jestem wciąż sceptyczny, ale 4 odcinek daje sporo nadziei na dobrą serię, oby na przynajmniej 2 sezony
Właśnie dlatego zacząłem oglądać ten serial, bo w obsadzie znajduje się Josh Brolin i Imogen Poots.
SPOILER!
Początek był naprawdę ok, choć i tak po dwóch odcinkach było aż nadto dramy, a mało sci-fi w sci-fi. Z każdym kolejnym odcinkiem to się nie zmieniało, a nawet dochodziły coraz to większe głupoty i wcale nie chodzi mi o kobietę szeryf, lesbijkę z indiańskimi korzeniami i w dodatku z dzieckiem czy kompletnie nieciekawe postacie jakim była rodzina Tillersonów. Tak sobie pomyślałem po 6 odcinku, że jeszcze niech twórcy bardziej doleją oliwy do ognia i pokażą że Autumn to może być starsza wersja Amy, no i nie myliłem się. Widać że oni próbują wszystko na siłę wcisnąć by kontynuować to w kolejnych sezonach, tak samo jak to było w Netflixowym Dark. Staram się oceniać ten pierwszy sezon obiektywnie, Brolin daje radę, Poots też do pewnego momentu, a nawet Taylor, ale reszta obsady, sceny z niedźwiedziem, szczególnie ta z Abott, śpiewanie w co drugim odcinku przez Billy'ego tylko dlatego, że aktor coś tam brzdąka na gitarze w prywatnym życiu i wiele innych scen mnie po prostu wykończyły. Strata czasu? Być może nie, ale jeśli chodzi o całokształt, to nie zachęciło mnie to do kontynuowania tego serialu.