Zasłyszałem, że film aspiruje do poziomu Breaking Bad, ale to niestety nie ta liga. Serial nie może się zdecydować, czy chce być thrilerem czy operą mydlaną. Niby jest akcja, coś się dzieje, spodziewasz się przyspieszenia, a tu zonk, zmiana tematu. Wydaje mi się, że pociągnięto zbyt dużo wątków. Niektóre sceny zalatują tandetą a'la Prison Break.
Jednak historia trochę mnie zaciekawiła, dlatego muszę go już skończyć... na prędkości 1.33 :)
nie ukrywam, że naczytałem się opinii, że to drugi Breaking Bad i pewnie dlatego moje oczekiwania były wysokie. Pewnie dlatego tak duże moje rozczarowanie.
Jestem po 5 odcinkach i mam takie same odczucia. Ale jak zwykle z ciekawości obejrzę do końca ;)