Trochę przegięli moim zdaniem z tymi trupami w okolicach Dorocińskiego. Ja rozumiem na poczatku, żeby zbudować atmosferę, ale później to już stało się wręcz karykaturalne, że do kogo gęby nie otworzył, to ten zaraz albo sie podpalał, albo skakał pod pociąg, albo schodził na zawał, albo mu w łeb strzelali, albo wybuchał. No bez jaj...