Wiadomo, inna konstrukcja seriali, tutaj niespieszna tam szybka i trochę po łebkach, ale jednak pingwin był tam jednym z głównych bohaterów, również się wyróżniał, Sofia falcone też wyrazista choćby ze względu na urodę tam byla, ale oprócz tego był dobry glina, który ścigał pingwina tutaj na razie takiego nie widać...
Przed obejrzeniem tego serialu szybko odświeżyłem sobie „Gotham” i muszę przyznać, że obie wersje Pingwina bardzo mi się podobają, mimo że znacznie się różnią. „Gotham” miało dużo odcinków, co sprawiło, że pojawiło się wiele niepotrzebnych wątków i zapychaczy, przez co nie wszystko mogło być napisane perfekcyjnie. Mimo to wątek Pingwina zdecydowanie ciągnął serial, zwłaszcza na początku. Jednak nie powiedziałbym, że Gordon często ścigał Pingwina. Rzeczywiście, przez chwilę w czwartym sezonie pojawił się taki wątek (wtedy, gdy pojawiła się Sofia), ale przez większość czasu raczej współpracowali, a kiedy Pingwin miał kłopoty, to zazwyczaj przez innych złoczyńców, a nie policję.
Wgl można dostrzec wiele podobieństw do pierwszego sezonu, na przykład:
- droga Pingwina do zostania „królem Gotham” (w „Gotham” zaczynał od zera, zanim osiągnął ten tytuł);
- wojna Falcone kontra Maroni;
- motyw kochającej matki Oswalda (w tym serialu chora, a w „Gotham” uroczo naiwna – uwielbiałem tę postać).
Za to Sofię inaczej kompletnie przedstawili niż w 4 sezonie, gdzie tam udawała niewinną/miłą, żeby zdobyć zaufanie, a tu jest mocno niezrównoważona i ludzie się boją, co zrobi.