Po sezonie nr 1 nie wiem, czy w ogóle oglądać drugi. Filmy mają znakomitą czołówkę, bardzo dobry temat, świetne ujęcia, woda też jest, ale... No właśnie.
Piraci jak wiemy bardzo lubili sobie pogadać, dlatego mamy czasem dialogi jak z Klanu.
Piraci planują napaść na wielki galeon z wielkim skarbem, więc szukają po różnych okrętach informacji o trasie owego wielkiego galeonu. Oni szukają, a galeon płynie. I płynie. Może dlatego płynie tak długo, bo jest wielki i ciężki? Poza tym piraci zdobywają informację nie tylko o trasie, ale i o dacie dopłynięcia okrętu do określonej zatoki. Świetna to sprawa w tak niepewnych czasach i na tak niepewnych wodach.
Piraci to swawolne zuchy, napadają na statki, rąbią ich załogi, pływają Bóg wie gdzie, ale łup sprzedają grzecznie tylko jednej twardej paniusi, która zmonopolizowała rynek. No bo tylko ona ma znajomości, a piraci jak wiadomo bez znajomości ani rusz. Bo jeszcze ich o coś zapytają.
Postaci kobiece w serialu to jakaś porażka. Mamy toporną i wyrośniętą królewnę Śnieżkę, delikatną, kruchą i wrażliwą dziwkę, która gwałcona cierpi za miliony oraz mamy też Włóczykija, co to szwenda się po krawędziach kadru i czasem łypnie groźnie spod kapelusza na widza.
Do tego banda dziadów borowych, z których co trzeci słucha chyba regałowej muzyki i nosi dredy (wszak to Karaiby). Przywódcą im pirat Zombie.
Żeby nie było. Serial jest nowoczesny, bo i piersi i członki są. Ale nie ma zalewu nagości, tak więc ukłon w stronę purytańskiej mniejszości też chwilami jest.
To tak w skrócie ;)
Akurat sprzedać kradziony towar było trudno i trzeba było mieć znajomości tak jak w tym przypadku Eleanor. Swoją drogą szkoda dyskutować na ten temat - to nie jest serial historyczny! Polecam chwycić za książkę jeżeli chcesz wiedzieć "jak to tam naprawdę wyglądało". Dziękuje, dobranoc.
Znajomości owszem, ale tylko jedna nadobna kobiecina je miała? I jak ona się na kogoś wypięła, to nici ze sprzedaży?Nierealne. Rzeczywiście to nie jest serial historyczny, bliżej mu do Piratów z Karaibów...Którą książkę polecasz? Chyba nie naciąganą Republikę piratów, schrzanioną dodatkowo przez tłumacza, gdzie piraci strzygą uszami, zgrzytają zębami, a co gorsza pływają okręty linii, galery i toczą się wojny indyjskie.
Tę książkę. Opisuje wiele postaci z serialu Black Sails. A piracka "Republika Nassau" jak ją nazywano, rzeczywiście istniała. I co terasss? https://lubimyczytac.pl/ksiazka/117231/historia-najslynniejszych-piratow-ich-zbr odnicze-wyczyny-i-rabunki
z tą dokładną datą przypłynięcia Urki do określonej zatoki i Włóczykija mam takie samo zdanie ;)
dokładnie takie same odczucia mam. odpuściłem po pierwszym sezonie bo już widać, że to syndrom przegadania jak walking dead. Musimy pogadać z kimś o tym że mamy pogadać z kimś innym odnośnie poprzedniego pogadania o tym, że mamy zajumać statek.
dzięki. Staram się. Zauważyłem ten syndrom w wielu produkcjach którymi ludzie się jarają. Mało jest seriali w których nie gadają po próżnicy (np hannibal)
Mam podobne wrażenia po seansie 1 sezonu. Osobiście uważam, że udało mi się przetrawić 1 sezon, tylko dlatego, że wyszły już 2 sezony i nie musiałem czekać tydzień na kolejny odcinek. co mnie najbardziej razi w tym serialu to... demokracja. Jak można byłoby pójść tą drogą i wprowadzić na statku taki ustrój? Pomijam już to obrażanie się każdego członka załogi na kapitana za to, że nie jest z nimi szczery. No cholera jasna. Człowiek nie dość, że musi użerać się z bandą maminsynków, patrzeć jak łupy z jego zaplanowanych zamachów są marnowane w burdelach to jeszcze musi odpowiadać za każdą swoją myśl bandzie pijaków i dziwkarzy. Rozumiem, że są to piraci, ale ten brak dyscypliny mnie razi. Tego się nie da oglądać. Jedynymi postaciami, które darzę jakąś sympatią to kapitan Flint i kapitan Vane. Ten pierwszy wiele razy podnosi kwestię tego, że ta banda obdartusów za nic w świecie nie nadaje się do wojaczki morskiej. Nawet nie wspomnę o kwatermistrzu, który w najmniej odpowiednim momencie postanawia oskarżyć kapitana o zbrodnie przeciwko załodze, a załoga po akcie niesubordynacji zaczyna płakać, że stracili statek.
Serial oglądam tylko dlatego, że lubię klimaty marynistyczne. Oceniam na 4, w porywach pięć i mam szczerą nadzieję, że 2 sezon wprowadzi trochę normalności.
Ale ta awanturnicza demokracja i rywalizacja o przywództwo była dość typową cechą pirackich załóg. W porównaniu do marynarki czy floty handlowej kapitan był "nominowany" od dołu i nie na stałe. Gorszy okres, złe posunięcie i człowiek kończył jak England...
Warto jednak wspomnieć, że pełna dyscyplina była zachowywana w bitwie, gdzie rozkaz kapitana był święty. Większość bitew w serialu tak się odbywa oprócz finałowej, gdzie następuje załamanie morale.
Podobnie jak Martin, nie byłbym tak ostry w potępieniu niesubordynacji załóg.
Rzeczywiście na pokładzie bywała najczęściej hołota, a kapitan musiał pozyskać jakoś tą załogę obwiesi i wyrzutków, pogadać, zachęcić. Z drugiej strony nie da się pływać wielkim okrętem, gdy ktoś co chwila zgłasza swoje ale. To przejaskrawienie może w filmie razić. A z całej bandy, to rzeczywiście tylko Flint i Kojak wydał się jakiś prawdziwy. Vane tylko do czasu zmartwychwstania. Reszta to jakieś fujary. Po wielkiej grozie z pierwszego odcinka nic nie zostało. Ten z zamku, jak mu ktoś siedlisko zajął, to popatrzył tylko złowrogo w stronę twierdzy, wygłosił formułkę, że on im pokaże i tyle. Został na dole. Silver Pudelski jest nie do oglądania.
W każdym razie ja nie sięgnę już po 2 sezon, odpadam. Za dużo głupot pośród kilku znakomitych elementów.
Po pierwszym wysłuchaniu i obejrzeniu miałem mieszane uczucia, ale potem, za każdym razem oglądałem z wielką przyjemnością. Najlepszy moment filmu. Oj tak :)
Dziękuję za radę. Wcześniej jednak napisałem: "Rzeczywiście to nie jest serial historyczny, bliżej mu do Piratów z Karaibów" tak więc dla mnie niestety propozycja odpada.
Jeżeli ktoś napisze coś niepochlebnego o "Black Sails" zaraz pada sakramentalne "jak ci się nie podoba to Piratów z Karaibów oglądaj".
Czy mi się wydaje czy Yungar i igloo666 porzucili tłumaczenie?
Trochę mnie to zdziwiło, w sensie propozycja Piratów, ale co tam... Od człowieka, który oglądał Metropolis przeżyję.
Odnośnie pytania, widać Martin czujny na posterunku ;)
Pozdrowienia panowie dla Was, a co, raz mogę być miły.
To nie oglądaj 2 sezonu i oszczędź nam swoich rozterek. Najwyraźniej rozbudowana, wielowątkowa fabuła ci nie służy a ogarnięcie realiów epoki na Karaibach przekracza twoje zdolności pojmowania.
Co do postaci kobiecych to zastanawiam się, na prawdę!, jak w twojej opinii takowa by wyglądała? Opisz albo podaj przykłady.
Gdybyś łaskawie wyżej doczytał, to wiedziałbyś, że dałem sobie spokój i nie oglądam. Gdybym był złośliwy, to powiedziałbym, że nie ogarniasz wielowątkowej dyskusji, no ale w końcu bardzo kulturalne stwierdziłeś, że jestem za głupi na to arcydzieło, więc nie będę taki. Jako że nie dorastam ci do pięt, to nawet nie będę się starał wypełnić twego rozkazu.
Z realiami epoki na Karaibach i wieloma wątkami to pojechałeś... Na prawdę :)
Nadal pożera mnie ciekawość jak, w twojej opini, powinna być skrojona kobieca postać w serialu? Uniżona prośba, tym razem bez trybu rozkazującego. Od czlowieka, który oglądał "Metropolis" i bardzo je sobie ceni. Nie dopuszczam myśli, że tak wysoce inteligentna osoba ja ty, czcigodny Izukarze, mogłaby mieć problem z nakreśleniem małego szkicu wymarzonej bohaterki lub, z braku czasu tudzież bólu głowy, z podaniem przykładu z szerokiej gamy obejrzanych arcydzieł. Łączę wyrazy najgłębszego szacunku i nieciepliwie czekam na zaskakującą odpowiedź.