Bardziej żenującego serialu "kryminalnego" nie widziałam. Ewentualnie oba sequele "Oficera". Zupełnie nieumiejętnie przekalkowane autentyczne sprawy (policja wozi hamburgery, dzieciaki w beczkach), zdziwaczałe postaci męskie i w większości żałosne postaci żeńskie (jedna Dżemma czy inna Gala wiosny nie czynią, a wiecznie ryczące i rzygające młode policjantki to raczej mało wyrafinowane konstrukcje postaci), no i obowiązkowe utytłanie całości w konwencji "wszystko jest do dupy, wszystko jest syfiaste". Toteż myślę, że ludzie z chociaż resztkami dobrego smaku nie powinni tego tykać... Lepiej "Glinę" skubnąć. Ja osobiście pomiędzy momentami, gdy zastanawiałam się WTF, parę razy się uśmiałam i to raczej wbrew intencjom twórców.