Szukałam ,ale chyba widocznie niezbyt dokładnie bo sie nie doszukałam wiec byłabym wdzieczna za info:).
Nie ma żadnej konkretniej daty - sama autorka napisała, że na razie nie podaje żadnych szczegółów. Książka w USA pojawi się pewnie w gdzieś za dwa-trzy lata.
To tylko orientacyjne lata ;) Siódma część pojawiła się w 2011, a ósma w 2014, więc dziewiąta powinna też jej zająć trochę czasu.
Tom 9 ukaże się w Stanach prawdopodobnie w przyszłym roku. Gabaldon powiedziała, ale zabijcie mnie bo nie wiem gdzie, to mogło być forum Compuserve, że wydawcy zależy na tym, aby książka ukazała się równo z premierą 3 sezonu, czyli orientacyjnie wiosna-lato 2017, ale sama autorka wychodzi z założenia, że dużo realniejszym terminem jest końcówka 2017 roku. I to by miało sens, bo jak pisałyście, ona wypuszcza książki średnio co trzy lata, wyjątkiem był chyba tom 8, który ukazał się 5 lat po "Kość z kości" (poprawcie mnie jeśli się mylę, ale dwa pierwsze tomy czytałam w 2009 roku, w związku z czym mam takie fajne wydanie dwuczęściowe w twardej oprawie z sielską ilustracją na okładce.....wydech.... i siódemka już wtedy była na rozkładzie).
Natomiast ile w sumie tomów - w wywiadzie dla EW.com
http://www.ew.com/article/2016/03/01/outlander-diana-gabaldon-sam-heughan-caitri ona-balfe
autorka zapowiada, że seria zakończy się najprawdopodobniej na 10 tomie, bo realnie tyle zajmie życie pary C&J, a wraz z ich śmiercią kończy główną serię:
"Are you going to write these books forever?
- Well eventually I’m gonna die so you have to bear that in mind. I just don’t know. I know there’s a book 9. I have more than enough material for that. So chances are good that there will be a book 10. I think 10 is probably as many as it will take me to the end of Jamie and Claire’s lifetimes, because it’s their story. It ends when they do."
Oby nasza kochana Diana nie traciła weny i pasji do pisania i pozostałe tomy ukazały się jak najszybciej! :) ostatni tom zakończył się na szczęście na ponownym spotkaniu <nie wdaje się w szczegóły, żeby komuś nie spojlerować>, więc aż takiego bólu czytelniczego nie mam, bo w gruncie rzeczy wszystko skończyło się dobrze i nie było akcji przerwanej w połowie jak w innych tomach, ale mimo to i tak boli, że trzeba tyle czekać na zakończenie historii!
Co do wątku, że książki mają się zakończyć na śmierci J&C to uważam to za dobry pomysł, to ich historia i skończy się razem z nimi.
Pozostaje tylko kwestia w jakich okolicznościach to nastąpi, bo raczej Diana nie da im odejść w cieplnym łóżku w gronie najbliższych.
Zgadzam się z ostatnim akapitem i mam nawet swoje teorie, ale to już byłyby spoilery.
Podobno autorka zdradziła aktorowi, który gra Jamiego, co się stanie z jego bohaterem - ciekawe, że właśnie jemu, a nie serialowej Claire - co jest dość wymowne.
Domysły i własne teorie to nie spojlery! :) Chętnie poczytam jak inni fani serii widzą jej zakończenie :)
Ja obstawiam, że zginą razem. Nie wiem jak, może wypadek, trucizna lub cokolwiek innego, ale obstawiam, że odejdą trzymając się za ręce, jakoś nie wyobrażam sobie żeby jedno mogło żyć bez drugiego. Nie po tym wszystkim co przeszli.
Możesz rozwinąć jeszcze ostatni wpis? Jakie masz przemyślenia odnośnie tej rozmowy Diany z Samem?
Diana zawsze twierdziła, że to Jamie jest jej alter ego... więc z tego powodu i paru innych, nie dziwię się, że to Sam poznał zakończenie opowieści ;)
Też gdzieś słyszałam opinie, że 9 tom ma się ukazać w przyszłym roku -głównie ze względów marketingowych, bo serial (raczej) wyprzedzi książkę w pokazaniu bitwy pod Culloden. Polskie tłumaczenie być może ukarze się w 2018.
Clair ma dożyć czasu, kiedy jej włosy będą zupełnie białe i uzyska pełną moc leczenia, być może podkręconą dodatkowo bio-energetycznymi zdolnościami typowymi dla podróżników w czasie. Może to ją, a nie Jamiego, dopadnie udar podczas jednego z tego typu "zabiegów".
Jak wiadomo Jamie, pomimo tego, że jest góralem i Johnem Waynem tej opowieści, nie da rady długo żyć bez swojej Angielki. I w kilka dni po niej w jakiś typowy dla siebie, nie zawracający nikomu głowy sposób, pożegna się z tym światem... Koniec.
Myślę, że gdyby Jamie miał "odejść w ciepłym łóżku", to autorka nie zawracałaby sobie i aktorowi głowy informowaniem go o tym ;-)
SPOILER
Podejrzewam, że on odejdzie pierwszy. W książce są różne tropy, poczynając od wróżby paryskiej Cyganki, która porównała go do kota o dziewięciu życiach. Jamie "umrze" osiem razy (wyślizgnie się śmierci), i dopiero za dziewiątym razem spocznie w grobie. W ostatnich tomach coraz częściej robi sobie w głowie rachunek, i wychodzi na to, że limit powoli się wyczerpuje. Są też sceny pożegnań pomiędzy mężem i żoną, podczas których mają pewność, że to nie jest jeszcze ten moment, w którym widzą się po raz ostatni. Podejrzewam, że oni nie umrą razem i Claire samotnie doczeka tych białych włosów i pełni mocy.
Moja osobista teoria jest taka, że zwieńczenie ich historii będzie się wiązało z tymi wariatami od szkockiej przepowiedni, których poznaliśmy w 8 tomie, a których raczej nie widzieliśmy po raz ostatni.
Czyli ile fanów tyle różnych teorii :) każda z nas ma inną własną wersję i chyba zostaje nam czekać aż Diana napisze swoją i okaże się kto był najbliżej :)
To szkockie bractwo ścigające Złoto Francuza, bez jakiś mocodawców pociągających za sznurki na razie wygląda mało profesjonalnie.
Jednak ci, którzy ewentualnie się za tym kryją, mogą być całkiem groźni... Szczerze mówiąc, nie skupiłam się za bardzo na tym wątku szpiegowskim i myślę, że Jamie jeśli zginie, to stanie się to w sposób bardziej związany z jego czasami, a nie z jakąś fikcyjną "grupą trzymającą władzę".
A pro po tej kociej wyliczanki, to ile tych żyć już zużył?
Na razie nie pożegnał się z tych łez padołem z okazji:
- podwójnej chłosty,
- ciosu w głowę, po którym wylądował we klasztorze we Francji,
- wykrwawienia się na drodze do Leoch, po zwichnięciu barku, postrzale i ciosie w żebra,
- wyciągnięcia spod szubienicy w Wenworth i wykaraskania się z sepsy po zmiażdżeniu ręki,
- zabójczej rany spod Culloden
- postrzału przez Laoghire
- postrzału przez Geillis Duncan
- sztormu w Zatoce Meksykańskiej
- walki z miśkiem wzorem Leo D.
- niezamarznięcia na kształt ustrzelonego łosia
- ukąszenia węża
- pożaru dużego domu od wybuchu eteru
- nie wykrwawienia się na śmierć po nadcięciu tętnicy podobojczykowej przez kapitana Stebbingsa
- bitwy pod Saratogą - koń mógł kopnąć podkową, a nie kolanem, kobieta buszująca po pobojowisku mogła być szybsza od Clair.
- zatonięcia statku na który nie wsiadł
W sumie wyszło 15 możliwości ;) i nie jestem pewna, czy policzyłam wszystkie.
Jeśli odejmiemy te wątpliwe, Jamie na pewno zużył 8 żyć.
SPOILER
Postrzał Geillis to było draśnięcie, zapasy z miśkiem to jak wycieczka na grzyby, który szanujący się Góral przejąłby się leżeniem na mrozie?
Wdg. mnie pod kocią wyliczankę na 100% podpadają:
Fort William, Wentworth, cios w łepetynę, Culloden, postrzał Leghair (jakby nie było, Claire wróciła na ostatnią chwilę), wąż, statek.
Ewentualnie Saratoga.
Czyli wychodzi na to, że jest już na ostatnich obrotach.
Oby tylko Claire nie musiała spełniać prośby, którą mu dała w chacie Beardsleyów, bo to byłby już ze strony autorki czysty sadyzm.
Jeśli chodzi o wariatów, to miałam na myśli tych, którzy uganiali się za Jemem i Mandy. Jakoś nie wierzę, żeby nic więcej nie wynikło z dramatycznej tułaczki Brianny z dzieciami albo, że żaden z wariatów nie ruszy poprzez czas ich śladem.
<<Oby tylko Claire nie musiała spełniać prośby, którą mu dała w chacie Beardsleyów, bo to byłby już ze strony autorki czysty sadyzm.>>
Tak to byłby czysty sadyzm, ale chyba Jamie nie odziedziczył po ojcu arteriosklerozy, bo przy wyczynach Clair już dawno pękła by mu żyłka. Jedyny powód z jakiego może paść na udar, to skrzep z powodu rany, ale to byłoby okrucieństwo nie do przyjęcia.
Wiem, że chodziło o tych szkockich wariatów ścigających Mandy i Jema. Pytanie, czy któryś z nich może przemieszczać się w czasie... A może kieruje nimi jakiś inny podróżnik, który w kluczowym momencie weźmie sprawy we własne ręce i będzie ścigał rodzinę Bree w przeszłości.
Jak ja liczyłam to tez mi wyszło wiecej niz 9 , cos ala podobna liczba, ale w 8 tomie tejst chyba podana liczba 7 jak sam policzył wiec oficjalnie chyba tego trza by sie trzymac . A nasze własne stastystyki to mozna na własny uzytek co najwyzej.
Hej weszłam w moj watek po trzech latach i tak sobie mysle ,ze moga umrzec jednak we własnym łożku razem albo osobno ,ale bez szału bo beda raczej w zaawansowanym wieku po 90-tce, a w tym wieku to juz nawet przy dobrym zdrowiu nie mozna latac po lasach i wertepach
Szkoda ,ze nie konkretnej daty. Tak na zdrowy rozum sama dawałam ze dwa, trzy lata właśnie ,ale miałam nadzieję, że może jakiś bardziej doprecyzowany termin został podany. Skoro nie to czekamy. Czasem warto poczekać, ja tak czekałam na Pana Lodowego Ogrodu w Polsce i było warto ponieważ zakończenie było zaskakujące, nie sztampowe a jednocześnie nie melancholijne i nie smutne tylko w pewien swoisty sposób było wygraną głównego bohatera . Zakończenie Wiedźmińskiej sagi trochę mnie zawiodło. O ile cały cykl był ciekawy , to zakończenie przewidywalne. Mam nadzieję ze nasza Diana nas nie zawiedzie i jak to z boginiami bywa a szczególnie z Dianą jako boginią łowów, przyrody (świata roślinnego i zwierzęcego, gór, lasów, gajów, źródeł leczniczych), płodności, Księżyca (lub światła księżycowego) to zakończenie będzie dzikie, ujmujące, pełne szału i nie dające o sobie zapomnieć. Przyprawiające o mocniejsze bicie serca.
O ile 9 tom to będzie zakończenie. W sumie to co napisałam można przenieść na tom 10 lub jakikolwiek inny, który będzie ostatnim.
A teraz dziewczynki i chłopcy ( tak wiem bardziej dziewczynki jednak , ale te rodzynki są najlepsze ) czekamy i myślimy co dalej a wcześniej trzeci sezon serialu, tez czekamy z niecierpliwością. Sorki ,ze tak mnie poniosło i w liczbie mnogiej za innych się wypowiadam. Proszę o wybaczenie jakby co ??? !! :):):) .
XD.
Z tego, co zauważyłam, Diana nie lubi zdradzać szczegółów niepewnych ;) Pewnie w przyszłym roku coś więcej napisze o dacie dziewiątki - sprawdzaj stronę książki na goodreads.com.
Nie podejrzewam, żeby to był tom ostatni, bo Diana Gabaldon dosyć rozwlekle opisuje Amerykańską Wojnę o Niepodległość, a zostały jej jeszcze walki na południu i wielka bitwa morska w Zatoce Chesapeake, która w 1781 rozstrzygnęła losy wojny.
Zresztą Jamie, pod koniec 8-go tomu na przełomie 1778 / 79 roku ma jakieś 58 lat, więc nawet nie dobił jeszcze do wieku emerytalnego, a znając autorkę, to nie prędko nastąpi ( o ile w ogóle ;)
Z krótkich urywków, jakie Diana od czasu do czasu wypuszcza, wynika, że dziadek Fraser jest w stanie bez zadyszki przegonić po górach swoją płomiennowłosą córkę ;)
Jeśli się wam nudzi, lub mówiąc górnolotnie, tęsknicie za światem "Outlandera", a w szczególności za jednym takim Rudym, to zapraszam do pisana i czytania nieortodoksyjnych "Zdrowych jaj"
http://www.filmweb.pl/serial/Outlander-2014-690404/discussion/%22Zdrowe+jaja%22% 2C+czyli+nasza+wersja+%22Outlander%27a%22,2808332
i komentowania ich tutaj:
http://www.filmweb.pl/serial/Outlander-2014-690404/discussion/Sugestie%2C+uwagi+ i+przypisy+do+%22Zdrowych+jaj%22,2819543
No tak , stary nie jest mimo wszystko ten nasz James. Jagiełło w jeszcze bardziej zaawansowanym wieku dzieci płodził ku chwale ojczyzny:).
Oczywiście parę rzeczy jest do rozwiązania
1) dlaczego James Fraser stał i gapił się na Claire jak czesze włosy zanim ona przeszła przez kamienie czasu,
2) przepowiednia, która chyba jest wzmiankowana przynajmniej raz w każdym tomie, ze ostatni Fraser będzie rządził Szkocją,
skoro przepowiednia pojawia się chyba w każdym tomie to mniemam sobie,że okaże ważna w końcowym rozrachunku? Co mówią wam wasze myśli w sprawie przepowiedni?
Oczywiście dopuszczam myśl ,ze mogę się mylić bo po prostu tak to już jest w tym świecie.
Syn Jema w 2040 ożeni się z córką Williama & Kate ;)
A tak na "poważnie" to pewnie, ta cała tajemnicza organizacja "chcąca trzymać władzę" w ostatecznej rozgrywce dostanie od familii Fraserów w nos.