PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=690404}
8,0 33 tys. ocen
8,0 10 1 32847
8,0 2 krytyków
Outlander
powrót do forum serialu Outlander

W temacie o Jacku Randallu zrobił się trochę offtop, dlatego też postanowiłam założyć temat, gdzie możemy wygarnąć nasze żale, rozczarowania, wątpliwości i refleksje dotyczące zarówno książki jak i serialu.

Jeśli chodzi o książkę to rozwaliła mnie scena spowiedzi Claire.
Wyznaje w niej, że zabiła chłopca i ma obydwóch mężów, na co ksiądz utrzymuje ją w przekonaniu, że postępuje słusznie. Twierdzi, że nie ma nic złego w zabijaniu ludzi, jeśli służy to ochronie bliskich :D Jeśli chodzi zaś o "zdradę" to trochę bardziej się wysilił. Mówił, że nie zrobiła nic złego ponieważ Frank jeszcze się nie narodził, więc teoretycznie nie ma 2 mężów w tym samym czasie.
Oczywiście Claire wszystko z zadowoleniem łyknęła i tlące wyrzuty sumienia zniknęły jak ręką odjął

aurora_21

Też "lubię" tę scenę - nie ma to jak solidne rozgrzeszenie ;-) od życzliwego spowiednika.
Toteż twórcy serialu postanowili spowiedź zrobić "na szybko" i pozbawić Clair możliwości mordowania w okolicach Wenworth.

W serialu ugrzeczniono Jamiego, więc zabrakło go w pięknej bójce w karczmie, która zwieńczyła odcinek "Rent"
Zmieniono również jej powód. W oryginale rudy nie zdzierżył uwag na temat swoich pleców, a serialu Angus okazał się obrońcą Clair.
Pewnie gdyby pozostawiono oryginalną wersję, to Jamie biłyby się sam (bo po co mu pomagać), a tak mieliśmy okazję podziwiać działanie zespołowe drużyny Dougala.
Jednak ucierpiał na tym wizerunek głównego bohatera, którego scenarzyści konsekwentnie kreują na ciele.

ocenił(a) serial na 9
aurora_21

Mnie drażni to, nie wiem jak to nazwać ,,natręctwo leczenia".
Ok ok rozumiem, ze Claire chce jakiś kaganek oświaty wtłoczyć w ówczesnych ludzi, a medycyna była wtedy kiepska.
Ale każdego by leczyła. Została uratowana/porwana przez Murtagha. Jest wśród miśków ludzi nie zna, nie wie co jej zrobią, ale z jednej strony rozumiem jej chęć pomocy bo wie, ze lepiej rękę wyleczy no i to zapunktuje u jej porywaczy. Ale, gdy Szkoci ja zabierają ze sobą i napada na nich angielski oddział ona ucieka. Jamie ja znajduje, ona nie chce z nim iśc wtedy on ostrzega ja, ze weźmie ja na ręce. Ale Claire nie chce, woli iśc juz z nim bo on moze sobie zaszkodzić.skoro chciała uciekać to powinna ta słabość Jamiego próbować wykorzystać, ale nie ona sie martwi o rękę Jamiego choc nie wie jaki jest.czy jej nie skrzywdzi.
No i gwóźdź do trumny.jenny wymusza na Angliku informacje o pojmanych.wiedza, ze Jamie dla Korony jest niebezpiecznym przestępca.za pomoc dla niego one również mogły wisieć.atak na żołnierza króla Jerzego to przestępstwo.trzeba pozbyć sie śladów i zabić żołnierza bo moze im zaszkodzić. A co robi Claire?oczywiscie chce opatrzyć mu nóżki.

aurora_21

obydwie macie rację, jeśli chodzi o te leczenie to dodam jeszcze od siebie, że mnie dziwi te "profesjonalne" nastawianie kości przez Claire, która jako pielęgniarka po kursie robi to lepiej niż niejeden wprawiony ortopeda (i to bez RTG!)

I jeszcze jedna rzecz w związku z tym. Trochę mnie żenowało, że hobby Claire to było akurat zielarstwo. No tak, w końcu w takim układzie idealnie mogła się wpasować do czasów Jamiego.

Poza tym byłabym rada gdyby czasem jakieś leczenie jej się nie udało. Np w sytuacji gdzie podawała chłopcu odtrutkę z belladony. Gdyby poszło coś nie tak to mielibyśmy do czynienia z ciekawym zawrotem akcji, a tak niestety Claire jak zwykle musiała wyjść z twarzą jako nieomylna uzdrowicielka

aurora_21

dobrze, że jeszcze kręgosłupów nie nastawiała :D

aurora_21

Nie mów hop... W dalszych tomach Clair odstawia niemal "Ostry dyżur": wycinanie migdałków, produkcja chloroformu i penicyliny, tracheotomia, operacja na otwartym brzuchu - ale wówczas jest już chirurgem z 15-letnim stażem ;)

Co mnie "bawi" w książkach, to nadużywanie słówka "sanktuarium"... Bez niego byłoby mniej pretensjonalne.
Przy różnych opisach mam ochotę wziąć ołówek i zacząć skreślać... Eh, najczęściej przy opisach włosów Jamiego, zwłaszcza tych w różnych częściach ciała... No, ale im dalej w las, tym jest z tym lepiej. No i czasem fajna małżeńska rozmowa jest zamykana jakimś patetycznym sformułowaniem, więc znowu szukam ołówka. Czasem to tylko "o jedno słowo za daleko"... tu się kłania nieszczęsne "sanktuarium".

ocenił(a) serial na 9
evo_33

Nie zapomnij evo o praktykach stomatologicznych. Nie ma medycznej dziedziny, w której Claire nie działała.

ocenił(a) serial na 8
aurora_21

Wady: czy to ja, czy komuś jeszcze się wydaje, że może nie całkiem, ale w znacznym stopniu schrzanili w serialu wątek Lallybroch? Nie wiem jak inni, ale dla mnie to były jedne z najlepszych fragmentów pierwszej książki - takie spokojne, rytmiczne, sielskie choć jednocześnie surowe ŻYCIE po prostu, z kapitalną rodzinną, wspomnieniowo - refleksyjną atmosferą bliskości, pod koniec czułam się tak jakby ci ludzie byli moimi prawdziwymi znajomymi. W serialu przez pierwszą godzinę ciągnęło zimnem jak na arktycznym lodowcu bo twórcy nie wiedzieć czemu postanowili, że Jenny będzie mieć gigantycznego focha na brata i permanentny kij w du.pie. W książce była wybuchową, zasadniczą ale też sarkastyczną i zmysłową kobietą z sercem na dłoni, w serialu przez większość czasu jej nie cierpiałam mimo że aktorka stworzyła bardzo przekonującą postać twardej jak krzemień i nieobliczalnej kobiety. A już na pewno nie DARUJĘ im pominięcia przepysznej sceny pierwszej kłótni "pary dzikich kotów", przy lekturze której popłakałam się ze śmiechu ("Wścibska suka!", "Tylko patrzeć, jak będziesz mu pokazywał weselne prześcieradła!"), bo po scenie kłótni Claire i Jamiego w odc.9 miałam spore nadzieje, że również te iskry uda im się przenieść na ekran, a tu klapa. Przynajmniej udało im się uchwycić relacje Jamiego z Ianem, choć ten drugi zupełnie nie odpowiadał moim wizualnym wyobrażeniom - przede wszystkim w książce był to młody chłopak, młodszy nawet niż Jaime - zdaję sobie sprawę, że w serialu aktorzy są starsi, ale Jaime jednak wygląda jak młody mężczyzna, jeśli nie chłopak, mąż Jenny jest już za przeproszeniem konkretnie zdziadziały.
Dobra była scena kiedy Jaime wspominał ojca i jego śmierć, ale to za mało - liczyłam na jakieś retrospekcje z dzieciństwa nawet w postaci "przebitek".

Zalety - na pewno odcinek 6. W książce cała ta afera zajęła jakieś...półtorej strony? Żadnych fajerwerków. W serialu zrobili z tego majstersztyk i moim zdaniem bezapelacyjnie najlepszy odcinek. To co Tobias Menzies wyczyniał na ekranie od momentu kiedy "subtelnie" otrzepał sobie buty i płaszcz o futryny przeszło moje wszelkie oczekiwania. Dopiero na napisach końcowych zdałam sobie sprawę, że większość odcinka wydarzyła się w jednym pokoju, a atmosfera była tak gęsta, że można było ją pokroić. I te...płaty skóry zwisające luzem z pleców Jaimego + jego buty ślizgające się we własnej krwi. Żeby się dłużej nie rozwodzić - pod koniec czułam się chyba równie przeżuta, wstrząśnięta i pozbawiona tchu, co Claire. No i Dougal był fantastyczny, autorytarny i przytłaczający...najbardziej rozśmieszyło mnie kiedy ten angielski pudel ("Oh yes yes yes") ni w ząb nie zrozumiał, co Szkot powiedział (bo faktycznie czasami nie sposób ;-) drugi gorliwie mu to tłumaczył oraz czułe "Aye, she does that" kiedy ktoś zauważył, że Claire potrafi rozstawiać mężczyzn po kątach.

ocenił(a) serial na 9
Arya_2

Mnie tez podobał sie 6 odcinek chociaz psioczylam bo Jamiego nie było. Mimo, ze mialam pojęcie co sie stanie jednak... Cios w brzuch Claire mnie zaskoczył. Claire wydawało sie, ze jest taka mądra i go wywiozla w pole a tu psikus zrobił Jack. A potem wtargnięcie Dougala było kapitalne.

Z absurdów serialowych wymienilabym jazdę Janne po porodzie. Nie znam sie , jeszcze nie rodziłam. Kobiety rożnie dochodzą do siebie. Dobra mozna to tłumaczyć, ze to twardą Szkotka, ale to była przeciez kobieta w pologu, ktora dzien wczesniej rodziła. A ona kicala na tym koniu jak kozak.normalnie kobieta mogłaby dostac krwotoku. A Jenny nawet sie nie skarżyła, ze jest obolała.

Nie podobała mi sie tez reakcja Jamiego i opata na rewelacje Claire. Ok rozumiem, ze obaj sa na swoje czasy oswieceni i wyuczeni. Ale no przepraszam, od razu zrozumieli co ona mowi, niezbyt sie zdziwili i zaakceptowali. Nawet jesli uwierzyli to nie mieli pytań?po pierwsze to, gdybym ja była na ich miejscu chciałabym sprawdzic ja i zapytać ja o jej czasy. Moze nic bym nie zrozumiała, ale mozna duzo wywnioskować. Po drugie nawet obaj sie nie zastanowili czy ona nie kłamie, albo jest normalna.

ocenił(a) serial na 8
ignis_2

Jenny kicająca na koniu wzięła się z książkowego pierwowzoru - też mnie to zdziwiło, ale nie wydaje mi się jednak, żeby to był dzień po porodzie. Sposób w jaki pokazywali Claire wychodzącą na drogę i wpatrującą się w bramę, w której nikt się nie pojawiał, sugerował, że minęło wiele dni i jej niepokój o męża narastał.

To, że akurat Jaime łyknął historię Claire jest do przyjęcia chociaż tego typu sceny w filmach przeważnie wypadają głupio jak but ;-) jakby nie było, to w końcu on opowiedział/przetłumaczył dla Claire pieśń o kobiecie z Balnain ("One zawsze wracają") - dla nich to część miejscowych wierzeń na równi z elfami, wróżkami, wodnym koniem i odmieńcami.

W serialu kompletnie nie podobał mi się odcinek "The Search", no może poza zapierającymi dech w piersiach widokami oraz ostatnimi scenami z Merthough i Dougalem. Inaczej niż w przypadku odc. 6 inwencja twórcza totalnie zawiodła i wyszło im tournee rozśpiewanej Claire-Sue po szkockich przysiółkach WTF?! głupie to było niemożebnie i zupełnie bez dramatyzmu.

W ostatnich dwóch odcinkach też zabrakło mi konkretnych scen, jak nocna adoracja Claire, rozmowy z opatem, a najbardziej słów Jaimego, o tym jak Randall zniszczył to szczególe miejsce w duszy, gdzie każdy człowiek może się ukryć. Mogli też pokazać więcej "pana od bydełka" (zapomniałam jak się nazywał), w książce był bardzo barwną postacią ;-) wszystko zamiast niekończącego się maratonu przemocy i gwałtu. Pomijam już wszystkie kretyństwa związane z Claire zwiedzającą NAJGORZEJ STRZEŻONE WIĘZIENIE ŚWIATA - chyba nawet Pawiak w "Czasie Honoru" był trudniejszy do zdobycia ;-) W książce było to lepsze o tyle, że Claire po prostu znalazła Jaimego w celi ze zgruchotaną rękę, w serialu musieli ten cały cyrk pokazać. Poza tym, o ile Jaime i Claire przywierający do siebie kiedy Randall wbijał mu gwóźdź w rękę byli przejmujący, to już scena kiedy Randall całuje go - przybitego do stołu i z wyjącą Claire zwisającą mu na na piersi - niemal sprawiła, że buchnęłam śmiechem. Jak coś z czyjegoś bardzo złego fanficu ;-)

ocenił(a) serial na 9
Arya_2

Jednak nawet te pare dni po porodzie do mnie nie przemawiają. Okres połogu trwa jakis czas i nie bez powodu nie mozna tak od razu wrócić do wszystkiego po porodzie.
Autorka chciała jak najwiecej nagromadzic czegoś co czytelnika by trzymało w napięciu.
Bolesław Prus w swojej recenzji o ,,ogniem i mieczem", napisał, ze:""łatwiej jest krytykować aniżeli pisać". Ale co za duzo to ńie zdrowo.Albo decyduje sie na czarny charakter, ktory do bólu nie nawidze głównego bohatera i go niszczy, albo wręcz odwrotnie. Zrobi wszystko, aby go miec. Takie połączenie niezdecydowania jest męczące.jack przez cały czas nienawidzi Jamiego i chce go przeleciec, ma tyle okazji. A robi to dopiero gdy ten,,sie zgadza".
Pan od bydełka do niejaki McRannuch. W książce miał o wiele większa role. Nie pamietam dokładnie. Ale to u niego na poczatku leczyli Jamiego. On kochał matkę Frasera wiec jakos tam pomagał. Tutaj zrobili z niego tchórza.nie zebym sie jakos przejmowala. Ale jak go wprowadzili do serialu to myslalam, ze ma bedzie mial większa rólkę. A tutaj powiedział tylko,ze niepokoje bo ma rodzine. Równie dobrze mozna było z niego zrezygnować.

ignis_2

Jack miał taką fiksację na Jamiego bo nie mógł go złamać, chyba uważał go za wyzwanie(?) I bądźmy szczerzy, gdyby nie pojawiła się Claire to by chyba musiał go tłuc młotkiem do nieprzytomności jeśli nie chciał ryzykować skręcenia karku. A wiedzieć co się stanie i nie móc się bronić jest zdecydowanie gorsze niż walczyć i przegrać.

ocenił(a) serial na 8
ignis_2

<Ale co za duzo to ńie zdrowo.Albo decyduje sie na czarny charakter, ktory do bólu nie nawidze głównego bohatera i go niszczy, albo wręcz odwrotnie. Zrobi wszystko, aby go miec. Takie połączenie niezdecydowania jest męczące.jack przez cały czas nienawidzi Jamiego i chce go przeleciec, ma tyle okazji. A robi to dopiero gdy ten,,sie zgadza".>

Mnie to właśnie przekonuje. Tzn. wydaje się kompatybilne z perwersyjną naturą Randalla - ma obsesję na punkcie chłopaka, który nie daje się złamać, ani podejść w żaden sposób. Randall dwukrotnie go skatował, zgwałcił (jak Jaime wierzy) jego siostrę, doprowadził do śmierci ojca, zabrał mu dom i zmusił do ciągłej ucieczki. A on nadal stoi o własnych siłach i ma dla niego tylko pogardę. Na swój ekstremalny sposób Randall go wielbi - głośno zachwyca się pięknem jego ciała jednocześnie fizycznie maltretując je na wszelkie możliwe sposoby i przy każdej okazji. To jest chore do granic możliwości, ale to, że Randall ma w głowie ściek wiadomo było od "The Garrison Commander".
Szkoda tylko, że cała ta pogoń, za przeproszeniem, za tyłkiem Jamiego, zrobiła się w pewnym momencie groteskowa - owszem, ciekawe jest odwrócenie tradycyjnych ról w tzw. romansie historycznym i stopniowe odkrywanie, że tu nigdy nie chodziło o Claire ani Jenny, tylko o Jaimego. Ale Randall w 6 odcinku wydawał się fascynującym psycholem, zmuszał widza do zastanowienia, co go nakręca. Tym większe rozczarowanie, że okazał się raczej groteskowym świrem obsesyjnie pragnącym posiąść jednego młodego mężczyznę.

Arya_2

Mnie też zabrakło codziennej rutyny i harówki w Lallybroch. Zamiast zasypiania nad owsianką ze zmęczenia, dostaliśmy ziemiańskie "obowiązki" w postaci (jakże uroczego) pijaństwa z dzierżawcami oraz napraw "serwisowych" młynu i woza. Czyżby początkowa krytyka amerykańskich fanek dotycząca zdjęcia Sama z widłami i sianem, wpłynęła na tyle na scenarzystów, że obowiązki gospodarskie postanowili ograniczyć do minimum?

Oprócz wcześniej wymienionej sceny kłótni, osobiście nie mogę przeboleć okrojenia poniższego dialogu.
Muszę powiedzieć, że to co zostało straciło większość uroku i humoru. Dla tego ku przypomnieniu wklejam monolog "o owcy".


Jamie stanął obok mnie. Ze wzrokiem wbitym w ścianę deszczu odezwał się:
– Była jeszcze jedna przyczyna. Najważniejsza.
– Jaka przyczyna? – mruknęłam.
– Dla której cię poślubiłem.
– A mianowicie?
Nie wiem, jakiej odpowiedzi oczekiwałam. Myślałam, że może nastąpi kolejna odsłona skomplikowanych stosunków rodzinnych. To, co powiedział, wstrząsnęło mną do głębi.
– Ponieważ cię pragnąłem. – Odwrócił się i spojrzał na mnie. – Bardziej niż czegokolwiek w całym życiu – dodał cicho. Gapiłam się na niego, oniemiała. Z całą pewnością nie spodziewałam się takiego wyznania. Widząc moje oszołomienie, Jamie ciągnął lekkim tonem.
– Kiedy spytałem ojca, skąd wiadomo, która kobieta jest tą właściwą, odrzekł, że gdy nadejdzie czas, nie będę miał wątpliwości. I tak było. Gdy się obudziłem w ciemnościach pod drzewem na drodze do Leoch, a ty siedziałaś mi na piersiach i przeklinałaś za to, że się wykrwawiam, powiedziałem sobie: „Jamesie Fraserze, z tego, co widzisz i czujesz... bo dziewczę waży tyle, co pociągowy koń... to jest właśnie ta kobieta”
Ruszyłam ku niemu groźnie, a on zaczął się cofać, mówiąc z coraz większym pośpiechem: – Pomyślałem również: „Dwa razy w ciągu dwóch godzin opatrzyła ci rany,
chłopcze. Życie w klanie MacKenziech nie jest łatwe, więc dobrze będzie mieć kobietę, która potrafi leczyć i nastawiać złamane kości”. I powiedziałem też sobie: „Jamie, chłopcze, jeśli tak ci dobrze, kiedy dotyka twojej piersi, pomyśl, co będzie, jeśli zejdzie nieco niżej...” Uskoczył za krzesło.
– Oczywiście może wszystkiemu były winne te cztery miesiące w klasztorze, gdzie odwykłem od kobiecego towarzystwa, lecz podczas wspólnej jazdy w ciemnościach... – westchnął smętnie i zgrabnie umknął przed moją ręką – ...ze ślicznym, szerokim zadkiem wciśniętym pomiędzy moje uda... – uchylił się przed ciosem w ucho i uciekł za stół – ...i twardą jak głaz głową, która obijała mi pierś... – mały metalowy ornament odbił się od jego ramienia i upadł ze szczękiem na podłogę – powiedziałem sobie... – W tym miejscu śmiał się już tak bardzo, że musiał co chwila łapać oddech. – Jamie... pomyślałem... choć ten babiszon jest Angielką... ma niewyparzony język... i taki zadek... cóż ci przeszkadza, że z twarzy przypomina owcę?
Podcięłam mu nogi i wylądowałam kolanami na jego brzuchu. Runął na ziemię z hukiem, który zatrząsł całym domem.
– Chcesz powiedzieć, że poślubiłeś mnie z miłości? – spytałam.
Uniósł brwi. Dyszał rozpaczliwie łapiąc powietrze.
– Czy... właśnie... tego... nie powiedziałem?
Chwycił mnie jedną ręką za ramiona, drugą wsunął pod moją spódnicę i zaaplikował mi serię bezlitosnych uszczypnięć w intymną część ciała.

ocenił(a) serial na 9
evo_33

O tak. Szkoda, ze wyznanie milosci było tak okrojone. No i wydawało mi sie, ze w serialowej wersji jest ono zbyt agresywne mimo, ze krótkie, w książce to było takie słodkie.
Zaluje, ze nie było seksu na kamieniu przy wszystkich.to była śmieszna scena.
Nie podoba mi sie, ze w serialu bez problemu ukazują, ze Hamish to syn Dougala. W książce to wielce strzeżona tajemnica. Nie jestem ekspertem, ale wydaje mi sie, ze. W Szkocji nie było takich ścisłych reguł majoratu jak w Anglii. Bo dziedziczyć mogły rownież kobiety. No ale meski potomek zawsze był ważniejszy. Coz Hamish oficjalnie jest synem Columma, ale jak ktos by sie zawzial to mozna by go wydziedziczyć jako bękarta mimo, ze urodzony w związku małżeńskim. Dougal jako brat, mogl dziedziczyć po bracie w przypadku braku męskiego potomka krewnego.hamish pewnie był spłodzony, aby zwiekszyć linie dziedziczenia. Skoro Collum nie mogl zrobił to jego brat w tajemnicy.

I z tego wywodu przypomniało mi sie jeszcze cos. Otóż Dougal ożenił Jamiego z Claire nie tylko po to, aby ja ratować. Ale jak Jamie mowil po to, aby czesc klanu nie stanęła po jego stronie w przypadku śmierci Colluma i podziału władzy.jamie był krewnym w dodatku silnym, zdrowym i naturalnym przywódca. Wiele ludzi opowiedzialoby sie za nim. Dlatego tez był rywalem. Ale jamie powiedział Claire cos w stylu, ze ludzie nie chcieliby miec za zone lairda Angielkę. Dlatego jego szanse zmalały.
Ale Dougal po uwięzieniu Jamiego proponował Claire malzenstwo. Ona nadal jest Angielka mimo, ze zrobili z niej niby-Szkotke. Dougal w ten sposob by stracił poparcie jako następcy klanu. Coz chciał tez Lalybroch, ale to tylko kawałek ziemi, a nie rozległą władza jaka ma laird. I znowu czemu Claire jako zona jest dziedziczka Lallybroch?moze rozumuje troche wg angielskiego dziedziczenia, a tutaj jest inne. Ale nie rozumiem sprawy dziedziczenia majątku Fraserow. Przeciez jest siostra Jamiego bliższa krewna. Zona o ile nie urodziła dziedzica po śmierci męża nie miała prawa do majątku wg zasad majoratu oczywiscie. Tutaj pewnie sa inne, ale jesli nawet nie Jenny to ona miała syna, ktory był bliższym krewnym niz Dougal.

ignis_2

Jeśli się mylę to niech mnie ktoś poprawi, ale wydaje mi się że w którymś momencie było wspomniane, że istniał zapis według którego Lallybroch może być dziedziczone przez kobietę. Wydaje mi się że był to jeden z warunków kontraktu ślubnego Ellen, niestety nie umiem przytoczyć fragmentu. A co do Dougala to po śmierci Colluma kto by zakwestionował jego przywództwo nawet z żoną angielką która zapewne zostałaby zamknięta w domu żeby ludzi nie drażnić?

ocenił(a) serial na 8
ignis_2

O tak, "dziewczę waży tyle, co koń pociągowy" było boskie i też żałowałam okrojenia tej sceny. Ogólnie jak czytałam te fragmenty o Lallybroch rzucała się w oczy zmysłowość opisów: wszystkiego w zasadzie. Fajnie pokazali ludzi, którzy żyli tak blisko siebie i natury, że praktycznie nie istniały dla nich żadne tematy tabu: Jenny raz przyłapała brata z Claire na podłodze i oboje zareagowali jakby zaledwie przyłapała go na wyjadaniu konfitur. Jej opowieści o tym, co się dzieje z ciałem kobiety w ciąży w książce przysłuchują się brat i mąż - w serialu tylko Claire podczas odbierania porodu. W książce odebrałam to tak, że ci Szkoci nie odczuwali żadnego skrępowania. Szkoda, że w serialu tego zabrakło.

Co do Hamisha, to w książce była to raczej publiczna tajemnica ;-) Claire właściwie na dzień dobry dowiedziała się, że ojcem był pewnie nastoletni Jaime. Chyba nikt nie wierzył w ojcostwo Colluma nawet jeśli oficjalnie o tym nie wspominano. W serialu kiedy Dougal rzuca to bratu w twarz, Jaime i Ned MacGowan mają miny, jakby chcieli się stamtąd jak najszybciej teleportować.

ocenił(a) serial na 9
Arya_2

"O tak, "dziewczę waży tyle, co koń pociągowy" było boskie i też żałowałam okrojenia tej sceny."
A ja się nie dziwię, że to wycięli. Gdzie tam wychudzonej Caitrionie do konia pociągowego?
Chociaż z twarzy podobna do owcy ;)

ocenił(a) serial na 8
Kocham_Skippera

Hahaha racja ;-) ale to samo można powiedzieć o "szerokim zadku", a ten jakoś zmieścił się w serialu ;-)
Swoją drogą przy całym tym lekceważeniu, jakie Szkoci okazują "kościstym" kobietom w serialu na każdym kroku, aż dziw, że aż tylu z nich się na Claire regularnie rzuca.

ocenił(a) serial na 7
Arya_2

Pulchna cycata kobieta znaczy że dobrze je , ma hajs czyli wykarmi dziecko. Książkowa Clair nie jest patykowatą ex-modelką o figurze kolumny, to kawał baby co ma i dupsko i cyc i to się w książce podoba :))

Współcześnie wszystko się zmieniło i teraz grube jest złe bo zazwyczaj to symptom potencjalnej choroby ale kiedyś gruby człowiek wyznaczał standardy dobrobytu ( zresztą dziś jeszcze też ale nie w świecie zachodu; do mojego grubego jak beczka kolegi przytulali się w Chinach na szczęście :))) )

ocenił(a) serial na 9
Sasanka27

Książkowa Clair może posiada i biust i tyłek - czyli kobiecą figurę, ale z opisu wynika, że jest raczej szczupła, choć dość wysoka.
Filmowa Clair jest chuda, bardzo wysoka i pozbawiona biustu. Tyłka w zasadzie też, choć nie sądzę, żeby nosiła dżinsy w rozmiarze 26-27. Mimo wszystko, nie jest jak trzcinka na wietrze, co się złamie, jak zawieje. Ma ciekawą twarz i jest ładna w niestereotypowy sposób. Osobiście przeszkadzało mi tylko to, że ma niebieskie oczy, a nie w kolorze whiskey, czy też bursztynu.