Dla mnie ocena ogólna zwyczajnie ciut za niska. Jeśli ktoś mówi, że to jest beznadziejny miniserial, to chyba naprawdę nie oglądał żadnych naprawdę BEZNADZIEJNYCH filmów. Ale to wiadomo, też tylko moja subiektywna opinia.

Na wyróżnienie zasługuje mimo wszystko styl w jakim ta seria została zrobiona. Wiele tych nowych tworów posiada nowoczesność w każdym elemencie i przez to stawianie na środki stylistyczne traci wartość fabuła do tego stopnia, że oglądamy ładne coś, ale o niczym. Tutaj fabuła jest dość prosta, od chyba drugiego odcinka idzie się połapać o co chodzi i jaki będzie finalny "plot twist", niemniej środki na jakie postawili twórcy się nie zmieniają. Ścieżka dźwiękowa jest powtarzalna co pasuje do samej koncepcji serialu, a sam sposób nagrania, filtry wideo itd. nie wydają się przesadnie rozbuchane.

Żeby było bez spoilerów, po prostu jest to krótka, dość dosadna przygoda, z małą "tajemnicą" w tle, ale nie na tyle nierealistyczną czy zbytnio dramatycznie ukrywaną, żeby się przeciętny widz nie połapał o co chodzi - i to jest imo korzyść serialu. Produkcja wydaje się samoświadoma i nie czyni z siebie czegoś czym nie jest, nie sprawia pozorów arcydzieła, nie przeciąga się do oporu za pomocą idealnej wręcz długości, ale jest na tyle solidna, że nie można wręczyć jej ocen takich jak filmowi pokroju "365 dni" (porównania są kompletnie nietrafne, po części śmiem rzec, że obraźliwe i to dla serialu "Obsession", a nie na odwrót). Gra aktorska nie stanowi przeszkody, tak samo jak niskiej oceny ogólnej, tak i narzekania na grę też nie mogę zrozumieć. Jest wystarczająco dobra i moim zdaniem całkiem realistycznie wypada cała obsada z wyjątkiem pewnych scen w pierwszym odcinku i same sceny seksu też nie powalają realistycznością (zależnie jak na to spojrzymy).