Nie widzę w tym serialu niczego rewelacyjnego. Scenariusz jest prosty i przewidywalny jak szturm ruskiej piechoty. Nie ma w fabule niczego zaskakującego, znaczących zwrotów akcji, bohaterowie też prości jak politycy PSL. Żadnej głębi motywacyjnej, żadnej oryginalności, innowacyjności w bohaterach nie widzę. Niczym mnie postać Pingwina nie zaciekawiła. Im bliżej końca - tym bardziej nachalna, sztuczna, żenująca i płytka relacja matka-syn bez pomysłu na intrygującą, czy choćby wzruszającą, puentę. Jedyne co wciągało, to fantastyczna osobowość aktorska Cristin Milioti jako Sofie.