Wkurza mnie już jego postać. Jeszcze w pierwszych odcinkach był znośny, jako przyjaciel Matta i wróg Jeremy'ego, ale teraz to co on robi? Przeczytałem gdzieś spoilery, że to jest wilkołak (chyba dopiero w 4 tomie powieści jest o tym mowa), ale w serialu tak strasznie to dłużą..
dla kompletnie zielonych wszystkie teraz sceny z jego udziałem są jakieś dziwne. Zawsze kończy się z nim jakaś kłótnia bądź bójka, a zachowanie jego ojca wcale nie jest lepsze, tym bardziej, że niby wszystko to rozgrywa się w czasie pełni. Już bardziej podobała mi się Vicky jako wampir, co doprawdy było bardzo, bardzo dziwnym przeżyciem dla tych, co ją lubili.
Mi jego postać nie przeszkadza, powiedziałabym, że wydaje się taki jakiś naturalny... Może sam fakt, że chwilowo nie jest w nic wplątany i że jest przez to tak bardzo ludzki jakoś do mnie przemawia pozytywnie.
SPOJLER
Czytałam książki i mam sporą nadzieję, że nie zrobią z niego tego wilkołaka... chociaż jego ojciec zachowuje się niekiedy dosyć podejrzanie, jakby miał jakiś rodzinny sekret i to jedno ujęcie Tylera z pełnią kieżyca w tle, kiedyś...