Czuję się trochę rozczarowana, bo jednak to całe wejście Posejdona było kiepskie:( i niezgodne z duchem książki. A cała walka Percego z Aresem była za krótka,za mało czuło sie potęgi wody, jedna fala i koniec!!?? Może nie mieli pieniędzy, ale to przecież finał.
Ale tak ogólnie, serial miał swój urok. Aktorzy byli uroczy i miło się zgrali. Walki z potworami i sposób ich ukazania, także był ok. Miło, że od początku akcentują Kronosa,jako głównego złego serii.
Tylko ten finał. Jak w ogóle Posejdon mógł tak głupio i nagle pojawić się przed Percym i jeszcze życie mu ratować i to przed Zeusem??!!
Powinni spokojnie zaserwować pełną napięcia, nerwowości i niepewności scenę poznania się ojca i syna. Przecież Percy go w ogóle nie znał. Aż się prosi o to,by Posejdon był mniej narwany, bardziej spokojny.