oglądam go jako zapchaj dziurę w oczekiwaniu na kolejne odcinki the severance, the pitt i co tam jeszcze śmiga aktualnie.
myślę, że to ostatni woke/dei serial, gdzie czarnoskórzy sprawiedliwi skutecznie walczą z białymi, złymi i wszechmogącymi. idą zmiany i może i do tego departamentu rozrywki wróci zdrowy rozsądek.
paradise prezentuje niezłą jakość wizualną, ale scenariusz i gra aktorska to straszny kał. jedynie arch i postać Billego były ciekawe, ale oczywiście go odprawili.
ogólnie to drewno i absurdy. no i czarny zbawca, z zamiłowania pilot, jedyny sprawiedliwy vs. zła biała bilionerka i jej sługusi :)