Na chwilę obecną (jestem na 4 odcinku) jest jedna osoba z obsady, która potrafiła wprowadzić jakieś emocje do tego serialu. Była nią aktorka grająca Meduzę. Ale może to dlatego, że z wyglądu przypominała Lady Dimitrescu z Resident Evil. W ogóle nie wierzę w to, że też Percy chcę uratować swoją matkę. Sceny walk w zasadzie nie istnieją, bo zanim zdąża się rozkręcić, już się kończą. Po prostu zły serial. Nie wiem, czy jestem już na takie za stara czy jak. Chociaż na Ms Marvel bawiłam się dobrze, a grupa docelowa raczej była ta sama. Dokończę chyba ten serial tylko po to, żeby mieć wymówkę do nie uczenia się do sesji.