Byłem mega nakręcony na tą kreskówkę gdy o niej usłyszałem, a co dopiero gdy zobaczyłem fragmenty. Już wtedy widziałem mnóstwo nawiązań do poprzedniej kreskówki twórców i wydawało mi się, że to będzie ta sama partia co Brickleberry. Nic bardziej mylnego, koło Brickleberry to nawet nie stało. Porównajcie sobie humor, który w Brickleberry był jak najbardziej sytuacyjny i niezbędny do przedstawienia w ciekawy sposób jednego z problemów naszego świata, które były tematami przewodnimi każdego odcinka. W Paradise PD mamy na zmianę żarty o seksie i narkotykach, z których nie dość, że nic nie wyniesiemy, to jeszcze humor mają dość marny. Ani razu się szczerze nie zaśmiałem, zawsze było to z sympatii do twórców, w nadziei, że może jeszcze się rozkręci. Nie rozkręciło się. Jeżeli nie oglądaliście złotego Brickleberry, nie narzucam mojego zdania, sprawdźcie sami, może będzie was to bawić. Jeśli jednak znane wam są przygody strażników parku narodowego i ich wszechobecny czarny humor, to nie róbcie sobie nadziei, będziecie rozczarowani.
Widziałem co trzeci odcinek Brickelberry i oprócz genialnej satyry z poglądów "pro life" i "pro choice" oraz świetnej sceny, w której Woody dodaje Denzelowi za nic punktów na tablicy bo boi się zemsty lub oskarżenia o rasizm nic głębszego sobie nie przypominam.
Z kolei Paradise PD widziałem 10 odcinków i pamiętam znakomity pamflet na skrajne media lewicowe i prawicowe, poruszony odwieczny dylemat czy zło pokonywać złem czy satyrę o tworzeniu przez koncerny celebrytów (a potem gdy się znudzą widowni niszczeniu ich). Zobrazowane relacje instytucji wykonawczych (tu policja) i władzy oraz religii też trafione w punkt.
Wiesz co, mówisz to z perspektywy człowieka który obejrzał całość, ja nie dałem rady, nie mogłem, jeżeli w dalszych odcinkach faktycznie znajdowały się jakieś trafione krytyki to mój błąd. Jednak humor, który kompletnie do mnie nie dotarł jak zgaduje również był nimi okryty, więc może to i lepiej. Jedyne co moge zrobić to zazdrościć, że do Ciebie to trafia i jeszcze bawi.