Właśnie dotarłem do zakończenia 4 sezonu.
Podsumowując, serial dość nierówny, zwłaszcza w 4 sezonie. Kilka postaci bardzo spłyconych, np. dzieciaki Byrde'ów. Były policjant z Chicago, szukający Bena, to zmarnowany potencjał tej postaci. Postać Marty'ego stała się groteskowa, a aktorstwo bardzo przewidujące, ten sam wyraz twarzy w praktycznie wszystkich "jego" scenach.
Największe rozczarowanie to Wendy i nie chodzi mi o aktorstwo Laury, ale na pomysł na graną przez nią postać. Wendy jest po prostu irytująco niewiarygodna, a jej przemiana w "zimną s.kę" przez cały serial szyta zbyt grubymi nićmi. Podobnie wypada syn Byrde'ów, scenarzyści mocno popłynęli z tymi postaciami, przez co czasami miałem wrażenie, że oglądam odrealnioną bujdę.
Moim zdaniem sezon 4 raczej rozczarowuje, ale za całość mocne 7