Aktorka w roli głównej daje radę, ale reszta razi sztucznością. Nawet nie to, że źle zagrane, ale ewidentnie aktorzy źle prowadzeni przez reżysera. Choć jest kilka momentów przyzwoitych. Do tego słabe dialogi, na co wiele osób słusznie zwraca uwagę.
Początek jest nawet intrygujący. Za to koniec bardzo słaby.
Na plus brak irytujących motywów politycznie poprawnych, ale z kolei wyświechtane i durne stereotypy, zgodnie z którymi, jeśli już pojawia się wątek okołoreligijny, to musi dotyczyć jakiegoś psychopaty, aż nazbyt dobitnie niweczy cały zysk wynikły z powyższego.

I jeszcze muzyka. Klasyczny przykład przedobrzenia. Chciano podkreślić duszną i mroczną atmosferę kreowaną przez obraz, ale wtrynianie tych dźwięków w każdej niemal scenie filmu sprawia, że ostatecznie jest to męczące i drażniące.
Ogółem - niewykorzystany potencjał.