Historie opowiedziane w serialu jeszcze ujdą, niektóre postacie też ale niektóre są tak wku...jące, że odechciewa się oglądać... Choćby taka Amber. Kto wymyślił taką żadną postać, chociaż nie postać jeszcze dałaby radę ale wybór Mae Whitman to porażka i nieporozumienie. Niestety gra jedną miną, wystylizowali ją na buntowniczkę niby własna matka. Tylko wygląda gorzej od niej. Dziewczyna urodą nie grzeszy , a jeszcze te postarzające, beznadziejne fryzury, okropność. Makijaż starej dziwki na pyzatej buźce. Nie jest ani dziewczęca, ani kobieca, ani ciekawa. Niby nastolatka a wygląda jak przechodzony wamp po 30-tce. Haddie ciut lepsza ale szału nie ma. Z całą sympatią dla aktorki grającej Julia Braverman-Graham czekałam na jakiś powiew czegoś ale nadal nic. I jeszcze faceci. Jakieś takie ciepłe kluchy, szczególnie Adam.

Jeszcze mogłam do każdego dorzucić dwa grosze ale szkoda czasu. Generalnie postacie nijakie, nudnawe i bez polotu. Serial bez energii, charyzmy i mocy.
Serial jest bo jest, leci minuta za minutą ale zero w nim pasji.

Jedyny plus to Crosby i aktor go grający. Watki z nim ogląda się z zainteresowaniem.
I jeszcze Kristina. Ta to chociaż ma jaja, i jest jakaś. Reszta to jakieś popłuczyny po postaciach z innych seriali.