Ta scena z przejęciem żołnierzy przez Sofię zupełnie mi się nie klei. Banda zakapiorów, latami tresowanych jak psy do bezwzględnego posłuszeństwa i szacunku. I Sofia na ich oczach odstrzeliwuje ostatni łącznik z ich starym światem, żeby potem wysypać gotówkę na stół. To powinno im popsuć do tego stopnia ich dariowy "porządeczek", że rozpętałaby się strzelanina i ostatni żywy wyniósłby całość z posiadłości. Właściciele nie żyją, gotówka na stole, w tle wisząca nad nimi wojna, o której tyle wiedzą co wilk o gwiazdach. Tam powinien znaleźć się choć jeden który wyjąłby broń, chcąc nachapać się i zniknąć. Dalej poszłoby jak kostki domina, czyli totalna rzeź, której pierwszą ofiarą byłaby Sofia.
Jeśli ktoś widzi inaczej tą scenę, zapraszam do dyskusji.
Dla mnie bardziej absurdalną sceną była ucieczka Maroniego z więzienia. Mamy uwierzyć ze gość z kosą w brzuchu otworzył sobie drzwi i wyszedł z więzienia? Pewnie wszyscy strażnicy wtedy spali...
A no i jest jeszcze postać poczciwego doktorka, który postanawia dołączyć do Sofii i od teraz będzie mafiozą. Bardzo przekonywujące.
Wątki w tym serialu są tak grubymi nićmi szyte, że ciężko uwierzyć w jakąś autentyczność tego świata. Jak dla mnie serial to duże rozczarowanie.
Tak zgadzam się,grubymi nićmi szyte to trochę,ale scena akurat przejęcia władzy przez Sofie to mi się jako tako klei.Ona im pokazała że byli cały czas okradani przez górę a tego co odstrzeliła to wykonała wyrok zemsty w ich imieniu by pokazać,że z nią będą mieli współpracę na jasnych regułach.Ovzywisxie kasę mogli zgarnąć jednorazowo i ja odstrzelić i co dalej?Mało że dostali bonus pieniężnych to jeszcze w przyszłości będą kolejne jak tu nie kochać takiego nowego szefa...
Imo Maroni to jest case Pabla Escobara, czyli wszyscy strażnicy w jego kieszeni. Może wyjść kiedy chce, ale do tej pory grozili mu Falcone'i i w więzieniu był najbezpieczniejszy w swoim mniemaniu. Aż do momentu, gdy dostał kosę od "przekupionego" strażnika. To był sygnał do ewakuacji, bo już nikomu nie może tam zaufać.