Powiem szczerze...Pierwszy sezon mnie - chłopaka który nienawidzi seriali, wkręcił niemiłosiernie. Przez przypadek przełączyłem na tvn czy tvn 7 i obejrzałem 5 minut pierwszego odcinka, po czym nie mogłem doczekać się kolejnych. Nie przegapiłem nawet jednego.
Pierwszy sezon był świetny, drugi...jeszcze strawny, ale potem? Powiem szczerze, obejrzał z ciekawości kilkanaście odcinków trzeciego sezonu ( a właściwie to ze względu na piękną figurę Blake Lively, i ładną Leighton), i skapowałem się o co chodzi - czemu ten serial mnie nudzi i irytuje.
Tam się dzieje cały czas to samo - każdy sypia z każdym, a jak już wszyscy przelecą wszystkich to pojawia się nowa osoba i znowu wszyscy z nią sypiają, są razem rozstają się itd...
Schematów w GG jest od groma:
1. Chuck ma jakiś rodzinny dramat co sezon (Bart umarł w 2 sezonie a nadal odgrzewają jakies sekrety z jego zycia) przez co nastepuje regres jego chakateru, zamyka się w sobie, jest zdesperowany i zaczyna robić głupoty
2. Blair i Chuck raz się kochają, raz nienawidża ale zawsze w finałach sezonów do siebie wracają ... mimo ze Chuck robi okropne świństwa Blair to ta nie ma za grosz szacunku do siebie i mu wszystko wybacza
3. Serena i Chuck to naiwni idioci którzy ciągle pakują się w kłopoty na zmianę przez co reszta musi knuc intrygi by ich ratować( najczęsciej Dan, Blair + Chuc albo Serena jak to nie ich dotyczy sprawa)
4. Serena puszcza się z kazdym facetem i po chwili mówi mu ze go kocha
5. Chuck co sezon mówi ze jest nowym, odmienionym człowiekiem ale po 2,3 odcinkach wraca do dawnych nawyków
6. Georgina wraca o sezon i wymyśla coraz głupsze intrygi
7. Chuck robi coś strasznego ale wszyscy mu wybaczają po 2 odcinkach
8. Nate sypia z kazda gościnną aktorką
Nihil novi - liczę ze najblizsze odcinki i Dair przełamią ten schemat