Wprost nie mogłam się doczekać na sceny zbliżenia między Jamie i Claire - ech.... przepiękny facet....... ja tam bym nie czekała do ślubu tylko dopadłabym go dużo wcześniej :P .... jestem dopiero po odcinku ,,ślub" i nie mogę się doczekać co będzie dalej.... serial świetny
A mi nie pasuje. Za słodki i za bardzo wesołkowaty. I za bardzo pod pantoflem. Czytając książkę wyobrażałam sobie kogoś poważniejszego i bardziej męskiego (nie o wygląd mi chodzi, tylko raczej o zachowanie).
Ja również jestem poruszona odcinkiem "Wedding". Miałam wrażenie, że przeżywam emocje razem z bohaterami, cała akcja, która rozgrywała się w pokoju po zaślubinach sprawiała, że tak jak Claire - waliło mi serce, miałam szybszy oddech. Uważam, że pięknie przedstawili w tej scenie strach, namiętność, przerażenie, pożądanie. Każda emocja miała swoje pięć minut, nic nie zostało pominięte, seksualność nie była przesadzona ani nudna. Dobrze zobaczyć czasem na ekranie coś delikatnego, subtelnego ale przepełnionego pożądaniem, w czasach kiedy rządzi wyuzdanie i ordynarność
Wielka tylko szkoda, że Claire wychodząc za swojego "księciunia z bajki" zapomniała o swoim prawdziwym męża porzuconym w XX wieku - o którym sobie jędza przypomniała dopiero wtedy, kiedy jej tak było wygodnie! Kochał ją i szanował, uznał jej bękarta za swoje dziecko i nie rozwiódł się z nią, choć powinien ją zostawić bez grosza za to, co zrobiła. I jeszcze do tego "książę z bajki" w imię swojej miłości potrafił brać siłą i poniżać Claire, a biedaka Rogera pobił i sprzedał w niewolę, bo coś sobie uroił! Ale dlaczego mu tego nie wybaczyć, prawda? Przecież to takie super ciacho i do tego jaki męski i władczy! Takiemu wszystko się wybacza, prawda? A tacy faceci jak Frank są stworzeni do tego, aby ich zdradzać, prawda? Kobiety! Obudźcie się! Kogo wy podziwiacie?
może byś tak jednak wrócił do komentowania Pokemon'ów, które tak licznie goszczą w najlepiej ocenianych przez ciebie produkcjach, łącznie z całą masą innych bajek ;-)
Bo aż włos na głowie się jeży od czytania twoich komentarzy, jakbyś sam był jednym z tych biednych zdradzonych, utożsamiając się z Frankiem.
A skąd wiesz, że nie jestem? Skąd wiesz, że nie wiem, jakie to uczucie być jednym z tych, którzy szczerze kochali i starali się, a pojawił się macho i odebrał im ukochaną tylko dlatego, że był bogatszy tudzież lepiej zbudowany fizycznie albo był brutalnym chamem wyrywającym laski w taki sposób, jakby to były tylko i wyłącznie samice? Skąd wiesz, że tego nie doświadczyłem? A że włos się jeży na głowie, to trudno - taka jest prawda i jeśli w oczy kole pewne osoby, to trudno. A jeśli przerazi pewne kobiety i je zmusi w ten sposób do myślenia i ustrzeże przed takimi kreaturami jak ten ubóstwiany Jamie, to tym lepiej. Im mniej kobiet będzie się kochać w takich dupkach jak Edward Cullen, Christian Grey albo Jamie, krzywdząc w ten sposób prostych i szczerze kochających chłopaków, tym lepiej dla całego świata. Taka jest prawda.
A jeśli chodzi o bajki, to wyrosłem na wielu z nich i wiem, jak piękne potrafiły przekazywać dzieciom nauki. Filmy też kiedyś powstawały lepsze i zawierały więcej wartości. Dzisiaj zaś przekazywane wartości to pogoń za sławą i kasą, a także fakt, że powierzchowność i brutalna zwierzęcość w relacjach uczuciowych bardziej porywają płeć przeciwną niż wrażliwość, wsparcie w kłopotach czy chociażby romantyzm. W tych bajkach, z których sobie zakpiłaś, zdobyć prawdziwą miłość potrafi każdy, kto szczerze kocha i potrafi o tę miłość. A takie seriale jak to coś, co teraz krytykuję pokazuje, że miłość zdobędzie tylko napakowane ciacho o manierach świniopasa. To swoją drogą pięknie świadczy o Twojej płci. I w ogóle o ludziach, bo faceci też się potrafią uganiać za wariatkami i pustakami o wyglądzie modelki zamiast docenić proste i urocze dziewczyny. Takie seriale tylko zachęcają do tego, aby szukać sobie laskę z TOP MODEL lub ciacho z siłowni. Prócz tego pokazuje, że miłość to dzikość i agresja, a samiec więcej znaczy od mężczyzny, a samica od kobiety. Wolę więc oglądać swoje bajki niż oglądać taką degenerację świata i zasad, w które wierzę od dziecka.
Co więc sprawiło, że poświęciłeś na obejrzenie takiej "degeneracji świata i zasad" ponad 50 godzin? Z Twoich wypowiedzi wynika, że dzielnie przebrnąłeś przez cztery sezony. Skoro serial ci się nie podobał, ba! uważasz go za całkowite nieporozumienie, przyznając jedną gwiazdkę, to po prostu PO CO? Wychodzi na to, że chyba jednak nie był taki zły.
I wybacz, ale forum jest przeznaczone do dyskusji na temat serialu, a nie wygłaszania wszem i wobec swoich żali i topienia smutków po nieszczęśliwym związku.
A kto powiedział, że poświęciłem jej tyle czasu? Zapewniam Cię, że nie obejrzałem tego chłamu. Wystarczy, że zobaczyłem jeden odcinek i fragment drugiego, żebym poczuł takie obrzydzenie, żeby nie chcieć tego więcej obejrzeć :) Acz po ochłonięciu pomyślałem sobie, że może tylko początki są ciężkie i dalej jest lepiej - poczytałem więc bardzo dokładne źródła i przy okazji opowiedział mi o fabule ktoś, kto obejrzał to z ciekawości i bardzo tego pożałował i opowiedział mi wszystko ze szczegółami. Źródła zaś i pokazane mi przez kolegę fragmenty dowodzące obrzydliwości tego chłamu zrobiły swoje. Jak więc widzisz - wychodzi na to, że serial jest bardzo zły, skoro nie da się go bez obrzydzenia obejrzeć. Kolega obejrzał cały tylko dlatego, że chciał dać mu szansę i liczył, że może nie jest taki zły - był zły i pokazał mi tego dowody. Tylko człowiek posiadający nerwy ze stali byłby w stanie wytrwać seans bez uczucia pogardy dla twórców i chęci porzygania się. Ja jestem twardy, ale okazuje się, że są granice ludzkiej wytrzymałości. Prócz tego - nawet gdyby serial nie był tak obrzydliwie nagrany, to już sama jego fabuła budzi wstręt.
I wybacz, ale właśnie dyskutujemy o serialu. To ja nie poruszyłem temat nieszczęśliwego związku i swoich smutków. Ty to zrobiłaś - ja grzecznie odpowiedziałem Ci, a prócz tego wszystko to wiąże się z fabułą serialu. Bo przecież serial ten tworzy żałosne systemy wartości u ludzi. Serial ten posiada bardzo negatywny wpływ na ludzi. Nie tylko ukazuje wypaczoną wersję miłości, ale przy okazji też rozwija w ludziach agresję i przy okazji fałszuje historię pokazując Szkotów tylko jako bydlaków gwałcących się i zabijających dla zabawy - gdyby tak było, Ci ludzie już by się dawno pozabijali i nie byłoby komu być Szkotem.
Przy okazji mała uwaga. Od dawna ostrzegają ludzi przed brutalnymi grami, które wypaczają umysły dzieci i nastolatków. Dlaczego ludzie widzą zły wpływ gier, a takich seriali już nie? Ja wiem, że gwałty i przemoc zawsze były, są i będą - taki to chory świat, ale takie produkcje przesadnie ukazujące takie sceny i do tego ukazujące pozytywne (ponoć) postacie, jak te biją kobiety za "brak posłuszeństwa" i są potem ukazywane jako wzory do naśladowania - takie produkcje to przesada i po prostu chory twór! Tak ja uważam i uważać będę.
Też się nie mogłam doczekać :) Ich pierwsze zbliżenie najbardziej mi się podobało - miałam gęsią skórkę gdy oglądałam... Wspaniale było budowane napięcie między nimi i to już od pierwszego odcinka. Nigdy nie byłam fanem rudzielców, ale w sumie - Szkot z burzą rudych kręconych włosów, z zawiadackim uśmieszkiem i tym spojrzeniem - dlaczego nie? :D