I nawet w tak fajnym serialu jak GG, w którym scenarzyści naprawdę się głowią co robić aby
było ciekawie i intrygująco można znaleźć absurd. Jeden największy który mnie razi od
jakiegoś czasu to ich studia. Wszyscy oprócz Chucka poszli na nowojorskie uczelnie, było
nawet kilka wątków z tymi studiami nagranych, a tu wraz z przyjazdem Louisa stali się
''nieukami'' . Jak twórcy mogli od tak pominąc ten wątek. Przecież Blair zebrała już sobie
świtę, razem z Sereną miały być w jakimś modnym stowarzyszeniu i myslałam, że zacznie
się u nich prawdziwe studenckie życie, że będzie jeszcze więcej intryg jak w liceum, a tu
nagle w wieku 20 lat każdy zaczął robić inną ''dorosła'' rzecz. Dan jest pisarzem, Nate
właścicielem ''Inspectora", Serena się obija, a Blair po ślubie całkiem nie wie co robi. Gdyby
chociaż jakos racjonalnie wyjaśnili czemu nagle wszyscy rzucili studia. Choć to i tak byłoby
dziwne, bo Danowi i Blair naprawdę na nich zależało. A Serena też za przeproszeniem
''srała'' się, bo nie wiedziała co ma robić ze swym życiem i stwierdziła, że dalej będzie sie
uczyć i co? Dalej się krząta z kąta w kąt pisząc jakiś mało istotny blog. Może tylko mnie to
razi, ale i tak musiałam napisać co mnie boli ;)
też myślałam, ze będzie bardziej studencko. Różne uczelnie może jakieś współzawodnictwo, romanse miedzyuczelniane, z profesorami (chwila z Sereną..) a rozleźli ich po mieście. Dosłownie. Nic tylko łażą po parku i do taksówek.
No właśnie, zabrali im te studenckie najlepsze czasy. Ile intryg mogło tam się uknuć ;). A teraz oglądamy dramat trójkąta;/
Wytłumaczono to tak, że niby akcja, którą obserwujemy dzieje się już po zajęciach/w weekendy. Chyba były jakieś castingi na studentów, więc może jeszcze wróci ten wątek.
ojj jeżeli tak wygląda studiowanie w USA, to ja się pakuję i WYJEŻDŻAM od razu! ;D ja ze swoimi zajęciami do wieczora, a jak nie ma zajęć to itak muszę tworzyć jakieś projekty i sprawozdania (oczywiście zależy od kierunku), ale oni przecież KOMPLETNIE nic nie robią.... Studia dawałyby tyle możliwości, a zamiast tego scenarzyści za bardzo skupili się na B i jej śmiesznych romansach (lubiłam ją, teraz mi niedobrze jak ją widzę, zreszta tak samo z Chuckiem). ehhh... może i jeszcze wrócą temat studiowania,ale będzie to trochę śmieszne po takich czasie ;P
Nawet jeżeli tak to wytłumaczono to chociaż dla samego sensu od czasu do czasu wspominali by o tym jak im tam idzie na tych studiach i na 5 sekund potrzymali by ksiązkę w niedzielę, że niby uczą się na egzamin ;/
Zdecydowanie duzo brakuje blichtru z poprzednich sezonów. Teraz większość scen dzieje się w apartamencie Lilly, Chucka, Blair i lofcie Dana .... nie chodzą na żadne gale - gdzie te kreacje, to bogactwo ....
Mnie też tego brakuje i zauważ, że gdyby studiowali to były by rózne imprezy jak za czasów Costance ;)
Zgadzam się w zupełności, tez o tym myślałam. Porzucenie wątku studiowania to jakaś kpina. W Plotkarze też niemal w każdym odcinku była jakaś impreza. A teraz tylko sflaczały Dan i jakaś dziwna, zmutowana, nieblairowata Blair. Dobrze, że chociaż z Nate'em zaczynają coś działać :))
Twoje przedostatnie zdanie mnie rozwaliło;). Co do Nate'a to niby jakiś wątek jest z nim i tą Lolą, ale już dawno twórcy zrobili z niego nudziarza, a szkoda. Jak chodził z B. i S. i wyrywał na wakacje nowe laski to był bardziej barwniejszy. Teraz to wielce pan biznesmen o duszy faceta koło czterdziestki.
Szkoda, że nie było pokazanych więcej perypetii N. i B., albo dłuższej rywalizacji między N. i C. o B. :(
Też tak sądzę. Przecież Nate i Blair byli ze sobą kilka lat i on się jej oświadczył, więc dziwną rzeczą było to , że tak szybko o sobie zapomnieli i nie było żadnego dramatu. W Serenie też był zakochany, a również jakoś tak prędko to uleciało.
Niewykorzystany potencjał, można było ciekawie rozwinąć ten wątek. Nate wyszedł na pszczółkę skaczącą z kwiatka na kwiatek. Żadnej miłości długo nie opłakiwał, a nie pasuje to do jego charakteru.
Dokładnie. Pamiętam, że zastanawiałam się wiele razy nad nim w pierwszych sezonach. Był z Blair, a kochał się Serenie. Jak zerwali z B. i ona zaczęła interesować się Chuckiem to on znowu się w niej zakochał bez pamięci. Byli ze sobą, ale ona z nim zerwała i on zaczął z Sereną. Później Vanessa, Jenny i te wszystkie stare baby. Niby B. i S. kochał, ale po żadnej jakoś się nie smucił. A on właśnie niby jest taki dobry i czuły, nie ma nic z Chucka, a to właśnie Chuck okazał się od niego delikatniejszy, bo potrafił uronić łzy po tym jak stracił Blair i walczy o nią. Postać Nate'a została źle pokierowana i trochę szkoda, bo z tego co się dowiedziałam to w książce grał główną rolę męska. jest trochę taki ''bezpłciowy'', a szkoda, bo mogli wymyślić z nim coś bardziej intrygującego. To Dana postać odgrywa bardziej wpływową rolę niż on.
Bo Dan i Chuck to dwaj antagoniści - wiadomo ze będą duzo bardziej wyraziści. Nie wiem gdzie tu jest miejsce dla Nate - to taki chłopek- roztropek. Mało w nim charyzmy, niby nic mu nie brakuje ale oglądanie jego wątków to prawdziwa udręka.
Scenarzyści powinni go nazwać "zapchajdziura Nate". :/ Jak trzeba wypełnić czas między wątkami z B., S., D., C., wtedy wkracza N. Praktycznie każdy jego związek z kobietą był takim zapychaczem, a szkoda, bo marnuje się chłopak. No i tak Lola. Przy niej całkiem zdziadzieje.
Udręka- może za mocno powiedziane, ale jakąś ciekawą osobowością to on nie jest i przynudza. I zgadzam się, że on jest takim wypełniaczem, ale właśnie o to chodzi- dlaczego jest tym jak to powiedział L_Godiva ''Zapchajdziurą Nate'm? Dlaczego nie ma tego czegoś, że widz za nim nie tęskni? Do tego ta niezbyt interesująca Lola. Będzie podwójna nuda. Skoro twórcy serialu zaryzykowali i tak zmienili postać Blair i Chucka to niech teraz coś zrobią z tą chłopiną, bo jego role jak dotychczas to opierały się na wątkach za bardzo ambitnego dziadka, Tripa i Kapitana. Chociaż tak szczerze to nie mam na niego pomysłu. Może niech zostanie narkomanem i zakocha się w Giorginie ;p
Najsmieszniejsze jest to ze sami scenarzysci robią sobie z tego jaja. Pamiętacie wątek z ksiązką Dana? Był w niej połączony z postacią Erica bo nie był zbyt interesujący i ważny jako osobny charakter - buhahah
Nate jest nudny i mało wyrazisty, bo nie knuje i nie intryguje za plecami przyjaciół. Nie wyslał nawet jednej plotki do Plotkary. Posiada cechy, na których ludzie powinni się wzorować ale w takim serialu nie są one doceniane i nie będą. Ma być Sex, kasa i kłopoty.
w sumie to w pewnym momencie Nate to był też tylko sex i laski, przecież on też już z każdą coś miał z serialu:P Ale zgadzam się, że takie postacie "zapychacze" są nudne i irytujące, oglądam również PW i tam nie ma takich ludzi, każdy ma jakąś ciekawą historię, coś się dzieje.
N. kosi od małolatek aż do milf Catherine czy milf boss z gazety.
Serial opowiada o zamoznych ludziach z UES, wiec nie ma normalnych karier, zdobywania stanowisk przez własną pracę tylko przez znajomości. I N. siedzi na stołku, ktory mu sie przez koneksje nalezy. Jak pamietamy, otrzymał go pośrednio przez znajomosci dziadka. Takze moim zdaniem N. pozostaje tylko w serialu rola lowelasa.
Niby tak i niby nie. Chłopak przynajmniej próbuje przeciwstawiać się dziadkowi, a mając do wyboru wybicie się na krzywdzie innych i prawdę wybiera to drugie.
ja tam Nate`a lubie i mimo, że ta Lola nie jest jakas mega wyrazista to fajnie, że ich połączyli
Nate juz miał chyba każda mozliwa laskę :D nawet jakies podstarzałe pudernice
Lola i on to moim zdaniem dobre rozwiązanie, nie wiem czy na łuzsza metę, ale na teraz jak dla mnie super :)