"Po obejrzeniu pierwszego odcinka wiesz co się wydarzy w finale "


To tak, jakby oglądać Taśmy Ted'a Bundy'ego i przyczepić się do tego, że w pierwszym odcinku już wiadomo, jak on skończy. Z samego tytułu i opisu można było wywnioskować, co się wydarzy. Beznadziejny zarzut.

Konwencja rzucania kawałkami z ostatniego sezonu i wracania do poprzednich lat to właśnie świetny motyw do tego, by widz oglądał z zaciekawieniem. Przecież to jak ucinanie odcinka jakiegoś serialu w najlepszym momencie. Nic tak nie wywołuje emocji.
Fakt, że czasami może było ciężko się połapać, jak przeskakiwali o 3-4 lata w przód i w tył, ale to już winowajcą jest kiepska koncentracja widza.

No i mamy, przeciętny zjadacz chleba zabrał się za dokument z nie swojej ligi i teraz marudzi, bo przyzwyczajony syfem z obecnej TV, nie mógł nadążyć za tempem skompresowanego materiału kariery Jordana w 10 odcinkach, wliczając w to inne wątki uzupełniające.

Do tego nie dokończył oglądania, a już wystawił ocenę. Na szczęście nic ona nie znaczy.

pinker_2 "Beznadziejny zarzut."
Z całej mojej wypowiedzi wybrałeś fragment który nie jest zarzutem. To stwierdzenie faktu.
Dodatkowo zakładasz, że każdy widz wie kto to jest i jak potoczyła się kariera Michaela Jordana.

"Konwencja rzucania kawałkami z..."
Owszem jeśli jest stosowana z umiarem i wyczuciem. Serial serwuje ten zabieg co kilka minut.

"No i mamy, przeciętny zjada..."
Taka doskonała analiza na podstawie tak krótkiej wypowiedzi. Przeciętny, umysłowo ociężały, maruda, problemy z koncentracją oraz ogląda "syf z obecnej TV" (chciałem zauważyć, że opisywany serial jest produktem tejże telewizji).

Obejrzałeś do końca?