Jakie są Waszym zdaniem najlepsze sceny serialu?
Na mnie największe wrażenie zrobiła scena z przesłuchania, kiedy Gebels rozmawiał z kobietą, która zleciła zabicie (przez konkubenta) swojego syna (wyłowiono go z Wisły). Gebels zapytał jej czemu to zrobiła, że przecież mogła go oddać do domu dziecka. Kobieta w końcu wykrzyczała, że nigdy go nie chciała.
Druga scena to śmierć Moniki i rozpacz Nielata - też niesamowity autentyzm i mistrzowska gra.
Scena z Grabowskim i Warchulską to absolutne mistrzostwo świata a nawet wszechświata. Dla mnie niesamowitą sceną jest też, jak w pierwszym odcinku, dziadek przynosi Metylowi czekoladę za to, że ten "odzyskał" jego 50 zł. Niesamowita scena. Aktor grający dziadka to pewnie naturszczyk i scena wyszła niesamowicie realistycznie i prawdziwie.