PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=119673}

Pacyfik

The Pacific
8,0 48 536
ocen
8,0 10 1 48536
6,8 4
oceny krytyków
Pacyfik
powrót do forum serialu Pacyfik

muszę tutaj przyznać rację ludziom którzy mówili żeby nie porównywać Pacyfiku do Kompanii Braci, bo to dwa różne seriale.
Jeśli coś aspiruje do serialu wojennego, i pomijam tu całą otoczke marketingową związaną z pacyfikiem, więc jeśli coś chce być serialem wojennym - to jako punkt odniesienia staje mi przed oczami niedościgniona Kompania Braci, i z tym się wszyscy zgodzicie. Pacyfik natomiast w takiej klasyfikacji jest filmwem biograficznym, opisującym historię Johna Basilone oraz fragmenty życiorysów Sledge'a i Leckiego. Mamy tu trochę całkiem niezłej wojaczki, bo w końcu bohaterowie byli żołnierzami, trochę melodramatu i serialu obyczajowego... Problem w tym że takie seriale nie porywają już tak bardzo, przez co i ocena spada, i to nie tylko w Polsce ale i na świecie. Minus oczywiście punkty za oszukanie widzów, poprzez rozdmuchiwanie reklamami i nazwiskami twórców, oraz nawiązywanie kompozycją do KB.

damianyk

Nie wiem czym dla ciebie jest serial wojenny, ale jeśli miałyby być to tylko walki to prędzej by to znudziło wszystkich niż sam Payfik. KB braci jest świetnym filmem, ale nie jest pierwszym w swoim gatunku ani ostatnim i na pewno nie wyznacza kanonu filmu wojennego nawet jest ktoś uzna go za najlepszy w tym gatunku. Jeśli tak by się stało to znaczy że gatunek filmów wojennych właśnie poległ.

"...Minus oczywiście punkty za oszukanie widzów, poprzez rozdmuchiwanie reklamami i nazwiskami twórców, oraz nawiązywanie kompozycją do KB..."
Sam siebie oszukałeś, i paru innych z tego forum też to zrobiło - twórcy filmu tego nie zrobili, inna wojna, inni bohaterowie, wspólni producenci i zamknięcie historii w 10 odcinakach... jeśli oczekiwałeś czegoś więcej z KB to sam to sobie wmówiłeś

ocenił(a) serial na 6
thengel

KB nie wyznacza kanonu filmu wojennego, ale serialu wojennego napewno.
I nie mów, że widząc zapowiedzi serialu nie pomyślałeś "o, nowa Kompania Braci nam sie szykuje". Popatrz nawet na czcionke napisów, intro, muzykę, to nie jest przypadek, tylko jawne odcinanie kuponów od KB.

damianyk

Serialu wojennego też nie, chyba że jesteś jednym z tych dla których wojna to tylko walki zbrojne - a w takim razie zawsze będziesz rozczarowany

"o, nowa Kompania Braci nam sie szykuje" może i tak, ale dla mnie KB to był film o żołnierzach i o wojnie widzianej ich oczami, Pacyfik też się tego trzyma, przypomnę wojna to nie tylko walki zbrojne.
Ja czekałem na to co oni mi pokażą, a nie czy pokażą to na co ja czekam, ot taka drobna różnica.
Co do napisów, intro, muzyki - tak, to nie przypadek, gdyż to jest ta sama wojna i jednocześnie zupełnie inna wojna, w której uczestniczyli żołnierze amerykańscy, co więcej produkcją zajęli się ci sami, którzy chcieli połączyć w całosć te dwie wojny.
Jednak nigdy nie mówili i nie reklamowali się, że robią powtórkę z KB tylko, że na Pacyfiku - to ty tego oczekiwałeś

ocenił(a) serial na 6
thengel

Wojna to nie tylko walki, to też strategia, sztab, druga linia, zaopatrzenie, medycy itd. Uczucia żołnierzy można w to wtrącać, nawet jest to wskazane, ale trzeba robićto we właściwych proporcjach. A jak do tej pory na 8 odcinków 5 było o uczuciach i emocjach, co mogło najzwyczajniej w świecie kogoś znudzić i rozczarować. A gdzie reszta? Jeśli ma być kompleksowo o wojnie to temu serialowi i 100 odcinków nie wystarczy.
Gdzieś w połowie kwietnia wszedłem na stronę Washington Post, a tam artykuł o Pacyfiku. Nagłówek szedł mniej więcej tak: "Jaka jest wojna? Nudna!". Ciągle powtarzasz że wojna to nie tytlko walka, ale jeśli serial ma być wojenny to powinien skupiać się jednak na działaniach zbrojnych, a nie na chwilowych romansach żołnierzy

damianyk

Ale swoim oczekiwaniem ciągle odbiegasz od założeń tego serialu - wybrano trzech bohaterów nie bez powodu, dwaj opisali swoje przeżycia a trzeci walczył jak bohater i zginął jak bohater, ich losy w jakiś sposób się przeplotły ze sobą ale w zasadzie kazdy z nich to osobny temat - inaczej niż w kompanii gdzie wszystko skupiało sie wokół tych samych ludzi.
A ty oczekujesz postaci i zdarzeń z którymi nie mieli kontaktu lub były dla nich mało istone (książki nie czytałem wiec opieram się tylko na filmie). Który znich zajmował się strategią, który z nich pracował w sztabie, który z nich był medykiem czy zaopatrzeniowcem... żaden... dlatego to co wymieniłeś jest pokazane jako tło a nie jeden z wątków.
A jak siedzieli na Pavuvu to i tak większość krzyczała, że nudy bo nic sie nie dzieje - a działo się to co sie działo, więc powiedzmy sobie szczerze to co wymieniłeś w zasadzie też nikogo nie obchodzi chyba, że zostanie tak podkolorowane by widz się zachwycił, ale to z kolei nie ma nic wspólnego z prawdą.

"ale jeśli serial ma być wojenny to powinien skupiać się jednak na działaniach zbrojnych, a nie na chwilowych romansach żołnierzy"
jednak serial wojenny ich nie wyklucza
O działaniach wojennych bez skupiania się na innych rzeczach są filmy dokumentalne i publikacje oparte na suchych liczbach i faktach, a to miałbyć film o żołnierzach podczas działań wojennych i o tym jak na nich wpłynęły, a nie o samych działaniach wojennych - tego nikt nikomu nie obiecywał.

ocenił(a) serial na 6
thengel

jasne że sztab i zaopatrzenie było by nudne, ale jeśli tak upierasz się żeby serial pokazywał szeroko aspekty wojenne (czyli m.in. przeżycia żołnierzy, których tak bronisz) to bądźmy konsekwentni.
Pewnie że serial wojenny nie wyklucza romansów żołnierzy, ale jeśli takim romansom poświęca się większą część filmu, to chyba serial nie zasługuje na nazwę wojennego, a raczej dramatu z akcją w czasie wojny. A filmy dokumentalne pokazują właśnie suche liczby i fakty, dlatego nie przybliżą nigdy do końca wojny jako przeżycia, i od tego właśnie są filmy wojenne.
"żołnierzach podczas działań wojennych i o tym jak na nich wpłynęły" no właśnie z tym jest problem, bo nie do końca widzimy jak one na nich wpływają. Odcinki 6 i 7 dobrze pokazały wpływ wojny na Sledge'a, ale np. dlaczego Basilone tak przeżył Guadalcanal, skoro serial pokazał tylko kilkanaście minut walki z jego udziałem, podczas której zresztą kosił przeciwników jak mrówki? Poza odcinkami 6 i 7 oglądając serial można mieć wrażenie, że wojna to całkiem niezła przygoda, wrogowie padają tłumem, panienki żołnierzy kochają, a największe zagrożenia to paskudne żarcie i deszcz.

damianyk

chyba nie przeczytałeś uwaznie - nudne, ale dla tych co podniecają się tak walkami - i jeśli mowa o konsekwencji to skoro trzymamy się bohaterów, którzy nie mają nic wspólnego ze sztabem czy zaopatrzeniem to nie ma powodu rozwijać wątków z tym związanych. W KB sztabu miałeś tyle ile Nixsona czy Sinka, ale oni od początku byli związani z bohaterami, o zaopatrzeniu wiedziałeś tyle ile narzekali pod Bastogne.

"...jeśli takim romansom poświęca się większą część filmu..." na osiem odcinków romans mam przez większość 8 odc., (sam przyznaję że może go było tu trochę za dużo, ale nie zamieniłbym tego na walki, co najwyżej na szkolenie, bo wrażenie jakie wywołała postawa i śmierć Basilone było by zdecydowanie mniejsze) i trochę romansu ale raczej więcej zabawy w 3 odc. - mamy 2 do 6 więc trudno nazwać to "większą częścią filmu", a skoro reszta poświęcona jest na walki i warunki pobytu żołnierzy na fronie i na jego tyłach to jest to zdecydowanie serial wojenny.
Czytałeś KB? tam poświęcono sporo miejsca na to samo co działo się w odc. 3 Pacyfiku, zabawa, pijaństwo, kobiety, tylko że w filmie pokazano to w "mocno" okrojonej postaci, ale to był jeden z efektów wpływu wojny na żołnierzy.

nie da się pokazać wpływu wojny na żołnierza bez pokazania jakim był przed walką
Sledge poszedł jako ochotnik i to wytrwały w swoim postanowieniu, to pokazały sceny przed walką, gdyby zaczęły się od frontu to widziałbyś tylko wystraszonego chłopca, który nie co tu robi, a tak widziałeś przeobrażenie młodego chłopca wychowanego w wierze, który zmieniał się przez 3 odcinki - 5, 6, 7 - ostatnia scena w 7 jest wspaniała - widzimy zmęczoną twarz mężczyzny, już nie chłopca, który kilka tygodni wcześniej przybył na Pavuvu, a za chwilę znowu to chłopiec biegnie przez bajkową plażę do oceanu.

Basilone - trudniej przedstawić osobę tylko z relacji innych, jednak pokazano więcej niż koszenie Japończyków, pokazano piękny słoneczny dzień z trupami Japończyków w tle, widok tego co dokonał w nocy, chodzi o ilość, kolejna rzecz to strata bliskiego przyjaciela w miejscu, gdzie jemu dopisało szczęście, dopełnieniem jest nielubiany odcinek 3, gdy wręczają mu medal, coś co jest dla niego bardziej brzemieniem niż wyróżnieniem, coś co blokuje w nim możliwość "zdrowego" odreagowania tego co było na Guadalcan, tego wszystkiego co robili inni i na koniec odesłanie go z frontu i zmuszenie do zostawienia drugiego przyjaciela. Dodanie do tego fragmentów z jego "kariery" w kraju i 8 odcinka, gdzie się zakochuje, żeni i snuje plany na przyszłość, pozostaje niedosyt w braku odpowiedzi dlaczego wrócił na front, ale tej odpowiedzi nie można otrzymać, bo zginął - mogło to być poczucie winny tego co przeżył, poczucie zostawienie przyjaciół bez wsparcia, poczucie winy wobec brata, który bedzię chciał dorównać jego osiągnieciom na froncie, poczucie obowiązku czy nie wywiazania się z niego, jedno jest pewne,że jeśli ktoś wątpił w jego bohaterstwo po Guadalcanal, to na jego powót na front i walka udowodniły, ze jednak był bohaterem.

skoro przygodą nazywasz siedzienie tygodniami/miesiącami na pieprzonej wyspie w czasie pory deszczowej, gdy gnije na tobie ubranie, buty a nawet własne ciało, wsród świrujących kumpli, na których gęby patrzysz tygodniami, żarcie ciągle to samo i dotego podłe, a jak nie deszcz to potworny upał i smród rozkładajacych się kokosów, ale jedno jest stałe - nie masz nic absolutnie nic do roboty, nuda, stagnacja, besilność - tak to z pewnością jest super przygoda - gdyż zapomniałeś że panienek nie zakosztowali wszyscy walczący, a nudę przerywał strach i niepewność na kolejnych walkach, które też trwały tygodniami, gdzi eżarcie było jeszcze gorsze, spać nie było gdzie, nie mówiąc o myciu czy świeżych ciuchach - jedyna dodatkowa atrakcja to zostać rannym i trafić na okręt, by móc jak na filmie ogladać naloty i walki na wyspach - normalnie czad

damianyk

dobrze mi się zadawało, że już rozmawialiśmy o gatunku "wojenny" i ciagle nie odpowiedziałeś na mój poprzedni post, dla ułatwienia powtórze go tutaj

"Sam widzisz, że trudno nadać gatunek filmom i rzadko kiedy załatwisz to jednym gatunkiem, jednak nadmiar też nie jest wskazany
Podałeś ciekawy przykład, jednak ciut za mało informacji by go sklasyfikować, bo jeśli rzecz dotyczyłaby tylko zdarzeń fabryki i tego gościa z jednym hasłem "wojna pozbawiła go kontrahentów" a stracić ich można na rózne sposoby, to w zasadzie mozna darować sobie tą informację że wojenny, jeśli jednak pojawiły by się inne motywy związane z wojną, strachem z nią związanym, cierpieniem ludzi i to nawet bez jednego żołnierza czy wystrzału to tak napewno bym uwzlędnił to jako film wojenny.

nie ustosunkowałeś się jednak do filmów o obozach koncetracyjnych, nie wszystkie filmy miały szczęście pokazywać ich wyzwalanie przez co już nie kwalifikują się do miana dramatów wojennych, bo nikt nie walczył?

a może Valkiria nie powinna też zaliczać się do filmów wojennych, bo przecież to były tylko przepychanki polityczne, a nie czysta wojskowa walka na froncie - czy to ten jeden któtki nalot na początku powoduje, że film staje się wojenny, a może tylko to że chodzą w mundurach?

jaki gatunek dasz takim filmom jak
Dzieci Ireny Sendlerowej
Pianista
Korczak
Życie za życie. Maksymilian Kolbe
Uważasz, że samo "dramat" wystarczy, te zdarzenia nie zasługują na oznaczenie, że dotyczyły wojny?


Jakim filmem jest Jesteśmy żołnierzami, gdzie zdarzenia są pół na pół na froncie i na tyłach?
wg zasady film wojenny to front i walki to tak naprawdę Czas Apokalipsy też nie jest filmem wojennym, gdyż za dużo tu błądzenia po umysłach ludzkich niż samego nawalania z bronią w garści, podobnie Łowca jeleni
Urodzony 4 lipca walki wojenne tu są tylko niemiłym epizodem.
A walki powstańców w gettcie, powstania warszawskie zaliczamy do filmów wojennych?
A Most na rzece Kwai - wojenny bo jeńcy to żołnierze czy nie bo nie ma frontu
A Enigma - nie wojenny bo nie ma walk czy wojenny bo pracowali dla wojska
a Helikopter w ogniu - wojenny? przecież to z cywilami walczyli
a Jak rozpętałem drugą wojnę światową - sam przyznasz zbyt dużo walk frontowych to tu nie było
Sztandar chwały - większość akcji działa się w kraju, więc nie wojenny?
Stawka większa niż życie - mudurów pełno ale z walkami na froncie coś krucho - też nie wojenny
Johnny poszedł na wojnę - nie wojenny?
Piekło na Pacyfiku - dwóch facetów na wysie to też nie może być wojenny
Młode lwy - za mało walki



pamietaj że znaczenie gatunków straciło swoją wartość już dawno temu, w zasadzie większość filmów jest wielogatunkowa "

nie KB utworzyło gatunek wojenny i nie zgodzę się, że jest jego wyznacznikiem, inaczej "bardziej wojennym" serialem zawsze będą "czterej pancerni" niż "polskie drogi" czy "kolumbowie"

thengel

wszystkich Waszych postow nie czytalem, ale moge sie zgodzic z jednym i drugim. thengel ma racje co do filmow wojennych i ich klasyfikacji. damianyk natomiast swietnie podsumowal, ze Pacyfik to "jawne odcinanie kuponów od KB". pozdr dla Panow.

ocenił(a) serial na 6
thengel

nie odpowiedziałem, bo doszedłem do wniosku że ani ja ciebie nie przekonam do swoich racji, ani ty mnie. Dla mnie nadal film wojenny powinien opowiadać historię jakiegoś miejsca, czasu, grupy ludzi czy jednego człowieka ściśle związanego z działaniami wojennymi, i powinien w większości przedstawiać wojnę rozumianą przez zwykłego człowieka jako walkę. Przecież prawie nikt myśląc "wojna" nie myśli o generałach siedzących w biurach daleko od frontu. Na wojnie walczą i giną ludzie, a dla generałów to tylko biznes. Oczywiście, jeśli opowiadamy historię konkretnych ludzi, i to opartą na faktach, wskazane jest przedstawienie tych postaci jako zwykłych ludzi, zanim jeszcze zaczęli walczyć. Nie myśl że zależy mi tylko na trupach i rozwałce, wpływ wojny na żołnierza też jest tu istotnym elementem, ale trzeba zachować proporcje. Dlatego podoba mi się wątek Sledge'a, bo (jeśli liczyć odcinki w których wystąpił) dobrze wprowadzono nas w jego postać, ale nie zbyt rozwlekle. Skupiono się na istotnych wydarzeniach w jego życiu, jakim był człowiekiem, potem fragment sdzkolenia (mógłby być dłuższy) no i sama walka i jego przemiana. Natomiast pozostali bohaterowie, mam wrażenie że nie zostali zbyt trafnie dobrani. Rozumiem że to autentyczne postacie i bardzo ich sznuję, ale w tym serialu przedstawieni są dla mnie po prostu nudnie. Leckie jest jakiś bezbarwny, Basilona widzimy w akcji dwa razy. Może to dlatego że w przeciwieństwie do KB nie walczyli oni w jednej jednostce i trudno skupić na każdym z nich uwagę na dłużej, ale to jest to o czym mówię, złe dobranie bohaterów. Jakby skupić się tylko na Eugenie i jego kumplach od moździeża, pokazać więcej szkolenia było by to chyba lepsze rozwiązanie.
Szczerze mówiąc, filmów o obozach czy Pianisty nie uznałbym za filmy wojenne. Znęcanie się nad ludźmi to nie walka. Chociaż teraz zarzucisz mi, że przecież cały odcinek KB był poświęcony obozowi i nie padł tam ani jeden strzał. Cóż, wtedy chyba panowie Spielberg i Hanks byli młodsi, mieli lepsze pomysły, wszysto tam było doskonale dograne i nawet taki odcinek oglądałem z zapartym tchem.
Moim zdaniem trzeba oddzielićć, co dotyczy wojny a co tylko obok niej się znajduje. Piekło na pacyfiku to dramat o jednoczeniu dwóch wrogów. Takim filmom dałbym etykietę "dramat z akjcą w czasie wojny" czy coś takiego. Natomiast np. Stawka większa niż życie jest jak najbardziej filmem wojennym, bo wywiad był jednym z ważniejszych elementów tej wojny (podkreślam wojny, bo Bond to też szpieg, ale filmem wojennym nie jest).
Natomiast KB dla mnie jest wyznacznikiem serialu wojennego, bo jak do tej pory nie widziałem niczego bardziej realistycznego i przyliżającego wojnę zwykłemu człowiekowi.

damianyk

z jednej strony piszesz "filmy dokumentalne pokazują właśnie suche liczby i fakty, dlatego nie przybliżą nigdy do końca wojny jako przeżycia, i od tego właśnie są filmy wojenne", a jednocześnie spory i istotny element tych liczb i statystyk uważasz, że powinien zostać suchym faktem, gdyż nie jest "wojenny". W czasie wojny zginęło około 72 miliony ludzi, z tego 47 milionów cywilów, więc nie mów, że ich życie, cierpienie, walkę i śmierć jest "obok wojny"

"powinien w większości przedstawiać wojnę rozumianą przez zwykłego człowieka jako walkę"
walka nie polega tylko na walkach frontowych, co w historii naszego kraju najlepiej widać, to stawianie czoła okupantowi w codziennym życiu, to organizowanie pomocy i działań nawet w miejscach stworzonych do zabijania jak obozy - ci ludzie też tam WALCZYLI, o życie, o własne człowieczeństwo i ich walka była o wiele trudniejsza, bo nikt im nie dał broni...i to taki był wpływ wojny na ich życie.

"znęcanie się nad ludźmi to nie walka" nie, ale stawianie oporu tym co się znęcają nią jest.
chciałbym zobaczyć jak mówisz komuś kto przeżył obóz, powstanie czy partyzantkę "Moim zdaniem trzeba oddzielićć, co dotyczy wojny a co tylko obok niej się znajduje"

"odcinek KB był poświęcony obozowi i nie padł tam ani jeden strzał....nawet taki odcinek oglądałem z zapartym tchem. " jeżeli tylko takie emocje wywołał w Tobie ten odcinek to mnie przerażasz, mam jednak nadzieję, że to tylko zły dobór słów.

co do wywiadu, opierał się także na pracy cywili i to często niezrzeszonych w żadnych organizacjach "wojskowych" - tych których przeżycia kwalifikujesz "obok wojny" - a przecież nawet w "stawce..." jest to pokazane.

nie ma gatunku "dramat z wojną w tle" i nie widziałem definicji gatunku "film wojenny to tylko i wyłącznie film o żołnierzach i ich walce zbrojnej", dlatego każdy film w którym ważnym aspektem życia bohaterów jest wojna ma prawo nosić tą nazwę


"Natomiast KB dla mnie jest wyznacznikiem serialu wojennego, bo jak do tej pory nie widziałem niczego bardziej realistycznego i przyliżającego wojnę zwykłemu człowiekowi"
mogłbym się zgodzić z tym zdaniem ale z jedną istotną zmianą
"Natomiast KB dla mnie jest wyznacznikiem serialu wojennego, bo jak do tej pory nie widziałem niczego bardziej realistycznego i przyliżającego walkę żołnierzy i ich losy na wojnie, zwykłemu człowiekowi"
bo wojna to nie tylko front

ocenił(a) serial na 6
thengel

"47 milionów cywilów, więc nie mów, że ich życie, cierpienie, walkę i śmierć jest "obok wojny"" no bo w sensie filmowym jest obok wojny! Jeśli ustawisz pd ścianą 10 osób i zabijesz serią z km to nie będzie walka tylko rzeź. Ludzie w obozach nie uczestniczyli w żadnej walce. W jaki sposób mogli oni zaszkodzić okupantowi? Wiem że cierpieli i ich za to sznuję, ale napewno nie zaliczyłbym ich do weteranów wojennych.
Widzę że podchodzisz do tego troche filozoficznie, i jako walkę rozumiesz każde działanie wyrażające niechęć do wroga, drukowanie ulotek, malowanie parasola na murze. A moim zdaniem nie o to tutaj chodzi. Wojna to nie tylko front, ale wydaje mi się że trochę zbyt daleko poza ten front wybiegasz ze swoją definicją.
"nie ma gatunku "dramat z wojną w tle"' nie ma, hipotetycznie mówiłem. "nie widziałem definicji gatunku "film wojenny to tylko i wyłącznie film o żołnierzach i ich walce zbrojnej"" a ja nie widziałem definicji "film wojenny to film o walkach, a także wszsystkim innym co związane z bohaterami walk". Nie widzialem, bo definicji nie ma, co zresztą sam stwierdziłeś.
I jeszcze jedna sprawa. Masz rację że film wojenny nie powinien skupiać się tylko i wyłącznie na walkach, bo rozwałka przez cały czas była by nudna. Ale tematy powiedzmy "okołowojenne" ukazane w Pacyfiku są zbyt rozwlekłe i nużą widza, i to nie tylko mnie (popatrz opinie na forum, nie tylko tym). Jak można w filmie wojennym poświęcić jednej z najważniejszych bitew tej wojny 10 minut, a pozostały czas zmarnować na miłosne zapędy Johna, jak można cały odcinek poświęcić balangom w Australii, jak można trening żółtodzioba Sledge'a skrócić do jednej sceny. To jest mój główny zarzut wobec Pacyfiku, zbyt mało czasu poświęca się sprawom istotnym, bo na wojnie najważniejsza jest walka żołnierzy. Cała reszta, medycy, druga linia, wywiad mają tylko im pomagać odnieść sukces.

damianyk

to dziwne, że w sensie wojeny śmierć cywilów nie jest "obok", a filmówym już jest...

Nie wydaje mi się, że podchodze do tego filozoficznie - druga wojna światowa nie polegała na tym, że ludność cywilna, lekko niezadowolona ze zmiany władz czekała, aż bohaterscy żołnierze ich łaskawie wyzwolą.
Cywile byli w bezpośrednim zagrożeniu życia i nie zamierzali ułatwiać pracy okupantowi - organizowane zamach, ucieczki, odbicia więźniów, organizacja podziemne, partyzantka, kolejarze, tramwajarze, nauczyciele wszyscy oni narażajac życie sabotowali polecenia okupanta - zbierali materiały informacje i przesyłali do aliantów, uczyli i szkolili do walki i tą walkę podejmowali, im bliżej był front tym bardziej nękali wroga. To cywile wstępowali do wojska na terenach ZSSR, to cywile szli do partyzantki, to cywile walczyli w gettcie i powstaniu warszwskim, to cywile przerzucali i chronili ludzi w wyrokiem śmierci sami narażajac się na śmierć - było to tylko wyrażanie niechęci do wroga???
to nie były tylko ulotki i malowanie na murach - to ostatni robiła głównie młodzież.

"Ludzie w obozach nie uczestniczyli w żadnej walce. "
więźniowie często byli wykorzystywani do pracy na rzecz wojska, szczególnie w obozach na terenie Rzeszy - jeśli pracowali przy "konserwach" to nic nie mogli zrobić, ale pracowali np. także przy pociskach duże kalibru, bombach zrzucanych z samolotów, i tu mogli coś zrobić - SABOTAŻ to była ich walka, jeśli tylko mogli uszkadzali je, nie było to masowe jednak nawet w takich warunkach podejmowali to ryzyko - walkę, starali się chronić innych, pomagać, załatwiać lepszą robotę przy której była szansa przeżycia, organizować ubrania i jedzenie, bez szkody dla innych wieźniów, zbierali informacje i wysyłali na zewnątrz - w warukach jakich im stworzono, w miejscu gdzie nikt nie miał prawa żyć dłużej niż tydzień, miesiąc - żyli latami i to często bez utraty swojego człowieczeństwa, nawet to można uznać za walkę z okupantem, bo dla nich nią była.

ocenił(a) serial na 6
thengel

ale sabotażem nie wygrasz wojny, tylko pomożesz ją wygrać. Front przesuwają ci którzy uczestniczą w walkach zbrojnych, oni są najważniejsi. Jest chyba różnica pomiędzy żołnierzem a pracownikiem. Jeśli facet nie przykłada się do roboty dla wroga, to mu trochę zaszkodzi (chociaż to pewnie będzie jakiś ułamek procenta) ale film o nim nie będzie filmem wojennym. Czy lista Schindlera jest filmem wojennym? Dla mnie nie. Dla kolegi mitre który tak lubi korzystać z WIkipedii: "Lista Schindlera – amerykański dramat wojenny", dramat, tak jak i Pacyfik. A czy film o zimnej wojnie będzie filmem wojennym - wg mnie nie, bo nie było tam walki, ale wg ciebie tak, bo ludzie pracowali, prześcigali się w technologiach i to już była ich własna walka.

damianyk

"zimna wojna" to tylko rywalizacja ideologiczno-polityczna i przygotowania do konfliktu zbrojnego - napięcie polityczne a nie zbrojne wystoąpienie przeciwko jakiemuś państwu i jego konsekwencje aż do ofocjalnego zakończenia. Ludzie nie pracowali przeciwko wrogowi w czasie prowadzonych ciągle działań wojennych by wygrać i odzyskać wolność, tylko dla rozwoju własnego kraju by zdobyć przewagę.

skoro lista Schindlera to nie film wojenny to co robili tam żołnierze, w czasach pokoju nie ma zwyczaju by wojsko obcego państwa strzelało do ludzi bez ponoszenia konsekwencji

Szkoda, że nie widzisz różnicy, jeśli udajesz, że nie widzisz to tym gorzej...

ocenił(a) serial na 6
thengel

aha, więc jeśli ktoś coś robi podczas wojny, to jest film wojenny, a jeśli robi to samo podczas pokoju to już nie jest film wojenny.
"skoro lista Schindlera to nie film wojenny to co robili tam żołnierze" w South Parku też byli żołnierze, czy to czyni z niego film wojenny?

damianyk

"aha, więc jeśli ktoś coś robi podczas wojny, to jest film wojenny, a jeśli robi to samo podczas pokoju to już nie jest film wojenny."

można tak przyjąć - jak żołnierz strzela w czasie wojny to walczy, a jak w czasie pokoju to albo oszalał albo uznaje się to za wypadek .... ;)
bo technicznie rzecz biorąc - robić można to samo, ale różna jest motywacja i okoliczności.

"w South Parku też byli żołnierze, czy to czyni z niego film wojenny?"
A czy byli to żołnierze z wrogiego państwa, które było w stanie wojny z państwem "south park"? :P

jeśli serial z założenia nie jest wojenny to epizod o wojnie nie zmieni jego wcześniejszej klasyfikacji.
przykładem mogą być seriale
http://www.filmweb.pl/f87627/Najd%C5%82u%C5%BCsza+wojna+nowoczesnej+Europy,1979
http://www.filmweb.pl/f12339/Blisko%2C+coraz+bli%C5%BCej,1982

ciesze się, że mogłem Ci pomóc :P
jeszcze jakieś wątpliwości?

ocenił(a) serial na 6
thengel

a jeśli ktoś nagrywa głos do radia, podrywa panienki, sprzedaje obligacje, gra w golfa itd. podczas wojny to jest film wojenny, a jeśli robi to samo podczas pokoju, to mamy dramat? Troche to dziwne.

damianyk

"można tak przyjąć... bo technicznie rzecz biorąc - robić można to samo, ale różna jest motywacja i okoliczności"

jeśli film byłby tylko o podrywie, panienkach, sprzedaży obligacji (jakich) i golfie to jakie to ma odniesienie do wojny, już kiedyś pisałem wyraźnie chodzi o istotny wpływ wojny na bohatera

nie spotkałem się z tym by na ziemiach okupowanych ktoś grał w golfa, ale pewnie nie przeszkadzało by Tobie, gdyby to grali generałowie odpoczywający po trudach podjęcia decyzji czy wysłać żołnierzy na front wschodni czy zachodnii, czy może była by to komedia bo jeden nie trafił do dołka :D

oczywiście masz na myśli Basilone - więc tak jest to film wojenny, żołnierz, bohater z Guadalcana, agituje i sprzedaje obligacje, by rodacy pamiętali o tym, że daleko po za granicami kraju toczy się wojna, na której ginął ich żołnierze - pry okazji widać jak destruktywny wpływ ma to na niego i to co robi... itd

ocenił(a) serial na 10
damianyk

No tak ale o ile wiem to się nazywa propaganda wojenna, dzięki takim bajerom kandydaci na prezydenta zdobywają głosy, o ile wiem na rzecz III Rzeszy działał tak J.Goebbels i czy to sie nie klasyfikuje pod działania wojenne??nie zawsze działania wojenne koncentrują się na zabijaniu, to tak jak w przedsiębiorstwie nie sztuka jest coś zrobić trzeba wypromować zachęcić i sprzedać za jak najlepszą cenę dając ułudę że nasz produkt jest najlepszy to i tak tu jest, poza tym to co opisujesz jest wyrwane z kontekstu, obejrzałeś jeden odcinek i starasz się to oceniać??trochę nie fair do reszty odcinku. Poza tym bony wojenne to był chleb powszedni a bohaterowi byli najlepszym środkiem promocji, ludzie dajcie spokój co wam da udowodnianie czy to jest film wojenny czy nie jest??poczujecie się lepiej???

mitre

ja się dobrze bawię, nie wiem jak kolega, bo przykłady wymyśla dość cienkie...

może go uszcześliwię pisząc, że film gdzie w retrospekcjach, wpsomnieniach i opowiadaniach bohatera jest wojna - nie musi być filmem wojennym :)

ocenił(a) serial na 10
thengel

no ktoś go klasyfikował wiec chyba się zna???dla mnie to nawet może być opera mydlana, ale tak naprawdę co to zmienia??jeśli coś jest w sumie wartego uwagi to można obejrzeć????no chyba że chcesz się dowartościować??? to jak dla mnie ten serial może być czym pragniesz, nawet sitcom`em, a tak w ogolę nie mam zamiaru Cie przekonywać, masz swoje zdanie i ok.

mitre

To czy ktoś uzna serial za "stricte wojenny" czy nie, to mi absolutnie wisi, ale nie podoba mi się postrzeganie wojny jako samych walk frontowych i działań wojskowych.
Szczególnie, że właśnie II wojna światowa zdecydowanie rózniła się od innych - między innymi tym, że była skierowana także przeciw ludności cywinej, nie byli ono przypadkowymi ofiarami, ale także celem prowadzonych dziłań. Masowe ataki lotnicze na miasta - nie tylko na cele wojskowe, obozy zagłady - eksterminacja grup etnicznych i na koniec broń masowgo rażenia - bomby atomowe.
Jest to także wojna, gdzie powstał zorganizowany ruch oporu na okupanych przez wroga ziemiach i miał on istotne znaczenia także dla działań wojskowych - to między innymi francuski ruch oporu przekazywał ważne dane o plażach w Normandii, a polski o ośrodku Peenemünde gdzie Niemcy pracowali nad V2. Dlatego za zwykłą ignorację i niedouczenie uważam (łagodnie to nazywając), gdy ktoś twierdzi, że to nie zalicza się do wojny i jest tylko "obok", że to co robili nie jest walką.

ocenił(a) serial na 6
thengel

Tak, ale w tym serialu nie ma wiele z tego co podałeś, nawet idąc twoim myśleniem, że obozy, eksterminacja grup etnicznych, opór na ziemiach okupowancyh itd. wszystko to wrzucić do worka "wojenne", to i tak niewiele z tego znajdziemy w Pacyfiku. Za to dużo jest rzeczy zupełnie nie związancyh z wojną. Albo nie widzicie, albo raczej niezręcznie jest wam przyznać, że robienie odcinka o jakimś głupim balowaniu w Melbourn zupełnie nie ma związku z wojną, może poza tym że dupczeniem zajmowali się żołnierze. Basilone w serialu widzieliśmy dwa razy w akcji, skąd ktoś pierwszy raz słyszący to nazwisko ma wiedzieć że to był bohater, i w zasadzie za co tym bohaterem został? W większości pokazany jest jako kobieciarz i handlowiec. I nie zasłaniajcie się uczuciami i emocjami zachodzącymi w jego psychice, za emocje nie dostaje się Medalu Honoru.
Jakiś czas temu zmieniliście zręcznie temat, z rozmowy o serialu na wojnę, nie przekonam was, zresztą od tego są inne fora, ale mi głównie chodziło o klasyfikację tego serialu. Bo dla mnie oszukiwaniem widza, spowodowanym głównie przez zachłanność twórców i opartym na sukcesie KB jest przedstawianie tego serialu w taki a nie inny sposób. Mitre przyznał już rację że to głownie dramat, a dopiero w tle wojenny.

damianyk

a z kolei Ty przyznałeś kilkakrotnie, że zdarzenia spoza frontu można zaliczyć do gatunku tylko chcesz je wyliczać na minuty - 5 minut ok, 7 to już za dużo i zmiana gatunku

...Albo nie widzicie, albo raczej niezręcznie jest wam przyznać, że robienie odcinka o jakimś głupim balowaniu w Melbourn zupełnie nie ma związku z wojną,...
owszem ma - bo bez wojny nigdy by się tak nie zachowywali ani oni ani te panny i cywile

Basilone - ale emocje sprawiły, że mimo zabawianie się na tyłach wrócił na front, nie sprawił tego Medal Honoru

ja zdanie nie zmienie jest to film wojenny, dramat wojenny, ale nie dramat na tle wojny

co do klasyfikacji gatunku - to w zasadzie to Ty odrzucasz przyjęte przez lata i przez większość zasady więc co ma do tego zachłanność twórców?

podaj mi kilka tytułów seriali wojennych, które wyznaczają wg Ciebie kanon tego gatunku
KB, jak już pisałem w zasadzie odpada - proporcje to Ty wymyśliłeś wiec proszę:
1 - odcinek o szkoleniu to samo robi się w czasie wojny i w czasie pokoju - nie wojenny
8 - wyzwalanie obozu, ale bez walki, otworzyli tylko bramy, los cywili nie zalicza się do "wojenności" i nie ma nic wspólnego z walkami wojennymi
10 - wojna już skończona więc odcinek "nie wojenny"
3/10 to oznacza że KB jest tylko w 70% filmem wojennym

bez podania przykładów Twój gatunek "stricte wojenny" nie istnieje

thengel

Jeśli można to ja też chętnie poznam seriale "wojenne", ale też kilka tytułów filmów "wojennych" :]

ocenił(a) serial na 6
thengel

przyznałem, bo zawsze tak uważałem - sam mówiłeś że wojna to nie tylko front. Dlatego za serial wojenny uznaję np. M.A.S.H, KB: szkolenie to też element wojenny, co zresztą potwierdziłem przy wątku Sledge'a, ostatni odcinek to zabezpieczanie terenu, element ściśle wojenny, więc mamy 90%; filmy to oczywiście Szeregowiec Ryan, 9 kompania (też było trochę scen nie związanych bezpośrednio z walką), Pluton, Działa Navarony, na upartego Upadek (jednak można zrobić wojenny film o sztabie) kilka może nie górnolotnych, takich jak Wróg u bram, Byliśmy żołnierzami czy Szyfry wojny.
"5 minut ok, 7 to już za dużo" w przypadku Pacyfiku raczej 37 minut bezsensownego rozwijania wątków miłosnych i innych tego typu.
"bo bez wojny nigdy by się tak nie zachowywali" tego się nigdy nie dowiemy, ale przypuszczam że nie masz racji, bo tak samo dzisiaj nasi żołnierze walczą i giną w innych krajach ale jakoś nie wpływa to na zachowanie większości
"to Ty odrzucasz przyjęte przez lata i przez większość zasady" To dziwne, bo na forum aż się roi od wpisów krytykujących Pacyfik.

damianyk

co do seriali to wygląda na to, że dużo więcej przykładów nie bedziesz miał, możesz dodać do tego jeszcze Stawkę i Czerech pancernych, bo chyba gdzieś tam zgodziłęś się z tym że są to filmy wojenne (oczywiście może być jakiś którego nie znamy) ale rozbawiło mnie, że wymieniłeś M.A.S.H. typowy film, gdzie wojna jest tylko i wyłącznie tłem, różni go tylko od Alllo, Allo to, że bohaterowie noszą mundury - bo nie są w nim pokazane ani warunki wojenne, ani faktyczny wpływ wojny na bohaterów - chyba, że liczyć ostrzał przeszkadzający grać w golfa i taśmowe operowanie rannych.
Pacyfik jest chyba jednak bardziej wojenny, bo z mniejszą intensywnością wylegują się chłopcy na pryczach.

w "Byliśmy żołnierzami" to trochę dużo było o żonach - nie przeszkadza Ci to ;) i znowu, biorąc pod uwagę proporcje walki do tego co w kraju, to lepiej wypada Pacyfik
37 minut czy nawet 90 na 600 to nie jest aż tak dużo

"tego się nigdy nie dowiemy, ale przypuszczam że nie masz racji, bo tak samo dzisiaj nasi żołnierze walczą i giną w innych krajach ale jakoś nie wpływa to na zachowanie większości"
- wojna nie toczy się w obrębie naszego kraju ani nawet u jego granic
- nasi żołnierze są tylko niewielkim procentem społeczeństwa zaangażowanych w te wojny
- ze wstydem przyznam, że nie wiem ilu zginęło w Iraku i Afganistanie ale gdzieś doliczyłem się 21 żołnierzy w Iraku z czego 2 w wypadku samochodowym a jeden w wypadku przy czyszczeniu broni i 16 w Afganistanie, każda śmierć jest stratą i szokiem dla najbliższych i przyjaciól, ale to trochę co innego od 7100 w samych walkach o Guadalcanal
jest to znacząca różnica i nie ma co porównywać - a prostym dowodem wpływu na zachowanie jest atak i zabicie cywili przez polskich żołnierzy, wcześnieszy atak na polski patrol spowodował takie u nich napięcie, że prawdopodobnie nie byli wstanie realnie ocenić sytuacji i strach spowodował, że zaatakowali - nie zagłębiałem się w sprawę więc tylko zgaduję.

co do Melbourne - przykro mi, ale jednak mam rację ;)
świadomość śmierci zmienia podejście do życia
dlaczego za dezercję podczas działań wojennych karą jest śmierć? bo każda inna kara chroniła by ich przed tym czego się boją, gdyż to przed śmiercią chce się uciekać
inaczej zachowywali by się gdyby znaleźli się tam w czasie pokoju, inaczej przed walką a inaczej po tym gdy otarli się juz o śmierć
w takich sytuajach puszczają hamulce - nie chcę robić tu wykładu z psychologii, ale w tamtych czasach podejście do seksu nie było tak lekkie i swobodne, jednak wojna i bliskość śmierci zdjęła z nich odpowiedzialność, dziewczyny chciały dać odrobinę radości bohaterom, którzy przeżyli i tym którzy szli na śmierć, z wdzięczności, z litości, z ciekawości, a chłopcy chcieli zakosztować "życia" dopóki jeszcze mogą, dodajmy do tego zwycięstwo nad Japończykami,które jest bardzo silnym afrodyzkjakiem o czym wiadomo od wieków...

"To dziwne, bo na forum aż się roi od wpisów krytykujących Pacyfik."
dobra krytyka nie jest zła i chętnie podejmę polemikę, jednak nie uznaję głosu w dyskusji tych, którzy ewidentnie podniecają się tylko walkami i tylko przez pryzmat wystrzalanego prochu i liczby oderwanych kończyn potrafią ocenić film - jest ich dużo to "świetny odcinek", jest mało "nuda i beznadzieja" i w zasadzie nic więcej nie mają do dodania, a przed pytaniami uciekają.
Krytykowanie wydaje się łatwe, ale mało kto potrafi robić to rzetelnie.
Jeśli ktoś twierdzi, że film jest zły, beznadziejny i nudny tylko dlatego, że są w nim elementy które jego osobiście nie interesują - to nie jest "krytyka" tylko ocena filmu na podstawie własnych oczekiwać.
Ocena aktorstwa po tym, że aktor gapił się w kamień czy ma kiepską fryzurę, więc jest beznadziejny, nie mając pojęcia o symbolice, emocjach i ich znaczeniu - to też nie jest krytyka.

ocenił(a) serial na 6
thengel

sam mówiłeś że wojna to nie tylko front, i ja się zgadzam że druga linia jest ważna, a do drugiej linii zaliczają się też medycy. W M.A.S.H. mamy chyba więcej elementów opisujących wojnę jako koszmarne przeżycie, więc nie wiem co cię aż tak rozbawiło, zwłaszcza, że powinno zgadzać się z twoją teorią.
"- wojna nie toczy się w obrębie naszego kraju ani nawet u jego granic
- nasi żołnierze są tylko niewielkim procentem społeczeństwa zaangażowanych w te wojny" - oczywiście, powiedziałem mto pod kątem Melbourne - walki nie toczyły się na australijsiej ziemi, australijskie wojsko było tylko procentem społeczeństwa zaangażowanego w wojnę. Dlatego nie wydaje mi się żeby miało to jakiś większy wpływ na australijskie dziewczyny, a twoja wypowiedź "dziewczyny chciały dać odrobinę radości bohaterom" to chyba żart. Ludzie wracają z ciężkiej bitwy - ok, trzeba im pomóc, rozweselić, ale jeśli wierzysz w masowe rozkładanie nóg, to trochę rzuca cień na "jakość" znanych ci kobiet...
"ewidentnie podniecają się tylko walkami" ehh tu nie chodzi o małą ilość walk, tu chodzi o zbyt dużą ilość nieistotnych spraw i pominięcie tych ważnych. Mamy kursy podrywania, związane z tym relacje kobiet z żołnierzami, jakieś sceny w barach, restauracjach. Popatrz na ósmy odcinek - tytuł "Iwo Jima", najkrwawsza bitwa wojny na pacyfiku, a ile tego jest w serialu? Tyle co powiedzieli weterani na wstępie, co zresztą w polskiej telewizji pominięto, i parę minut na końcu. Kolejny raz mówię, obaj się co do tego zgadzamy, wojna to nie tylko front. Ale ty jako wojnę traktujesz też dużo innych spraw tylko szczątkowo z nią związanych, ja natomiast myślę że takie dywagowanie, dochodzenie po nitce do kłebka, i stwierdzenie że oh, rzeczywiście, ten szczegół miał związek z wojną było by odpowiedznie w CSI, ale nie tu.

damianyk

M.A.S.H. - z moją teorią tak, zgadza się jak najbardziej, ale nie z teorią tych krytycznych głosów na forum wobec Pacyfiku ;)

- walki nie toczyły się w Australii, jednak była by kolejnym celem gdyby wyspy Salomona zostawiono Japończykom, jedno miasto przeżyło atak bombowy - można chyba przyjąć, że zaistniało realne zagrożenie
- Amerykanie walcząc na tych wyspach bronili także Australii
- była to wojna światowa i cały cywilizowany świat tym żył, Australia należąca do Brytyjskiej Wspólnoty Narodów tym bardziej
- a 17 501 zabitych to tylko jakiś procent walczących

jak widać miało to wpływ na życie Australijczyków

"...twoja wypowiedź "dziewczyny chciały dać odrobinę radości bohaterom" to chyba żart...."
to nie żart i w żadnym razie nie rzuca cienia na "jakość" znanych mi kobiet - Ty to robisz uważając, że Australijki po prostu się puszczały z Amerykanami tak jak by to robiły, gdyby wojny nie było.
O złożoności psychiki ludzkiej wiem z pewnością trochę więcej od Ciebie, głównie pod tym kątem interesowałem się II wojną światową oraz w wojną w Wietnamie, więc jeśli chodzi o kobiety w Melbourne wiem o czym piszę i mogę się mylić co do motywów poszczególnych kobiet, ale naprawdę wiem o czym piszę. W takich chwilach człowiek potrzebuje bliskości i sex jest jedną z jej form i to chyba dającą najwięcej.

"ehh tu nie chodzi o małą ilość walk, tu chodzi o zbyt dużą ilość nieistotnych spraw i pominięcie tych ważnych. Mamy kursy podrywania, związane z tym relacje kobiet z żołnierzami, jakieś sceny w barach, restauracjach."
każdy widzi to co chce lub czego oczekuje, kurs podrywania pokazuje jak niedojrzali i niedoświadczeni byli żołnierze, 18_letnie dzieciaki którzy nawet "życia" nie zakoszkowali, sceny w barach jak odreagowywali to co już przeszli, śmierć kumpli, własny strach
dla was te sceny są nieistotnebo nie rozumiecie ich znaczenia lub porostu czekaci ena coś innego czyli walki, a dla mnie świadczą one realności i prawdziwości tego co się tam działo i tych ludzi

walka o Iwo Jima trwała tyle ile walka Basilone, pokazywanie więcej przy tej koncepcji filmu, losy konkretnych bohaterów, było by oszustwem

"...Ale ty jako wojnę traktujesz też dużo innych spraw tylko szczątkowo z nią związanych, ja natomiast myślę że takie dywagowanie, dochodzenie po nitce do kłebka, i stwierdzenie że oh, rzeczywiście, ten szczegół miał związek z wojną było by odpowiedznie w CSI, ale nie tu..."
jest zdecydowanie inaczej, nie muszę dywagować czy dochodzić po nitce do kłębka...
"Wojna – zorganizowany konflikt zbrojny między państwami, narodami lub grupami etnicznymi"
"Wojna jest zjawiskiem społeczno-politycznym"
Ciebie interesuje przede wszystkim to pierwsze zdanie, ale mnie także to drugie - a jak widzisz oba odnoszą się do wojny i na tym polega różnica między nami i naszym widzeniem


i dlaczego ktoś ciągle pisze, że w polskiej tv pominięto wypowiedzi weteranów? - one są, przed intro, na HBO oglądam


ocenił(a) serial na 6
thengel

wiesz co, jakoś nie mogę sobie wyobrazić, aby nawet dzisiaj, nie mówiąc już o czasach prawie 70 lat temu, porządna kobieta pomyślał "to bohater, jest przerażony, przygnębiony, a poza tym zabił sporo Japończyków, więc czemu by mu nie wskoczyć do łóżka?". "W takich chwilach człowiek potrzebuje bliskości i sex jest jedną z jej form i to chyba dającą najwięcej" tak, formą bliskości trwającej 15 minut, po której żołnierz odchodzi zadowolony, zostawiając dziewczynę ze świadomością że oddała jedną z najcenniejszych rzeczy przypadkowemu nieznanemu facetowi, jak zwykła dziwka, z tą różnicą że nie pobrała opłaty. No ale skoro znasz się lepiej...
Masz rację, nie rozumiem znaczenia tych pobocznych spraw, nie rozumiem też czemu zajmują one aż tyle w tym serialu.
"walka o Iwo Jima trwała tyle ile walka Basilone, pokazywanie więcej przy tej koncepcji filmu, losy konkretnych bohaterów..." czyli oznacza to, że serial nie traktuje o wojnie jako całości, tylko o życiorysie trzech ludzi, ograniczając wydarzenia do fragmentów z nimi związanych. Jest to to, o czym mówiłem zakładając ten temat. Więc muszę przyznać, że twórcy nie trafili z pomysłem, bo jak widać z opinii na temat serialu ludzie nie oczekiwali serialu biograficznego, tylko w miarę rzetelnego i realistycznego przedstawienia historii walki na Pacyfiku.
Lubię grać w okręty podwodne, oglądać formułę 1 czy snookera, ale te rzeczy większość ludzi nudzą. Ciebie interesuje Pacyfik, chociaż większość on nudzi. Pacyfik jest więc serialem niszowym.

ocenił(a) serial na 10
damianyk

Heh jakby ktoś czytał dokładnie historie dywizjonu 303 bardziej niż w książkę Arkady`iego Fiedlera, to by się doczytał że nasi nieskalani lotnicy także często korzystali z gościnności miejscowych Brytyjek, także to była całkiem normalna rzecz.

damianyk

"to bohater, jest przerażony, przygnębiony, a poza tym zabił sporo Japończyków, więc czemu by mu nie wskoczyć do łóżka"
próbujesz to przełożyć na racjonalne myślenie - a to tak nie działało, nad umysłem i zasadami brały przewagę emocje i uczucia, trudne do zrozumienia i ogarnięcia, czy nawet ich nazwania, dla nich i jak się okazuje dla nas też.

One nie robiły tego z wyrachowania "pocieszę wojaka" - chociaż tak też się zdarzało, upraszczając sprawę ich życie w tym czasie było jak przewijanie filmu na podglądzie, wszystko działo się w przyśpieszonym tempie, zakochiwały i przeżywały pierwszą miłość, zauroczenie, a oni zaraz mieli odejść
Pamietaj, że zasada trzymanie cnoty do ślubu nie jest czymś naturalnym tylko normą narzuconą przez społeczeństwo i kulturę, a w czasie wojny tak wiele z tych zasad pozostaje złamanych więc dlaczego nie ta. Skoro żołnierze mogli zabijać, rabować i gwałcić, to dlaczego kobiety nie mogły oddać się meżczyźnie, który je zauroczył, za chwilę on odejdzie, może zginie, nigdy nie wróci do jej życia - nie jest to zbrodnia i jej wybór.
A co powiedziałbyś, gdyby to samo robiły dziewczyny na okupowanych terenach, że wolały tracić cnotę ze swoimi niż podczas gwałtu przez zgraję wrogich żołdaków, czy też powinny czekać do ślubu.

Nie wiem co wiesz o sexie, ale to nie są tylko mechaniczne ruchy jakie pokazują w pornolach.
Czy oglądałeś Monachium? jest tam scena gdy Avner (Eric Bana) kocha się ze swoją żoną - wszystko to co przeżył, co go naznaczyło wyszło w tej scenie, żadne słowa, żadna rozmowa nie była by wstanie tego pokazać ani przekazać.

i jeśli uważasz, że jednorazowy sex kobiety z mężczyzną robi z niej dziwkę to chyba masz poważny problem...


"oznacza to, że serial nie traktuje o wojnie jako całości, tylko o życiorysie trzech ludzi, ograniczając wydarzenia do fragmentów z nimi związanych. "
a jak było w KB? ciągle się na niego powołujecie - a było podobnie, ta sama zasada - poznawaliśmy tylko to w czym uczestniczyli bohaterowie, to że byli z jednej kompanii i przez to mieliśmy pewną ciągłość, to było coś wyjątkowego, bo byli wyjątkowi w wielu aspektach.
Jednak na Pacyfiku nie było takiej kompanii
A film nie przedstawia życiorysu żołnierzy tylko ich losy wojenne, nawet to, że Basilone grał sobie w golfa w kraju - to rozkaz wojskowy go tam trzymał, tam miał zadanie do spełnienia.

"Więc muszę przyznać, że twórcy nie trafili z pomysłem, bo jak widać z opinii na temat serialu ludzie nie oczekiwali serialu biograficznego, tylko w miarę rzetelnego i realistycznego przedstawienia historii walki na Pacyfiku"
widać widzowie tak naprawdę nie wiedzieli CO oglądają, gdy oglądali KB, bo skupili się na "fajnych" walkach i w sumie ten sam pomysł im się tam podobał

w Pacyfiku twórcy musieli bohaterów w filmie trochę "rozproszyć" by móc pokazać coś więcej niż tylko dwie bitwy
ale widzowie woleli by 1-3 bohaterów, którzy wezmą udział we wszystkich możliwych bitwach na Pacyfiku, jak jakiś super hero bo tak było by ciekawiej się ogląda a potem dłubiąc palcem w nosie stwierdziliby ze znowy amerykanie robią nierealną bzdurę
i nie mów że w każdym odcinku mogli by być inni by pokazać jak najwięcej bitew bo i tak były głosy, że nie mogą się identyfikować z bohaterami bo się ciągle zmieniają - nie pojmując dlaczego

prawda nie zawsze jest "zajebista", "zapierająca dech w piersi" może poprostu to widzowie nie dorośli do takiego filmu, skoro oczekiwali tylko "tylko w miarę rzetelnego i realistycznego przedstawienia historii walki na Pacyfiku" - jak sam piszesz, walki, nie wojny ;)


czy te walki nie były realistyczne i rzetelne ? bo głosy krytyki pod tym względem też są

ocenił(a) serial na 6
thengel

szkoda że nie czyta tego żadna dziewczyna, poznalibyśmy jej zdanie na ten temat. Bo tworzysz tutaj obraz jakiejś skrajnej paniki w Australii, gdy emocje biorą górę nad rozumem. Nie wydaje mi się żeby, nawet jeśli było jakieś realne zagrożenie, młode australijskie dziewczyny je rozumiały. Dla nich to był czas taki jak każdy inny, może były trochę zdezorientowane niecodzienną sytuacją, gdy tyle chłopa nagle zwala się do miasta i koczuje na stadionie, a potem wychodzi pijana na ulice. Wg mnie to tym bardziej nie zachęca do masowych aktów oddania. Poza tym, żołnierze owszem mieli zaraz odejść, ale chyba nie byli to jedyni mężczyźni w Australii? Nie wiem, może i znasz się lepiej na psychice, ale takie patrzenie na kobiety razi trochę skrajnym poniżaniem. Jednorazowy sex z nieznanym mężczyzną nie robi z kobiety dziwki, ale napewno o niej dobrze nie świadczy. Ale lepiej zostawmy ten temat.
A co do Monachium, raczej nie jestem krytykiem czy jakimś poważniejszym kinomanem, ale ta scena wydała mi się żenująca i niepotrzebna.
W KB może i był ten sam pomysł, ale różnica jest taka że kompania E przechodziła przez wiele ważnych epizodów wojny, przez co mieliśmy ich pełny przekrój. Np Bastogne było pokazane w całości, tak samo niszczenie dział na początku, Carentan, Orle gniazdo. Ale ze względu na inną sytuację ten sam pomysł w Pacyfiku się nie sprawdza. I jak dla mnie lepszym rozwiązaniem było by przedstawianie nawet różnych bohaterów ale za to całych wydarzeń. Mówisz że ludzie narzekaliby że nie mogą się zidentyfikować z bohaterami? Napewno by narzekali, ale trzeba pójśc na jakiś kompromis, bo jak widać przy obecnej koncepcji serialu narzekań jest jeszcze więcej.
Nikt nie oczekiwał prawdy "zajebistej", tylko prawdy, o walkach na Pacyfiku. A walk w serialu jest niewiele, zrezygnowano z nich na rzecz psychiki bohaterów, dla większości neiciekawej zresztą. Mówisz że ludzie do tego nie dorośli? Wydaje mi się że do dramatów mniej trzeba dorastać.

damianyk

Nie pisałem o żadnej skrajnej panice - ta powoduje zupełnie inne zachowania :)
pisałem o realnym zagrożeniu, zajęcie wysp Salomona przez Japończyków takim zagrożeniem było- wystarczy spojrzeć na mapę i najkrótszą drogę do najbliższego sojusznika czyli USA. Sam pisałeś o stosunkowo niewielkim udziale militarnym Australii w tej wojnie znaczy to, że musieli liczyć na USA a groziło im odcięcie - realne zagrożenie czy nie?
„Dla nich to był czas taki jak każdy inny, może były trochę zdezorientowane niecodzienną sytuacją” sam sobie zaprzeczasz w jednym zdaniu :)
albo taki czas jak zawsze albo niecodzienna sytuacja
to zwalenie się jakiś 15 tys. chłopa była największą możliwą atrakcją tego miasta, pamiętaj także o tym że to byli zwycięzcy, feta na powitanie, radosny przemarsz, każdy chciał ich poznać, uścisnąć dłoń, napić się z nimi.
młodzi mężczyźni pewnie dość szybko zmienili nastawienie do hałaśliwych Amerykanów bo byli dla nich konkurencją i mieli przewagę w zabieganiu o względy dziewczyn
wątpię by wychodzili pijani na miasto, raczej z niego tacy wracali, skoro nie dano im nic od roboty to się bawili, a Amerykanie umieli się bawić
ciekawe jest to, że to Ty piszesz o masowych aktach oddania, o zachowaniu się jak dziwki, rozkładaniu nóg, o tym, że uprawianie miłości „jednorazowej” źle świadczy o kobiecie, oceniasz je nie próbując nawet zrozumieć, nie przyjmując do wiadomości żadnych tzw. okoliczności a to mi zarzucasz, że patrzę i przedstawiam kobiety w sposób, który razi skrajnym ich poniżaniem.
Ty wolisz myśleć, że one się po prostu puszczały, ja twierdzę, że okoliczności miały wpływ na zachowanie i emocje. I to niby ja poniżam kobiety??? Zastanów się chwilę nad tym…
Jeśli wierzysz, że o wartości kobiety czy dziewczyny świadczy zachowanie cnoty, to aż nasuwa się pytanie - ile Ty masz lat?

„Nikt nie oczekiwał prawdy "zajebistej", tylko prawdy, o walkach na Pacyfiku”
albo żartujesz albo nie czytałeś forum
i jednak po raz kolejny przyłapuję Ciebie na tym, że nawet Tobie bardziej chodzi o WALKI a nie WOJNĘ na Pacyfiku… :)
Prawda była taka, że na kilka miesięcy przeniesiono wojaków na wypoczynek po ciężkich walkach do Australii – nuda
Prawda była taka, że dużo walk było w nocy i nic nie było widać – walki w nocy? Kicha!!! Bo mało widać
Prawda była taka, że kisili się na wyspach albo w ciągłym deszczu albo w cholernym słońcu – nuda, fajne wakacje mieli, to wycieczka a nie wojna

prawda była taka, że ta nuda i bezczynność, klimat, przeplatane intensywnymi walkami rozwalała psychikę żołnierzy – nuda, ale za to fajne było samobójstwo
prawdą była taka że Basilone „kosił” Japończyków – za co on dostał ten medal, sami mu pod lufę leźli, co za nierealna bzdura
prawdą było, że Basilone potrafił wykorzystać ten cholerny km bez rozstawienia – śmieszne, co to Rambo jakiś gania po plaży? Gdzie tu realizm. Ganiał po tej plaży i sie doigrał

więc nie pisz mi, że oczekiwali „prawdy” – oczekiwali czegoś w stylu Szeregowca i KB, a to do prawdy o Pacyfiku ma się nijak…


„Mówisz że ludzie do tego nie dorośli? Wydaje mi się, że do dramatów mniej trzeba dorastać”
trzeba, gdy widzę jak ktoś pisze z podnieceniem że najlepsza była scena samobójstwa, wyrywanie zębów martwym Japończykom, kolejne scena pełna trupów na plaży fajna bo tak jak w Szeregowcu, lub cos takiego
„Tak !!!!!!!!!!!!!!!!
Wreszcie po tak długim czasie dostaliśmy naprawdę dobry odcinek który z przyjemnością obejrzę jeszcze raz.
Tym razem wszystko , no prawie wszystko zagrało.
Widać nareszcie na co poszły te miliony , bo już myślałem że do kieszeni Hanksa i Spilberga.
Mnóstwo wybuchów, akcji ale i dramatyzmu , napięcia , no i wreszcie patos.
Wszędzie pourywane kończyny , żołnierze dostawają do głowy a pole bitwy wygląda jak z TRANSFORMERS. No i te zdjęcia , plus sprzęt wojenny.
Wielkie brawa , może to nie Kampania Braci ale tym razem wyszło miodzio.”

zdecydowanie do dramatów, tym bardziej wojennych, trzeba dorosnąć
i tak na marginesie, czy te słowa świadczyły o oczekiwaniu prawdy o walkach na Pacyfiku?

ocenił(a) serial na 6
thengel

tylko że to nie były moje słowa. Owszem, podobały mi się odcinki w których była walka, ale nigdzie nie pisałem że urywane kończyny itp są szczytem moich oczekiwań, to że jest jedna taka opinia to nie znaczy że wszyscy się z tym zgadzają. Także nigdy nie narzekałem na sceny nocne, bo skoro było tak w rzeczywistości to się nie czepiam. Natomiast poboczne wątki takie jak ta przerwa w Australii czy pobyt Basilona w stanach mogły zostać tylko zaznaczone, skrócone. Podonie mieliśmy w KB - w Holandii witano ich jak bohaterów, też były panienki i alkohol ale twórcy nie poświęcili na to całego odcinka, i chwała im za to.
Co do panienek, temat zostawiam, bo się na tym nie znam, ale nie sądzę żeby ktoś będąc facetem znał się na tym dużo lepiej. Zaznaczę tylko, że ty takie zachowania traktujesz jak coś normalnego, mnie to troche razi. Abstrahując od serialu, puszczenie się to puszczenie się, nie ważne czy pod wpływem emocji i okoliczności. I nie ma nic wspólnego z cnotą do ślubu.
Co do Basilona i tego strzelania z ckm na stojaka - nie znalazłem żadnego źródła mówiącego o takim wydarzeniu (bo znaczek pocztowy i pomnik raczej do źródeł nie należą), co więcej, żadnego źródła mówiącego o celnym strzelaniu na stojaka z tak ciężkiej broni. Naprawdę, każdy żołnierz powie, że trzymanie w niewygodnej pozycji 15 kilo broni, opieranie się sile odrzutu i prowadzenie celnego (!) ognia (bo na postrach to sobie można walić) na stojąco lub jeszcze lepiej w biegu wymaga bardzo dużej siły, i w praktyce jest niemożliwe. Nie mówię że tak nie było, tylko że nigdzie tego nie da się potwierdzić, co w tych okolicznościach świadczy przeciw tej scenie.

damianyk

"tylko że to nie były moje słowa. "
wiem, wiem, ale spodobało mi się jedno słowo w zdaniu "...NIKT nie oczekiwał prawdy "zajebistej", tylko prawdy, o walkach na Pacyfiku..." więc sobie użyłem ;)

tylko zaznaczone to za mało
nie widać by było tego kontrastu, tu chłopcy giną, taplają się we krwi, wśród trupów, a tam bohater wojenny w zasadzie "kurwi" się dla armii - ale w 8 odcinku, jak już pisałem, trochę mogli dać wiecej czegoś innego chociaż nie koniecznie walki
co do Melbourne to pasowało mi całe - dziś patrząc na Sledge na Okinawie, aż mi się go szkoda zrobiło - chłopak pewnie nawet dziewczyny nie pocałował, a ponad dwa lata widzi tylko na gęby kumpli i Japończyków i to właśnie ten trzeci odcinek mi o tym przypomina - nic dziwnego że głupieli gdy "nowi" przyjeżdzali z fotkami żon, czy dziewczyn

Basilone
tym co ma na pomniku to pewnie by nie strzelił, ale tym co miał na plaży jest już więcej prawdopodobne
weźmy dwie rzeczy pod uwagę - jego doświadczenie z bronią i doświadczenie w walce
jak to mówią nie święci garnki że coś takiego wymyślił...i pewnie nie tylko on
gdy na tym Guadalcanal zgubił rękawicę to musiał ją czymś zastąpić, bo nie uwierzę, że im dosyłali nowe ;)
zrobił więc prowizoryczną rączkę, niektórzy mają ten zmysł racjonalizatorski, ja mam i dlatego mnie nie dziwią usprawnienia
co prawda nie mam żadnego pojęcia o tej broni, ale skoro potrafił z nią biegać, czołgać się to pewnie mógł także z niej strzelić
tam o specjalnej celności nie było mowy, na ćwiczeniach to były beczki i wóz, więc dość duży cel, na polu bitwy strzelał z dość bliska i widać było jak nim zarzucało - czyli strzelał jakby z półobrotu (jakkolwiek to brzmi ;)) i wydaje mi się, że ten sposób strzelanie tak ciężkim sprzętem było możliwe, strzelanie na wprost z biodra już mniej

damianyk

He he - dobra recenzja odcinka i właściwie serialu na :
http://www.imdb.com/title/tt0374463/

...You get a tiny bit of info each episode from Tom Hanks about whats been going on in the war. Is this there to rub it in your face. "The Japanesse just took island x in a grueling battle but you ain't gonna see this, now back to Leckie moaning by letter to a girl he bumped into at the local church by chance" ...

ocenił(a) serial na 8
szaku23

tez sie z tym zgdzam.przed czwila ogladnalem pierwsze 3 odcinki-moje wnioski to zwykla obyczajowka,oczywiscie sa tam elementy serialu wojennego,a jako gatunek nim napewno nie jest.a juz napewno ni odcinek 3 kiedy cala akcja krazyla wokol leckiego i jego ,,dziewczynie,,

ocenił(a) serial na 10
damianyk

Film wojenny − gatunek filmowy dotyczący wojny − zwykle skoncentrowany na bitwach lądowych, morskich lub powietrznych, czasem skupiający się także na losach jeńców wojennych, tajnych operacjach wojskowych, treningu adeptów oraz innych tematach powiązanych. Filmy wojenne ogniskują się również na życiu codziennym żołnierzy lub cywili w czasie wojny, bez ukazania obrazu bitwy. Wątki przedstawione w kinie wojennym mogą być fikcyjne, oparte na kanwie wydarzeń historycznych lub biograficzne.

Termin film antywojenny używany jest czasem do opisania projektów filmowych, które wprowadzają widza w świat bólu i horroru wojny, często z politycznego lub ideologicznego punktu widzenia.

Historia tego gatunku sięga roku 1918; powstały wówczas niemy film Shoulder Arms (tytuł polski Charlie żołnierzem) w reżyserii Charliego Chaplina uchodzi za pierwszy filmowy obraz o stricte wojennej tematyce. (źródło. wikipedia)



Proponuje zapoznać się z tą definicją filmu wojennego to będziesz wiedział czym jest film wojenny.

ocenił(a) serial na 6
mitre

Więc obaj próbujecie mnie przekonać, że film np. o pracy więźniów przy linii podukcyjnej pocisków będzie filmem wojennym.

ocenił(a) serial na 10
damianyk

Każdy film mający w sobie tematykę choćby nawet w tle powiązana z konfliktem wojennym, jest filmem wojennym i tyle, czy przedstawiali by przez cały film biedne chinskie dzieci na tle płonącego Nankinu w 1937 czy bohatera pokroju Johna Rambo pacyfikującego całe miasta i wsie w delcie Mekongu. Tylko że jedne będą sie nazywały wojenne, akcji a inne wojenne, melodramaty. Na upartego filmy pokroju Pearl Harbor, to ta sama historia co z Pacyfikiem (mówie o strukturze filmu), bo połowa to jakieś romanse dwóch facetów do jednej laski a druga połowa to atak na Pearl Harbor i dalsze planowanie nalotów na Tokio i bombardowanie jego, a film jest melodramatem wojennym.

ocenił(a) serial na 6
mitre

o właśnie o to mi chodzi. Melodramat wojenny, czyli przede wszystkim melodramat, a potem dopiero wojenny, bo jakiśtam związek z wojną ma. Natomiast samo określenie "wojenny" wydaje mi się że precyzyjnie wskazuje film o tematyce ściśle związanej z walkami. I takim serialem była KB, więc proszę się nie dziwić że Pacyfik, reklamowany jak ponwne zstąpienie Chrystusa "trochę" ludzi zawiódł.

ocenił(a) serial na 10
damianyk

O ile zauważyłeś przy Pacyfiku wyraźnie pisze "dramat, wojenny" dopisz sobie w myśla "melo-" do "dramtu" i Twoje problemy znikną;)

mitre

miłość musi być motywem przewodnim by film był melodramatem, tu tak nie jest

damianyk

ale Pacyfik wszędzie jest sklasyfikowany jako dramat wojenny, a reklamowanie go jako "film wojenny" nie jest kłamstwem ani mijaniem się z prawdą gdyż jest on bardziej wojenny od większości seriali tego typu
nawet KB nie można uznać filmem czysto wojennych, gdyż odcinki 1, 9, 10 wg "waszych" założeń w zasadzie go dyskwalifikują :P
filmów opierających się tylko i wyłącznie na działaniach zbrojnych jest naprawdę nie wiele

więc upieranie się z "waszej" strony - to nie jest film wojenny tylko obyczajowy, że melodramat itp świadczy tylko o tym że nie macie kompletnie pojęcia o gatunkach filmowych (nie jest to skierowane personalnie do Ciebie, tylko ogólne wrażenie z forum)
jak bohater się zakocha to jest to od razu melodramat, jak pokażą cywili to jest to od razu obyczajowy, cywile zginą to dramat, jak 80/90 minut walk to wojenny a jak 79/90 to już nie? dajcie spokój to nie jest apteka

ocenił(a) serial na 10
thengel

Co zrobisz kolega mial problem trzeba było mu metodą łopatologii uzmysłowić że to film wojenny heheh. Ale co by nie było każdy z nas rozumie ten serial na swój sposób i stąd może ma dużo przeciwników i zwolenników.

W sumie w niewielu filmach wojennych mówi sie o tym co się faktycznie dzieje w umysłach tych ludzi jak to przeżywają jak są odrealnieni. Ani Hanks ani Spielberg w swoich wypowiedzich nie twierdzili że ten serial jest klonem Kompani Bracii. Dla amerykanów konflikt ma charakter bardziej osobisty bo to na pacyfiku walczyli z najważniejszym wrogiem - Japończykami, bo to oni w nich ugodzili zadali straty bardzo ciężkie w sumie w ciągu kilku godzin, zaś amerykanie walczący w Europie czy Azji byli po prostu wysłani bo zoobowiązywał ich sojusz z innymi pańswtami( przedewszytskim z Rosją i Anglią), by zwalczać wspólnego wroga, przed 1941 r. amerykanie praktycznie poza "Land-Lease`m" nie planowali się w ogole angażować w konflikt w Europie, dla nich to była taka wojna, jak nasz rząd wysyła polskich żołnierzy do Iraku czy Afganistanu, my tego do końca nie rozumiemy bo nasi żołnierze walczą w obcej wojnie w obcej ziemi, giną w sumie za ten niby pokój na ziemi, a osobiścioe jest to sprawa Stanów Zjednoczonych bo to one zostały tak naprawde tym razem ugodzone 11 września 2001 roku.

Serial Pacyfik w sumie powstał, z tego co rozumiem z wypowiedzi twórców, z powodu by oddać hołd tym którzy walczyli za Stany Zjednoczone, oddawali krew, przeżyli. Starali sie pokazać co czują jak się zmieniają i najprawdodpodobniej jak wracają do swojej rzeczywistości, o ile to możliwe. Malo się o tym mówi ale jak w każdym konflikcie wielu nie potarfi wrócić do swojej codzienności, wielu zostaje w armii czy kończy w rynsztoku, z powodu chorób "syndromicznych". Serial może nie tyle jest o wojnie co o tych ludziach więc nie przekonujmy się nawzajem czy film jest bardziej, czy mniej wojenny, starajmy się zrozumieć co autorzy mają nam do przekazania.

Mimo że wielu się zawiodło to mam nadzieje że wszyscy dotrwamy do 10 odcinka:)

mitre

odnoszę wrażenie, że gatunek oceniają po grach komputerowych - strzelają to wojenny, nie strzelają to już nie

ocenił(a) serial na 6
mitre

no ale jakoś do końca ta łopatologia nie zadziałała, bo ja dalej nie uznaję Pacyfiku za serial stricte wojenny. Z waszą argumentacją jest tak jak z tą kratką w samochodzie. Wystarczy że kombiak ma z tyłu kratkę, i już jest rejestrowany z homologacją ciężarową. A przecież każdy potrafi odróżnić kombi od ciężarówki. Każdy film w którym pokazuje się zołnierza czy który tylko ociera się o wojne uznajecie za wojenny, a ja twierdzę że trzeba jednak czegoś więcej żeby zasłużyć na to miano.

ocenił(a) serial na 10
damianyk

Czyli jest prosta sprawa, prawo względności Einsteina jest tutaj na rzeczy, bo wszytsko zależne jest od tego, jak kto na to patrzy, nikt z nas nie przekona drugiego bo każdy ma swoją racje i uważam że dalsza dywagacja jest bez sensu, bo po co mamy się kłócić czy film jest na 89% wojenny czy na 90%, jeden wielki bezsens:)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones