no ale na to wygląda. móglby mi ktoś przetłumaczyć co gada louis do blair jak tańczą? no i czy to znaczy że blair wróci do dana?
no właśnie o to samo przed chwilą pytałam. Moim zdaniem nic miłego jak miała kwaśną minę i jak dzwoniła po tańcu to wyraźnie powiedziała, że popełniła błąd.
Powiedział że są dla siebie obcymi ludźmi, i że od teraz ich związek jest jak kontrakt a ona ma sie usmiechać itd dopoki on nie pozwoli skonczyć. Oczywiście mówił też o przysiedze że nic nie znaczyła bo wszystko napisał Dan. Mniej wiecej w wielkim skrocie, ma ją głeboko w d... czemu nikt nie powinien sie dziwić
no to ostro ... też mu się nie dziwie, dużo razy go upokorzyła a najbardziej przy ludziach w kościele jak zostało puszczone nagranie ... i może dlatego też to powiedział ... bo tak to przemilczałby to bo do tego momentu niby dobrze było między nimi. No to tak szybko nie dostanie rozwodu jak to kontrakt dla niego ...
L był dla mnie beznadziejną postacią, aż do tego odcinka :) Nie rozumiem tylko dlaczego niby ona nie może zerwać tego "kontraktu"?? Mając tyle okazji podczas jednego odcinka aby wrocic do C i tego nie zrobic? :/
ale w Plotkarze zawsze jest taki moment, że nie lubimy jakiejś postaci, a potem baaa jest przełom i inaczej się na nią patrzy :) ja tak miałam co do B, D i Chucka. Pewnie nie łatwo jest o rozwód z księciem, który ma wtyki...chyba, że okaże się, że ksiądz był nie prawdziwy ;d albo B będzie robić tak, żeby tylko ośmieszać go i sam się podda dla dobrego imienia rodziny. Może w końcu powróci wredna B i pokaże to co potrafi najbardziej co do L. :)
Może nie na temat, ale wie ktoś może, jak nazywa się ta ostatnia piosenka z tego odcinka 5x13? ;) z góry dziękuję, bo szukam od dłuższego czasu i nie mogę znaleźć :))
Blair cieszy się, że wszystko udało się i są małżeństwem, na co Louis:
- Obiecałem matce, że poczekam do momentu, w którym bedziemy w samolocie, ale nie mogę dłużej czekać.
- Czekać na co?
- Dzisiaj na oczach wszystkich, nie miałem innego wyjścia, jak poprzeć cię po twoich publicznych przeprosinach. Ale to wszystko. Od tego momentu nie ma nic między nami oprócz kontraktu. Nasze małżeństwo jest tylko na pokaz. I zagrasz to jak najlepiej.
- O mój boże.
- Będziesz uśmiechać się do kamer i stać obok mnie, machać do kamery tak, jakbyś nie musiała dźwigać tego wszystkiego na plecach. Ale będąc na osobności, będziemy dla siebie obcy. I tak będziemy trwać, aż ja powiem, że to koniec.
- Co z tym wszystkim, co przeszliśmy? Co z piękną przysięgą, którą wygłosiłeś przed Bogiem i wszystkimi? To po prostu nie może ot tak przestać być prawdą.
- To nie ja ją napisałem. Dan to zrobił. I teraz ona dla mnie nic nie znaczy.
- Ale dlaczego? Dlaczego chcesz być z kimś, kogo nie kochasz?
- Moja matka powiedziała, że miłość nie ma nic wspólnego z małżeństwem. Teraz wiem, że miała rację. Uśmiechnij się, uśmiechnij się do fotografów.
Nie rozumiem dlaczego wszyscy tak jeździcie po Louisie.. Nigdy nie lubiłam tej postaci, ale na początku walczył o Blair, o związek z nią o swoje uczucia. To, ze tak sie to skonczylo coz.. kto by sie na jego miejscu nie wkurzył?
Rozumiem się wkurzyć i zakończyć to w sposób godny co do księcia, powiedzieć co się myśli, a nie wykorzystywać za karę tą osobę i robić z niej jakiś niewolnicę w tym jego śmiesznym "kontrakcie".
Zastanawia mnie tylko co będzie z Blair i z Chuckiem. Przecież ona nie może być z Danem...nie pasują do siebie.
To już się okaże, teraz możemy tylko przypuszczać, ale tak naprawdę można wszystkiego się spodziewać po scenarzystach.
a wiecie może jak nazywa się piosenka, która leci podczas ślubu (głownie podczas marszu do ołtarza)?
http://www.youtube.com/watch?v=8zKBWzBlZsI
Chodzi może o tą?
Jeśli tak to jest to Grouplove - Slow ;)
Tak jak napisałam w innym temacie przed chwilą. Pod wpływem emocji człowiek różne rzeczy wygaduje.. :)
Tak, ale z drugiej strony wszyscy pragniemy powrotu 'Plotkary' do dawnej formy. To może się okazać dobrym sposobem. Mogą powstać przez to nowe ciekawe wątki, nowe intrygi. Być może Blair wreszcie odzyska swój charakter, starając się odzyskać swoją wolność. Muszę przyznać, że mnie osobiście to wmurowało. Zalożyłam, że znowu zrobili z L błazna pozbawionego godności, a tu takie coś. Osobiście uważam ten odcinek za chyba najlepszy w tym sezonie, dawno nie byłam tak zaskoczona i sądzę, że jest on nadzieją na rozkręcenie się dalszej części.