Powiem wam szczerze, że dawno się tak nie uśmiałem na żadnej komedii jak przy tym odcinku. Rozumiem że serial chciał przypodobać się fanom Tarantino, ale bądźmy poważni, przy scenie wysysania krwi przez Carlosa popłakałem się ze śmiechu.
Ciekawi mnie w jaki sposób zamierzają dalej poprowadzić postać Carlosa. W filmie właściwie uratował Setha i dziewczynę, ale wtedy nie był wampirem/culebra. Czyżby szykowali inne zakończenie?