Coraz częściej zastanawiam się z kąd aż tylu specjalistów gotowych recenzjonować serial na podstawie 2 odcinków.
W pierwszej kolejności zachęcam wszystkich do rozszyfrowania zwrotu: "na podstawie" .
Serial nie ma być kopią jeden do jednego książki.
Fabuła serialu zawsze jest podkoloryzowana. Ze względu na fakt iż żyjemy w tolerancyjnym świecie, aktorzy innego koloru skóry nie powinni stanowić dla nikogo problemu ani zdziwienia.
Po dwóch odcinkach możemy stwierdzić iż dzieło trzyma się fabuły i to z całą pewnością bardziej niż seria filmowa. Patrząc na mimikę twarzy aktorów oraz fakt iż nie są to dorośli wykwalifikowani aktorzy tylko dzieci serial ogląda się naprawdę lekko i przyjemnie.
Pamiętajmy iż w pewnym sensie obraz zostanie dostosowany do aktualnych czasów. Tak samo jak język, związki frazeologiczne oraz wydźwięk.
Po 2 odcinkach nie możemy ocenić całego serialu tym bardziej iż fabuła rozwijającą się dość wolno sugeruje więcej niż jeden sezon.
W tym momencie sam nie mogę stwierdzić czy zawiodłem się czy nie. Z całą pewnością serial ma potencjał i patrząc iż stworzony został "na podstawie" książki- możemy póki co być zadowoleni z próby utrzymania kontekstu i fabuły. Nie można zawodzić się bo "spodziewałem się czegoś innego..."
Kino młodzieżowe ma swoje zasady i musimy o tym pamiętać. Natomiast rozwinięcie recenzji nastąpi po 31 stycznia kiedy to zakończy się pierwszy sezon.
bohaterowie mają dla nich niewłaściwy kolor skóry ot cała zagadka. Ale oczywiście nie są rasistami ależ skąd
jedynymi rasistami są twórcy serialu i Disney, bo przecież można blondynkę zastępować czarną, tak jak czarną zastępować blondynką.... a nie..... czekaj
nie specjaliści a mówiąc w prost po prostu haterzy ;).
bynajmniej nie żyjemy w „tolerancyjnym” świecie. po prostu kolor skóry postaci w serialu które tak bardzo rozjuszyły rasistów nie ma absolutnie żadnego większego znaczenia czy wpływu na fabułę książki. zresztą, najważniejsze: sam Riordan powiedział że nie może go już mniej obchodzić aparycja aktorów do głównej obsady, bo od samego początku miał w planach personality-wise casting. i nie mogli trafić bardziej w 10 bo Walker, Leah i Aryan jak dla mnie są idealnymi Percy’m, Annabeth i Groverem.
i szczerze, to w sumie jest żenujące że trzeba tłumaczyć ludziom że sens powstawania adaptacji nie jest taki aby w 100% - kropka w kropkę - pokrywała się z książką. to było od samego początku wiadome że ludzi będą oceniali negatywnie serial już na podstawie wówczas 2 pierwszych odcinków. już na samym wstępie zdradzili się z tym kim są [haterzy o bardzo wąziutkich płytkich horyzontach umysłowych aka rasiści].
jako fanka serii - całego uniwersum - jestem szczerze zachwycona faktem że w końcu otrzymaliśmy serial który jest autentyczny wierny książkom w najważniejszy sposób.
nie mogę się doczekać finału i mam nadzieję, że dostanie zielone światło na kontynuację.
Annabeth idealnym castingiem prawie tak samo jak Gosling idealnym Lutherem Kingiem xD
LOOOL udało ci się , muszę ci to przyznać xD
jak to jest że rasistowskie trolle zawsze mają najlepsze riposty?
MLK - historyczna postać.
Annabeth Chase - postać całkiem fikcyjna przy czym należy podkreślić , że sam AUTOR KSIĄŻKI był odpowiedzialny za casting głównej obsady do serialu.
po prostu przyznaj że nie masz pojęcia co oznacza personality-wise i już sobie odpuść. zresztą zakład że w życiu nie przeczytałeś książki a co dopiero tej serii i po prostu dołączyłeś do zbiorowego rasistowskiego bólu dupy.
jak tak bardzo zależy ci na białej Annabeth , zawsze zostaje ci pierwsza filmowa adaptacja.
dzięki za śmiech. będę ignorować na przyszłość jak znów zobaczę cię w powiadomieniach. bez odbioru :)
Lepiej ty przeczytaj książki i dowiedz się jaka była Annabeth i na czym polegała jej postać czarna rasistko.
A ignorancja ze strony znanej filmwebowej trollicy to dla mnie zaszczyt :)
Zgadzam się w 100%! Imo serial im dalej tym mniej zgadzał się z książką, ale ostatni odcinek był na tyle okej, że jakoś to wiązał wszystko ze sobą- co imo jest wyczynem, bo naprawdę dużo na niego zostawili.
Niestety też postać Annabeth została spłycona i jej rolę przejął Grover, co też sprawia, że się zastanawiam... w sensie, mam nadzieję, że nie było w tym żądnych rasistowskich pobudek, o, tyle. Oby naprawili to w przyszłych sezonach, o ile powstaną (trzymamy kciuki).
serial nie musi się zgadzać z książką. to serialowa adaptacja. w jaki niby sposób postać Annabeth została spłycona?
Nazywasz czarnego (mnie) rasistą czarnych. Ale SPK w końcu nie ma czegoś takiego jak rasizm w stosunku do białych szkoda :(