Podczas gdy większość osób zachwyca się pilotem a później narzeka na resztę - u mnie jest odwrotnie.
Jestem aktualnie po odcinku nr 4 i co mi się podoba? Tematyka przede wszystkim. Poza tym - ano ujęcia, klimat (miasteczka i mieszkańców) oraz pewnego rodzaju anty-nachalność (brak pompatyzmu, jak to określił autor tematu). Mianowicie mieć dobry budżet i oszołomić efektami jest łatwiej niż oszczędzać pieniądze ale nadal pokazać obraz ciekawy. Niezbyt rozbuchany, niezbyt szokujący, niezbyt... No właśnie. Ciężko mi to jeszcze określić, ale seria zaczyna mi się podobać głównie ze względu na brak zdecydowanego bohatera. Główne losy wątku spoczywają nierównomiernie na postaciach, które przychodzi oglądać. Niby jest ów Outcast, jest wielebny, Babcia-Wilkommen, Sydney... no jest tajemniczo. Złapałem się na tym, iż już mam swoje rozeznanie w historii/fabule i miasteczku. Przyznaję - serial nigdzie się nie spieszy. Jednak gdy rozwinie się wątek przyczepy w lesie albo pojawia się "demon od kręgli" (używam takiego i podobnych określeń, żeby jednak nie pozdradzać za dużo) to zaczyna być obiecująco. Zaznaczam - jestem w trakcie oglądania. Tym bardziej upozytywniam się do dalszego oglądania, gdyż gros opinii jest negatywny - a tu jednak nie. Jest dobrze. Jako odbiorca dość wybredny i mający swój gust - z tym serialem spędza mi się czas dobrze.
Zdrowia ;)