Motyw pozostawienia braci w kanałach wywołał u mnie poddenerwowanie. Oglądając odcinek miałem nadzieje, że znajdą wyjście i uda im się uciec. Na co liczył Oz w tej sytuacji?
Załamane pogody i ulewny deszcz spowodowały, że był to nieszczęśliwy wypadek? Czy z zimną krwią i premedytacją zostawił braci na pewną śmierć?
Serial nie mówi tego wprost, więc można się domyślać i doszukiwać się odpowiedzi po zachowaniu Oza. Moim zdaniem nie zamknął włazu by intencjonalnie zabić braci. Zrobił to ze złości, żeby utrzeć braciom nosa za schowanie się do miejsca gdzie Oz miałby problem z dostaniem się. Raczej nie kalkulował, że rozpęta się ulewa która ich tam zaleje. Mimo to jestem zdania, że Oz nie bardzo się przejął ich śmiercią. Od początku widać było, że jest zazdrosny kiedy matka poświęca im czas. Po śmierci braci ma w końcu ją tylko dla siebie co jest mu na rękę. To socjopata który nawet na swoją bazę wybrał miejsce w którym zginęli jego bracia, każdemu normalnemu człowiekowi by się takie miejsce źle kojarzyło. Może odpowiedź na to pytanie znajdzie się w ostatnim odcinku. Jego matka nie wie, że ich śmierć to wina Oz'a, a taka konfrontacja Pingwina z matką byłaby bardzo fajnym zabiegiem na finał sezonu.