Oficer: Sezon 1 Oficer sezon 1, odcinek 12
odcinek Oficer (2004-2005)

Oficer | Narodziny

8,3 187  ocen
8,3 10 1 187
Oficer
powrót do forum s1e12

I znowu tu samo, czyli brak kluczowych i istotnych scen oraz kilka wg mnie wpadek.
1. Ni stąd, ni zowąd widzimy Kruszona z Toporem w szpitalu psychiatrycznym. Zero jakiejkolwiek żałoby Tomka, przeżywania śmierci ukochanej, rozchwiania emocjonalnego itp. itd.
 Samego trafienia do ośrodka szpitalnego też nie pokazano, bo i po co? Pytanie retoryczne oczywiście.
2. O ile w opisach/streszczeniach poszczególnych odcinków wyjaśniony jest pobyt Kruszona w "wariatkowie", o tyle pobyt tamże Topora, w ogóle nie jest wyjaśniony. Po prostu pojawił się tam z czapy. Przyszedł w odwiedziny do Kruchego? Ale po co? W jakim celu?
Zero informacji i scen naprowadzających ku temu. Brawo scenarzyści.
3. Po wyjściu z psychiatryka i wywaleniu z policji, Kruszon odwiedza Granda w areszcie. Pyta się go, kto i dlaczego wybrał akurat ten bank do napadu, a przecież niejako sam go wybrał, po wskazówkach od wicepremiera/wiceministra we wcześniejszym odcinku.
Rozumiem, że udawał greka i głupiego przed Grandem .że tego nie wie (zakładam że Grand nie wiedział, że Tomek spotykał się z Ratyńskim w sprawach banku) i niejako chciał usłyszeć to od Jacka, by mieć niezbite dowody? Tylko tak można to wyjaśnić. No chyba, że to ja tu czegoś nie załapałem.
4. Miałem nieodparte wrażenie i jestem tego prawie pewien, że podczas wizyty Kruchego, Rysia i Kondeji w pubie, gdy w tle na odbiornku TV leci mecz Polska - Norwegia z eliminacji MŚ 2002, akcje bramkowe na 2-0 i 3-0 widzimy dwukrotnie. W sensie, że najpierw w jednej scenie, a potem kilka scen później ponownie. Z tego co pamiętam to pierwszy najazd na ekran był przy akcji Polaków na 3-0, ale szybko urwany, a za jakiś czas (kilka scen/minut później) na ekranie knajpowego TV, widzimy wynik 1:0.

ocenił(a) serial na 9
raf_filmweb

Ps. Aha, jeszcze jedno. Nie zdążyłem edytować.
Po 5. i najważniejsze. Ostatnia scena w szpitalu. Kondeja i Kruszon mówią Aldonie, że to Ryś miał wypadek, a ona od razu w płacz i histerię. No halo...przecież nie powiedzieli jej wprost, że on nie żyje, tylko że miał wypadek! Wypadek...więc może być ranny, pokiereszowany ale żyć! A co widzimy na ekranie? Aldona od razu, po jednym słowie "wypadek" tak po prostu uwierzyła w jego śmierć. Zero dociekania i zadawania jakichkolwiek pytań typu: " czy on na pewno nie żyje?" "co się w ogóle stało" itp. itd. Nic, zero! Po prostu błyskawicznie godzi się z jego śmiercią. Słabe to było.
Ten wątek został potraktowany tak po łepkach, że głowa boli. Brakuje mi tu solidnego rozwinięcia.   No chyba, że zostanie to jeszcze jakoś uzupełnione w ostatnim - 13 odcinku. Zobaczymy.