuszczam, że o P. Lemie nie słyszał, ale scenarzystki mogły w jego wypowiedzi jakieś cytaty włożyć w usta. Zresztą, jak wiele innych różnych cytatów. Co do poprawy zachowania Krzyśka, to ja, tej poprawy nie widzę. Cały czas w tym względzie jest recydywistą, przykład : wtargnięcie bez zapukania do mieszka Igi i Marcina, jakieś wędrówki po kancelarii niczym Zarzycki czy inne osoby tam pracujące. Nikt mu na takie achowanie uwagi nie zwraca, nie przywołuje do porządku. Może to zbyt ostre lecz można by się spodziewać, że jest gotów nawet swoim wejściem wejść pomiędzy Ige i Marcina w czasie ich stosunku. Przecież wie, że Iga odkochała sie m. in. z powodu jego wyglądu. Próbował zmiany po przywłaszczeniu sobie dolarów i na tym się skończylo. Nie bierze przykładu jak wyglądaja inni i jak się zachowuja. Nawet jego przyjaciele z sortowni powinni być dla niego wzorami. Ja rółwnież śmieje się z naszych przywar i gesto często z moich "głupich" zachowań, robią to też inni.Zawsze jednak wyciągamy z tego nauczkę i unikamy w przyszłości. Tak mnie wychowano i pewne rzeczy mnie rażą, nawet jeżeli to komedia i występuje takie coś ustawicznie w komedii. Filmy są także i po to, aby widzowie zastanawiali się nad pokazywanymi zdarzeniami i starali się wyciągać wnioski. Gdyby przez wszystkie sezony pewne takie zdarzenia zdarzyły sie Krzysiowi czasami i potem to naprawiał, w porządku, smieje się tego. Tutaj jednak jest to ustawiczne, nużące. Krzysiu pokazuje swoje ( podobno dostał wolną rękę w tym zakresie ).

ocenił(a) serial na 10
acomitam46

Oczywiście, że jest często nużący, irytujący, wkurzający......:)
To cytowanie w/g mnie to i tak zapożyczenie, częste, np. z filmu z Emily Watson, niestety nie pamiętam tytułu, gdzie główna bohaterka cytowała dialogi z przeróżnych filmów, oczywiście bez zrozumienia.
Mnie trochę denerwuje, że znowu ma włosy rozjaśniane co kojarzy go z początkiem serialu, kiedy był często paskudny i wredny.
Wtargnięcie w ostatnim odcinku dla mnie generalnie trochę plackowate, gagowate jest i to położenie sobie na kolanach głowy Marcina.......

acomitam46

Zapomniałam dodać. Według mnie Krzysiek z 1 sezonu jest innym Krzyśkiem z następnych. W 1 sezonie byłam też krytyczna wobec niego. Dotyczyło to jednak głównie jego wykorzystywania Igi, która go utrzymywała a on nawet te jej ciężko zarobione pieniądze wykradałł z portfela, objadał ją i dzieci itd. Mniejsza o to. Są momenty w tym serialu kiedy Krzyśka odbieram całkiem pozytywnie a nawet kiedy jest mi go bardzo żal. Jednak drażnią mnie te jego idiotyczne zachowania, długiego zamulania odcinków jego postacią, które niczego w serialu nie daje a tylko zabiera czas głównym bohaterom , przerywają akcje itd. Jakie znaczenie dla serialu miało takie długie jego wygłupy przed lustrami ( czyżby teraz w każdym odcinku Krzysiek i lustro było nierozerwalne ). Przecież takie sceny można było ograniczyc do minimum. Dla mnie to nie było śmieszne tylko strasznie głupkowate. I nie zgadzam się z tym, że ma on bardzo długa drogę do zmiany. On nic nie robi w tym kierunku i stoi w miejscu.

MinnIe27

No ba, "jazdy" tu czasem mamy niezłe. A mój w nich udział też niczego sobie ;D Postaram się nie wkręcać, nie w tym wątku, bo z założenia ma chyba immunitet :)

MinnIe27

Czy kogoś jeszcze poraża "etos pracy" w tym serialu? ;-) ja wiem, że to jest serial komediowy z gatunku tych do "odmóżdżania się" na koniec tygodnia, ale dzisiaj Marta pedałująca na rowerku stacjonarnym i uzewnętrzniająca się swojemu szefowi z matrymonialnych rozterek, przebiła wszystko. Ciekawe, kto odbierał telefony i obsługiwał ewentualnych klientów, no chyba że to jest magiczna kancelaria z mówiącym, tańczącym i śpiewającym wyposażeniem, coś jak w "Pięknej i Bestii" Disney'a.
Iga też przychodzi głównie posiedzieć sobie w ogródku i przekręcić dwa razy po kuchni.
Szefostwo zajęte roztrząsaniem miłosnych perypetii swoich pociech i sekretarek.
Nie jestem pewna, czy Krzysztof nadal porządkuje swoje elektro-śmieci, czy tylko wpada tam w celach towarzyskich?
No i czy kiedyś padło, czym właściwie zajmuje się pani Irenka? Bo na emeryturę jest jakieś 10 lat za wcześnie, chyba że była nauczycielką (przyznaję, że nie pamiętam).
Jednym słowem, baja :-)

Arya_2

Oczywiste, że baja. Czy dawniej czy obecnie takie zdarzenia, jakie poruszasz, nie mogły i nie mogą miec miejsca. Taka firma z miejsca upada. Zresztą w poprzednich seriach chciał organizacyjnie załatwić to senior Kaszuba. Oczywistae, że spotkało się z oporem. Z tego wynika, że jest to odzwierciedleniem , tej rzeczywistości, ale jeżeli to jest bajka, a tak jest, i widzowie raczej zaspakajają sobie swoje f...względnie tak wyobrażają sobie świat innych, to widocznie jest ok i prawie 2 mln osób w jakis sposób to akceptuje Poza tym, to jest kwestia taka, że ten serial jest komedią, a w komedii nie liczą się realia tylko śmieszności, bo to jest najbardziej poczytne. Dlatego nie należy się tym przejmować. W norlmalym życiu taka rzeczywistość nie istnieje. Zwróć jednak uwage na to, że poza "idiotyzmami" w tym serialu są całkiem niezle kwestia związane ze sprawami prawnymi i jak dla jest to najbardziej pozytywna część serialu. Reszte na dobra sprawe można odpuścić i ewentualnie przerzucić sie na "Teorie podrywu" i doskonale bawić się smieją z Sheldona Coopera ( oj, Maleckiemu tak daleko do niego, jak z Polski na Antares i to zarówno, jako bohaterowi, jak i aktorowi ).

ocenił(a) serial na 8
MinnIe27

Właśnie oglądam 2 raz i wydaje mi się, że siostra Igi w 1 odc. 1 sezonu gra w 33:53 jakaś kobietę z banku. Zauważył to może jeszcze ktoś? To ona?

ocenił(a) serial na 8
MinnIe27

Obejrzałam kolejny raz odcinek 8 i jestem naprawdę zdegustowana. Maksymalne rozwijanie innych wątków. Pani Irenka i Krzysztof w tym odcinku dominują. Rozmowy, wyznawanie miłości przez klientkę, uśmiechy, ciepłe spojrzenia Marcina, następny wątek rozciągnięty czasowo. Radecki z Joanną grają dłużej w kule, niż odbywa się bardzo ważna, dotycząca związku głównych bohaterów rozmowa. Główni bohaterowie ciągle mają rzucane kłody pod nogi, chodzą smutni sfrustrowani, albo wściekli. Do czego to wszystko zmierza, gdzie ta miłość tak niemożliwa, że aż mozliwa, jak na początku reklamowano serial. Cały czas piszą, że to serial komediowy, a tam już niewiele jest do śmiechu. Niektórzy mogą powiedzieć, że serial to nie tylko IGMA, że inne wątki też mają znaczenie. Zgoda, ale w jakiej proporcji? Umówmy się, na tym forum oraz na FB" fani serialu OMNS ",uczestnicy przede wszystkim emocjonują się losami I&M, więc dlaczego ten watek jest tak po macoszemu traktowany. Nawet nie chodzi mi w tej o to jakie zakończenie szykują nam twórcy, ale o to, że główni bohaterowie na ekranie są w zaniku, nawet w scenach dla tego związku ważnych. Jestem totalnie rozczarowana tym serialem, a najbardziej postacią Marcina, którego zmieniają czasem o 180 stopni i oglądając, widz absolutnie jest pogubiony jakim on jest właściwie człowiekim, a wszystko się to dzieje czasem z dnia na dzień. Wciągnęłam się w ten serial właśnie dzięki parze głównych bohaterów i ich historii, polubiłam aktorów, którzy te postacie kreują, dzięki 1 serii, która była naprawdę znakomita i jest mi smutno, że tak spaprali ten serial.

ocenił(a) serial na 10
zdybelkrystyna

Jestem optymistką i fanką tego serialu, ale też coraz trudniej mi się oglada Igę i Marcina. Coś siadło, coś za bardzo mieszają, na siłę wyciagają problemy i to jest takie dołujące. Wcale mnie nie cieszy, że kolejny kryzys zażegnany, bo tego kryzysu by nie było, gdyby I&M ze sobą rozmawiali. Takie to naciągane z serii na serię, aż powoli nudne się staje, bo kolejna seria i kolejne problemy, 4 odcinki na poczatku w miarę dobrze i potem do końca nieporozumienia, a milości to już wcale nie widać, bo ona na Poziomkowej z motylkami została!!!
Wkurza mnie takie, na siłę, wciskanie kolejnej kobiety w ramiona Marcina. Wiadomo, że gdyby chciał zdradzić Igę, to by to dawno zrobił i wcale nie potrzebna byłaby jakaś nawiedzona Kinga z domniemanym dzieckiem.
Takie piętrzenie, niepotrzebne gmatwanie prostych spraw, takie to głupie jest.
Wydawałoby się, że Natasza to inteligentna kobieta, a zrobili z niej kompletną kretynkę, która wie, że facet jest w poważnym związku(zaręczony), a mimo to ona mu publicznie wyznaje miłość i się do niego prztula!!!!
Głupie to i żenujące zarazem, bo nawet posłużyła się słowami Igi!!!
Te słowa:"co ze mną jest nie tak?", były bardzo wymowne w przypadku I&M, a w ustach Nataszy zabrzmaiły beznadziejnie. Iga się Marcinowi nie narzucała ze swoją miłością, pokazała tylko jaka jest zagubiona.
Ta scena i wsztstko co wydarzyło się z Kingą, to najgłupsze wątki tego serialu, głupsze niż wygłupy (niektóre) Krzyśka!!!
Iga była zagubioną kobietą, szukającą wsparcia, a Natasza to kolejna ściemiara, która nic do serialu nie wniosła oprócz chwilowego zamiaszania. Co miało jej dać to wyznanie? Na co ona liczyła, że Marcina wskoczy jej do łóżka w tym nowym mieszkaniu???? Po co takie tanie zagrania, mogły scenarzystki uzyć innych słów, ale te właśnie słowa w ustach Nataszy wypadły bez sensu. Niby nawiązanie do 1 serii, ale bardzo w tym przypadku słabiutkie, bo niby miały zmiękczyć serce oziębłego Marcina???Miały podziałać na niego jak słowa Igi, miał ja pocałować???
Brdzo słabe to było i mało oryginalne, inne odniesienia wypadły lepiej, ale ta scena i te słowa moim zdaniem, w tym kontekście były nadużyciem. Bo co ta scena Nataszy z Marcinem w parku nie miała nic wspólnego z przepiękną, romantyczną sceną na ławweczce Igi i Marcina. Tego nie rozumiem w ogóle???? Czemu to miało służyć???
Jak można było tak spaprać coś tak pięknego, dla chwilowego napięcia, właściwie to nie wiem co potem Marcin zrobił, nie pamiętam, mam nadzieję, że poczekał tylko, aż się o niego odkleiła Natasza???
Nie wiem kto się w ogóle dał nabrać na wyznanie Nataszy???
I to zdziwienie Marcina, że on nie przypuszczał, że ona cos do niego czuje? Tak samo jak był zdziwiony, że Iga może być zazdrosna o tak beznamiętną Kingę???? On ma chyba coś ze wzrokiem i nie tylko, on po prostu nie rozmnie życia w związku. Jak można być do tego stopnia ślepym, by zająć się inną kobietą i nie zwracać uawgi na to co dzieje się z Igą, kobietą jego życia, bo jego zdaniem akurat w przypadku Kingi musiał się wczuć w sprawę i zaangażować, bo to Iga mu pokazała, że tak trzeba!!!!
Dziwnie wybiórczo się angażuje, bo w tym samym czasie omal nie zdążył się zanagażować w sprawę Łukasza w sądzie, ale przecież przytulanie Kingi było ważniejsze wtedy dla niego. Teraz o dziwo Nataszy nie przytulił, ciekawe dlaczego, bo miał teczkę i parasol w dłoniach, czy tak był zaskoczony jej wyznaniem???
Takiego idiotę niekumatego z Marcina w 4 i 5 serii zrobili, że trudno uwierzyć, że to ten sam Marcin z 3 serii.
Ale może ja się nie znam, bo ja czekam na miłość, ale ta milość moim zdaniem z serii na serię zanika z każdym problemem coraz bardziej. Smutny i ciężki się zrobił nasz serial, z serialu o miłości, stał się serialem o problemach. Miłość I&M na razie jest tak zimna i nijaka, że aż się boję tego, co się musi jeszcze wydarzyć, aby ona odzyskała swój blaski i wiarygodność przynajmniej jak w 3 serii.
Wszystko w tym związku kuleje, nic się nie układa, nawet pieniądze im szczęścia nie dały, a co im to szczęście da???
Już 5 serię czekamy na coś lepszego niż problemy, żadnej radości, tylko przeszkody i kolejne namolne idiotki na drodze do szczęścia I&M. Szarpany i gorzki ten związek, trochę miłych scen i to wszystko do tej pory.
W tej serii nawet piękna scena, na plaży, przerwana i tylko niesmak pozostał nic więcej, po tym co się potem wydarzyło. Wiem, że Marcin Igi nie zdradził, ale to takie jakieś głupie i szczeniackie, niedojrzałe, że dorosły i poważny facet raz pozwala sobą kierować jak dziecko, a innym razem i stawia się jak nie wiadomo kto!!!
Paweł może sobie na więcaj pozwolić niż Iga, ale to z Igą ma spędzić resztę życia. Dziwnie niestablina postać od 4 serii, nawet Iga jakaś taka nijaka, wszystko dziwnie rozwleczone, byłe do kolejnego odcinka, a tam od nowa kłótnie przeplatane głupotami Krzyśka. Bardzo ważna scena rozmowy I&M spłycona ,znółw przerwana w badzo ważnym momencie, a rozmowa Oli z Kubą najwazniejsza????
Po co takie piętrzenie niejasności, ta relacja I&M staje się po prostu płytka, gorzki ten zwiazek, a nic nie wskazuje by szybciej się coś wyjaśniło i było troche lepiej, wszystko ściśnięte w 13odc i to na końcu, bo wszystko jest ważne tylko I&M jakoś tak coraz bardziej znikają, stają się drugoplanowi.
Ja tylko dla nich ten serial oglądam, tylko I&M trzymają mnie njeszcze przed ekranem, inne watki oglądam bo są, tak po prostu!!!
Pozostaje nam czekać, myślę, że tym razem na ślub , ale nie wiem, czy po tak długim czekaniu, to będzie takie radosne wydarzenie??? Takie wreszcie spełnienie tego na co czekam od 1 serii, takie wyżebrane oczekiwanie na szczęście I&M. Wszystko już powoli nuży, te problemy kłótnie i ciągłe przerywanie najważniejszych momentów, bardzo istotnych przynajmniej dla mnie, chwilach, to już powoli przestaje być ciakawe. Przedobrzone, ciągle ten sam schemat!
Nie wiem czy ślub zatrze marazm, jaki powstał w natłoku tych wszystkich problemów w życiu iI&M?
Gdzie błyskotliwość i lekkość postaci Marcina, gdzie jego uśmiech, gdzie Iga i jej przebojowy charakter, gdzie lekkość i relaksowy charakter serialu??? Gdzie to się podziało???
Mam czasami wrażenie, że Igę i Marcina przy sobie trzymają już tylko problemy do rozwiazania. Ten zwiazek jest przeciążony problemami. Co I&M będą robić po ślubie, skoro przetrwają wszystkie życiowe burze i wszystkie problemy rozwiążą przed ślubem???
Będą się szczęśliwie nudzić ze sobą!!!!

Infiniti9

Też mnie przeraża mnogość problemów I&M, niby wszystkie takie życiowe ale w stosunku do szczęścia i miłości to trochę dużo ich się nagle porobiło. Tego uczucia nam tak dozują oszczędnie wszystko inne w detalach pokazane, a miłości I&M jak na lekarstwo. Już 2 seria taka smutna, zauroczenie minęło, ale jakieś uczucie powinno się tlić, a oni wciąż się kłócą i to o coraz głupsze rzeczy. Jedna cudowna scena na 10 odcinków kłótni i nieporozumień, powinno być chyba inaczej, skoro chcą się pobrać? Dość słaby bilans jak na tak wielką miłość, w stosunku do tego co było w 3 serii. A może ta wielka miłość to dopiero się w nich obudzi, Kinga podobno cały czas żyła miłością do Szymona,ale dopiero musiała komuś życie zatruć by to sobie uświadomić. Trochę ten schemat serialu już zgrany, przewidywalny i trochę finał mało zaskakujący. Co może się jeszcze wydarzyć między I&M? Albo ślub, albo rozstanie i wszystko od poczatku, tylko po co, to już było i chyba nic już nie dorówna 1 serii, niepowtarzalnej jak dotąd masz rację nie wszystkie nawiazania są trafne! Coraz trudniej się połapać o co chodzi w tych kłótniach między I&M. W poprzedniej serii też nie wiedziałam o co chodzi, bo niby Iga była zazdrosna, ale uważam że miała powód. Marcin jakiś zamotany i tak jest do teraz, bo nawet zakochanych w nim od dawna kobiet nie dostrzega!? Też nie mogę zrozumieć jak w jednej dosłownie chwili można kochać kobietę i potem nagle milczeć i patrzeć jak ona się męczy i próbuje odnaleźć się w tym wszystkim. Oni powinni się wspierać w trudnych chwilach, już dość długo są ze sobą powinni coś więcej o sobie wiedzieć, wyczuwać siebie nawzajem. Co tak nagle Marcinowi się odmieniło? To nie zbrodnia przyjąć posag, aresztowanie było poważniejszym przewinieniem. Ale o co teraz chodzi też jakoś nie łapię. Teraz jest tak źle do tego stopnia, że Iga się boi powiedzieć prawdę Macinowi, boi się go zapytać? Myślę, że trochę się w tym wszystkim Marcin pogubił, może nie przestraszył, ale dziwnie się zachowuje jak na człowieka bardzo podobno zakochanego w Idze! Jego brak reakcji na wszystko co dotyczy Igi i kłótnie z Igą nie są adekwatne do tego co się stało. Iga go nie zdradziła, ani on jej a taka jest teraz między nimi atmosfera. Żal patrzeć jak się miotają oboje. Miłość jeszcze jest między mini, bo się nie rozstali, ale Paweł ją skutecznie gasi, a z kolei Marek ją podsyca. Co z tego wyjdzie? Myślę że ślub wreszcie jakiś konkret między nimi i tak wyczekiwany przez nas. Ale chciałabym przedtem zobaczć trochę tego uczucia i miłości takiego spokoju między nimi. Bo wiadomo ślub to konsekwencja miłości i potrzeba bycia razem na dobre i na złe. A tego złego to chyba mają już w nadmiarze w stosunku do tego oszczędnie nam dozowanego szczęścia.
Co do Nataszy to jakaś dziwna i dwulicowa kobieta. Niby mówi że do Konrada nic nie czuje bo tylko jej się z nim dobrze pracuje. A do Kaszuby jakieś dziwne wyznania jak wie że on zaręczony. A Karszuba oczywiście tym razem się nie skusił ani na słowa, ani na dwuznaczne gesty, ani nawet na nowiutkie mieszkanie. Chyba jednak bardzo Igę kocha, albo się pogubił kompletnie i już nic do żadnej kobiety nie czuje!
Teraz Iga dała mu czas na zastanowienie to się przez 4 odcinki będzie zastanawiał i pojedzie nad Wisłę i tam spotka Igę i ustalą datę ślubu!
Nudzić się chyba nie będą ze sobą, bo dziecko im trochę to nudne życie odmieni.