o wskazanie, co tutaj jest powiązanego z partią obecnie rządzącą? Masa tu tefauenowców czy nie umiejące samodzielnie myśleć rzeki zmanipulowanych lemingów? Broń boże nie jestem za PiSem, ale to stękanie jest już irytujące. Od ponad 10 lat nic się nie zmienia, można sobie protestować, mówić, kłamać, krzyczeć, zakłócać (no może teraz przynajmniej policjanci w cywilu nie kopią innych a strajkujący nie przyjmują kulek i pałek), w podatkach jak grabili tak grabią. No może jedyna różnica, że teraz biedni żerują na bogatych a nie odwrotnie (programy liczby+). Obecnie wybór pomiędzy POPiSem brzmi '
kto ładniej nas grabi'.
Do brzegu - gdyby nie media i jęcząca opozycja nie poczulibyście, że partia się zmieniła. Proszę zatem o analogie i konkretne przykłady czym się tu niepokoić i co tu jest aktualne?
PiS pokazał, jak wiele jest wart, gdy wziął się za zaostrzenie prawa aborcyjnego, które — umówmy się — może nie było idealne, ale było w porządku. Co prawda sama ustawa do skutku nie doszła, bo czarne protesty posypały się jak lawina, ale niestety jeszcze wszystko przed nami. Chodzi głównie o chęć zrobienia z kobiet żywych inkubatorów, ale nie tylko za sprawką PiSu, bo to siedzi również w KK, który miesza się do polityki państwa, a PiS na to pozwala (ponieważ teraz jest u władzy), a taka sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca. Pewnie pomyślisz, że przesadzam i powiem szczerze, że się nie zdziwię, bo powierzchownie to tak wygląda, prawda? Czy nam się dzieje krzywda? Wystarczy troszkę się rozejrzeć. Nigdy nawet nie myślałam o tym, że w XXI wieku mogą być jakieś problemy moralne z antykoncepcją i proszę bardzo, jednak tak się dzieje. Mam na myśli tę chorą klauzulę sumienia, która nie powinna mieć prawa bytu. Lekarzem nie zostaje się z przymusu, to świadoma decyzja, więc nie rozumiem, jakim prawem nawet w prywatnym gabinecie ginekolog może odmówić przepisania środków antykoncepcyjnych (weź pod uwagę fakt, że zażywają je również kobiety nieaktywnie seksualnie), bo klauzula sumienia im na to nie pozwala. Przepraszam bardzo, ale niech się oznaczają, aby nie marnować czasu i nerwów, albo pozamykają gabinety, skoro pomoc uderza w ich delikatną moralność. Dalej mamy trudniejszy dostęp do tabletek po, które i tak swoje kosztowały i nigdy nie były traktowane jako cukierki i antykoncepcja, były ostatecznością. Kosztowną i całkiem nieprzyjemną w skutkach. Tymczasem prezerwatywy w dalszym ciągu są łatwodostępne, bo bez recepty i dostanie się je wszędzie. Zaraz obok stoi wazektomia, czyli podwiązanie nasieniowodów, która jest legalna, ale podwiązanie jajowodów już nie. Ot, równe prawa. Przecież to wszystko uderza w kobiety, co może na pierwszy rzut oka jest niewidoczne, ale kilka przykładów na szybko i nagle się okazuje, że coś nie gra. Ja wiem, że niektórym porównywanie sytuacji do serialu wydaje się śmieszne, bo to niebo a ziemia, zgadzam się, ale z drugiej strony to nic dziwnego, gdy kobieta widzi taką wizję świata i widzi również, jakie kroki są powoli podejmowane w naszym kraju. Dlaczego miałoby to nie pójść do przodu, skoro już teraz są wyraźne głosy za tym, aby zdeformowany płód miał szansę na życie (kilkudniowe, albo jako warzywo) za cenę życia zdrowej kobiety? To wydaje się zabawne do czasu, gdy nie zauważy się tego, że w naszym kraju niektóre sprawy przyjmują chory obrót, do czego nigdy nie miało prawa dojść, bo to zwyczajne łamanie praw człowieka. Właśnie z tego powodu istnieje tyle wątków i ludzi, którzy widzą w PiSie z pomocą KK zalążek "Opowieści podręcznej".
Dobrze napisane, dzięki.
Dodam jeszcze natychmiastowe zatrzymanie finansowania in vitro.
Dziękuję za odpowiedź. Warto jednak zaznaczyć, że PiS, SLD czy PO nic nie robi od 21 lat w tym zakresie. Kodeks karny z 1997 zdelegalizował sterylizację więc pisanie, że to wina PiSu jest minimum nie na miejscu.
Mieszanie religii w XXI wieku to jest rzeczywiście dramat. W tym temacie brakuje niestety równowagi. Dzisiaj najgorzej ma biały heteroseksualny chrześcijanin. Czasami wydaje się, że Jaro Kaczo bawi się w swego rodzaju chrystianizacje przez to co dzieje się za lewą granicą, gdzie naszą kulturę, wartości czy wiarę odstawia się na dalszy plan - a nawet przyzwala na dewastacje. Dla tych samych, dla których można tworzyć sztuki upadlające pamięć m.in. Jana Pawła II, profanować symbole m.in. masturbacją krzyżem czy palić i rozrywać biblie, pieklą się i domagają się konsekwencji jak ktoś coś złego na temat islamu powie (tematu nie będę rozwijał bo pewnie by mi konto usunęli a potem CIA zablokowało mi dostęp do Internetu).
Wracając do tematu aborcji.
W Polsce do lat 30 była bezwzględnie zabroniona. Potem było możliwe pod określone wyjątki, które określono w 1993. Od lat 90 zatem, aborcja jest dopuszczalna gdy ciąża stanowi zagrożenie życia dla kobiety ciężarnej, gdy płód może być mocno upośledzony lub że powstała np. w wyniku gwałtu. Przyszedł PiS do władzy, który przybija piątke z kościołem co z kolei aktywowało organizacje POZARZĄDOWE do propozycji ustaw zaostrzających przepisy aborcyjne. Co na to opozycja? "PiS chce wam zaglądać w pusie!" Do tego doszło masa nieprawdziwych informacji od osób, które nawet tej ustawy (zaznaczę raz jeszcze - nie przygotowanej przez PiS) nie czytały. Wylały się czarne rzeki nieświadomych kobiet, wraz z ludźmi broniących konstytucji - a tu chlast! Regulacje z 1993 są niezgodne z tą łamaną konstytucją i wychodząc na ulice bawią się w hipokryzje bo wyszli bronić łamania konstytucji.
Reasumując - w Polsce od ponad 25 lat jest burdel w tym również w zakresie kobiet i ich praw. Nie teraz gdy jest PiS. Nie bawmy się więc w wyobcowanych i zgwałconych moralnie przez PiS, bo kłopot w tym zakresie jest o wiele szerszy na osi czasu. Poprawność polityczna, kwaśna opozycja, doba fejkniusów i te fatalne dezinformacyjne media robią kisiel z mózgu i odbierają umiejętność samodzielnego myślenia - jak ktoś jeszcze nigdy nie lubił PiS to łyka to jak pelikan i potem jęki-stęki.