Obejrzałem cały sezon i zaczynam doceniać film z 2010 roku, bo w filmie było czuć klimat uniwersum stworzonego przez Riordana, a tutaj nie. Postacie miałkie, bez polotu i pomysłu. Niby serial dla dzieci, ale sceny mroczne ,dialogi niedostosowane do widza. Serial bardziej wpasowuje się według mnie w ekranizację Amerykańskich Bogów Gaimana, który jest dobrze oceniany, ale to jest inny poziom fabuły. Metafizyka, a nie czysta fantastyka.. Mimo, że zamiast filmu zrobiono serial to widać fabułę wycinali sierpem Kronosa gdzie popadnie. Brak humoru znanego z powieści. Kostiumy i rekwizyty robione na ZPT w gimnazjum lub pożyczone z Rings of Power. Koronny zarzut to w moim odczuciu uczłowieczenie bogów. Ani oni majestatyczni, ani straszni, ani potężni.