Chciałabym napisać kilka słów właśnie na jej temat. Przez cały czas jej nie lubiłam , była jakaś irytująca , nieciekawa, z tego co wyczytałam większość jej nie lubi, i pewnie po ostatnich odcinkach ta większość utwierdziła się w niechęci. A ja poczułam do niej nić sympatii która zrodziła się ze współczucia. Dziewczyna kocha Dana , chce z nim być , jest przy nim , ale kiedy tylko Serena łaskawie wykaże zainteresowanie on zupełnie o niej zapomina. Tak jakby Vanessa była tylko po to aby umilić i ułatwić mu czekanie na Serenę. Nie byłam nigdy w takiej sytuacji , ale jeśli miałabym się z kimś utożsamiać to zdecydowanie łatwiej mi wyobrazić sobie siebie w roli dziewczyny kochającej jednego mężczyznę i czekającej na niego , niż dziewczyny która lata z kwiatka na kwiatek , nie umie się zdecydować , zakochuje się wciąż w nowych facetach , właściwie w każdym który pojawi się w jej otoczeniu. Dlatego po dłuższym "wczuwaniu " się w jej sytuację rozumiem ją , rozumiem że chciała się zemścić. Wiem , że teoretycznie to nie wina Sereny , ale przecież jeśli w grę wchodzi miłość i inna kobieta to nie zawsze myśli się rozsądnie i nie zawsze nienawiść musi mieć logiczne , rozsądne uzasadnienie :) Zgadzacie się ? Rozumiecie ją trochę czy potępiacie ?
Nie no ja rozumiem dlaczego dziewczyny,Vanessa,Jenny i Juliet chciały zemsty,każda z innego,własnego powobu,ale każda z nich tego potem żałowała.Tak samo Serena.I rozumiem ich zachowanie.Ale i tak nigdy,nie sorry w 2 sezonie jak Vanessa chodziła z Natem to ją lubiłam;)A teraz to zrobili z niej no niewiem kogo,taką postać nijaką trochę.
Całkowicie się zgadzam z Eliza;) V. jest zdecydowanie moja faworytką;)
Strasznie kocha Dana a ta Serena...po prostu szkoda gadać. Żal mi Vanessy i popieram wszystkie jej intrygi od czasu gdy Nate zostawił Blair dla Sereny (dobra, najpierw ona go zdradziła ale ja się potem znów sie zeszli to ja zostawił bo myślał, że S. go kocha). Zawsze się cieszę, jak S. dostaje za swoje. Wgl. nie lubię tej postaci, a Lily nie życzę takiej córki, ciągle ma pretensje o zachowanie matki, a ta robi dużo właśnie dal jej dobra. Wyciąga ja z kłopotów, martwi się, wiem Lily nie jest idealna, ale w związku z córką to stara się by S. wyszła na prosta. A jeszcze ta sprawa z Danem, matka S. raz kocha Nate'a potem Dana a oni nawet się o nią pokłócili, Jezu nie poświęcałabym przyjaźni dal laski;(
Kocham Juliet, Jenny I Vanessę;) Wymierzcie jej sprawiedliwość;)
Rozumiem Vanesę i żal mi jej. Zawsze jest dziewczyną pocieszenia, to faktycznie może zrujnować samoocenę. S. nie powinna była ani całować Dana w ostatnim odcinku 3. sezonu, ani zapraszać go na imprezę Chucka w 4. odcinku 4. sezonu. Vanessa miała rację, obwiniając S. Jeśli jednak mam być całkowicie szczera, to największe baty powinny się dostać Danowi. Vanessa była dobrą przyjaciółką dla niego, natomiast on był strasznym przyjacielem dla niej. Nie rozumiem jak mógł potraktować tak kogo, kogo zna całe życie i nazywa przyjacielem. Jest zupełnie taki, jeśli nie gorszy, jak mieszkańcy UES, tylko nie ma odwagi się do ego przyznać.
Muszę przyznać, Vanessa od początku była mi chyba najbardziej obojętną damską postacią. O ile przy innych kreacjach odczucia te zmieniały się kilkakrotnie (np. Litlle J ) tak przy Vanessie była mniej więcej cały czas na tym samym poziomie ( choć z lekką tendencją zniżkową ). Ogólnie dziwiło mnie jej zachowanie. I ciężko mi się nad nią użalać. Wiem że każda z Was, drogie Gossipowe koleżanki ma swoje powody, odczucia i przede wszystkim zdanie :).
Jedyne co może wpływać na tę odrobinę zrozumienia jej postępowania to tłumaczenie o zwykłej kobiecej zawiści. Bo to może wiele tłumaczyć, jednak też nie wszystko.
Na samym początku poznajemy Vanessę jako wielką przyjaciółkę Dana w której ten się swego czasu podkochiwał. Ta jednak nie odwzajemniała owego stanu ducha Humpfreja, krótko: olała go. Następnie powraca, roszcząc sobie pretensje do dawnych uczuć swego przyjaciela nie patrząc na to, ze ten jest w trakcie związku z inną dziewczyną. Moim obecnym odczuciem, w dobie ogólnej nienawiści do S. i potępiania jej licznych związków, jest że to Vanessa pierwsza postanowiła odbić Dana Serenie i namieszać w ich związku. Gdy S. wiązała się z D. nie miała zielonego pojęcia o kimś takim jak V. Natomiast V. wiedziała że Dan jest obecnie w związku z kimś innym. Więc, tak trochę los się na niej zemścił, ze w ogóle dała się w kręcić w to błędne koło na UES. Już nie będę wyliczać jej kolejne związki z większością męskich bohaterów :)
Taki wniosek: Mogła po prostu w ogóle nie wchodzić w wyżej wymienione towarzystwo, które z resztą jak dobrze sobie przypominam, było przez nią wzgardzone. Jakoś nie potrafią się nad nią litować. Ewentualnie współczuć głupoty i słabego charakteru.
No tak , zgadza się :) ale wydaje mi się że mimo wszystko była to trochę inna sytuacja. Pierwszy sezon oglądałam już dość dawno temu i pewnie nie wszystko pamiętam , ale z tego co kojarze Vanessa nie zrobiła nic konkretnego by rozdzielić Dana i Serenę , dość szybko pogodziła się z ich związkiem i nawet trochę się z S. zaprzyjaźniła, pomagała jej ( sytuacja z śniegiem w święta którego pragnął Dan) . Poza tym byli młodsi , ich związki jeszcze niekoniecznie poważne ,decyzje nie zawsze przemyślane. Później jednak , kiedy Dan związał się z Vanessą było to coś naprawdę poważnego , zamieszkali ze sobą , ona pomagała mu w wychowaniu dziecka którego matką nie była ( a on nie był ojcem , ale o tym przecież nie wiedzieli ). Jeśli w wieku 20 lat dziewczyna decyduje się zamieszkać z chłopakiem i zajmować się jego dzieckiem to sądzę , że świadczy to o prawdziwym uczuciu ,gotowości do poświęceń , i o tym że dziewczynie takiej można zaufać , można sie z nią związać. Poza tym byli przyjaciółmi jeszcze na długo przed tym jak Dan poznał Serenę i całe jej towarzystwo , już wcześniej coś do niej czuł. Vanessa sama mówi , że chce tylko jego. Nie jest może jakąś barwną , fascynującą postacią ale widać że zależy jej na Danie , nie tylko na tym by dobrze się z nim zabawić ale też na tym aby pomóc mu w uporaniu się z jego problemami zarówno natury emocjonalnej jak i tymi codziennymi typu właśnie opieka nad dzieckiem. No i nawet jeśli początkowo trochę próbowała namieszać z związku Dana i Sereny , to jednak była pewna że chce właśnie jego , nie miała dylematów, chodziło tylko i wyłącznie o niego. Tymczasem Serena psuje ich związek , ale przy okazji jest jeszcze Nate , faceci z Francji , ten wykładowca , więc wygląda to tak jakby robiła to tylko ot tak sobie , bo akurat w tej minucie na szczycie jej listy jest Dan, ale za chwilę może być ktoś inny ( tak jak np. wtedy kiedy zaprosiła go na balet(?) , niby pewna że jednak zdecydowała się na niego , ale pojawił się Collin więc pocałowała go na oczach Dana , no i wtedy kiedy pojechała poinformować go o swojej decyzji , ale pojawił się Nate więc się rozmyśliła ). Serena jest pewna swoich uczuć do mężczyzny jedynie wtedy, kiedy nie ma wyboru , kiedy tylko ten jeden mężczyzna znajduje się w pobliżu. No i to jej słynne " och , trzymajcie mnie i nie zostawiajcie z nim samej bo nie wytrzymam i się na niego rzucę"... Dlatego w tej "bitwie" jestem po stronie V. ;)
Ja zawsze lubiłam Vanessę, nie uważam, ze była bezbarwna, podobało mi się, że miała swój system wartości i się go trzymała. Niestety to przez ostatnia intryga z Sereną jej postać mniej mi się podoba, zwykle uczciwa i szczera V zachowała się podle, zemsta zemstą (ani ona ani Jenny nie spodziewały się tego jak daleko się posunie Juliet), ale gdy potem okłamała ojca Jenny i zrzuciła na nią całą winę to było złe, naprawdę nie w jej stylu. Co do związku z Danem, po tym jak razem zamieszkali całkiem nieźle im się układało i Dan wcale nie zostawił jej na pierwsze skinienie Sereny(wręcz ją olał), tylko dopiero kiedy wplątała się w intrygę przeciw S. Te intrygi pokazują na jaką niekorzyść się zmienia postać Vanessy i w sumie źle się to dla niej kończy. Mimo tego nadal mam nadzieję,że będzie z Danem za jakiś czas:)
Czytając wszystkie posty i dyskusje w nich zawarte dochodzę do wniosku ( z którym większość z was może się oczywiście nie zgodzić) że serial ten nie kreuje żadnego z jego bohaterów na oczywiście dobrego lub do szpiku złego ( choć tu wyjątkiem może być Jack Bass, ale zobaczymy co przyniesie druga część sezonu). Mam oczywiście na myśli tych kilku głównych bohaterów.
Wracając do Vanessy, oczywiście zgodzę się iż na początku było to zdecydowanie bardziej niewinne. Jednak cały serial na początku się rozkręcał. Jednego nie mogę odmówić Vanessie. Wszyscy zgodnym chórem prawią jaką to amoralną osobą jest Serena, że się nie szanuje, sypia z kim popadnie. Tak to prawda. To brak szacunku dla samej siebie. Jednak czy również brakiem szacunku dla samego siebie nie można nazwać postawy Vanessy? Beznadziejnie zakochana w Danie. Niby od początku do 4 serii. Jednak i to nie było w cale widocznie takie wielkie uczucie skoro miał miejsce jej związek z Natem. Pamiętajmy że była w niego tak zaangażowana że była gotowa oszukać Jenny (przyjaciółkę?) co do całego tego trójkąta. A później znowu Dan, znowu skrzywdzona Vanessa ... Heh. Dla mnie w równym stopniu brakiem szacunku jest to co Vanessa pozwala robić Danowi i ogólnie wszystkim ze swoimi uczuciami. Jak dla mnie to również ani Dan ani Nate też nie mogą się zdecydować czego chcą. Jakby była mądra to już dawno kopnęłaby to całe towarzycho. Wyszłoby to jej na dobre a tak tylko z fajnej dziewczyny z zasadami stała się kolejną dziewczyną tkwiącą w jakimś chorym układzie. Do wszystkiego brakuje jej tylko rzekomego związku D i B i będzie komplet. Chyba najbardziej normalnie było jak chodziła z Natem, jednak ciężko mi się w ogóle do tego odnosić. Pozdro.
W Vanessie najbardziej irytował mnie od początku uganianie się za Danem, mimo że był w związku z inną dziewczyną (i ostatecznie miał do tego prawo, skoro to V. jasno postawiła wcześniej sytuację). Ale ona oczywiście liczyła na to, że Dan będzie grzecznie czekał w nieskończoność, bez słowa wieści od niej, i strzeliła focha, kiedy tak się nie stało;) Potem już mnie aż tak nie irytowała, a nawet ją dosyć polubiłam, ale nadal uważam, że ma tendencje do szufladkowania ludzi na zasadzie, że kto ma kasę, ten jest już z góry u niej przegrany - najlepiej było to widać po tym, jak na początku traktowała Nate'a, a potem Dana, kiedy ten stał się nieoczekiwanie bogaty. Miała do niego pretensje, że nie przyznał się jej do czekającej na niego limuzyny, ale nie pomyślała, że może jej złośliwy komentarz na temat jego markowego portfela i kasy "trochę" go do tego zniechęciły... Poza tym kilka jej akcji było naprawdę żałosnych: z Jenny, kiedy ukradła ten list i ostatnio, poczynając od tego, że była gotowa ujawnić zdjęcia Sereny i Colina tej całej dziekan, a potem cała sprawa z Jenny i Juliet, no i ostatnie kłamstwa... Reasumując, chwilowo jest u mnie mocno podpadnięta;) Ale może to się zmieni, bo bywa naprawdę miła, sympatyczna i bezinteresowna.
No masz rację z tym szufladkowaniem ludzi. Zdenerwowało mnie bardzo to , jak zachowała się właśnie wtedy , podczas tego spotkania z którego wrócił limuzyną. Jeśli chodzi o kradzież listu do Jenny to zachowała się żałośnie, ale jej zachowanie w związku z Danem i Sereną obecnie jest dla mnie nadal zrozumiałe .Kocha Dana , chce stworzyć normalny , dojrzały związek a tymczasem ta dziewczyna ciągle w jakiś sposób jest w pobliżu , i na ten swój "uroczy" , "niewinny" sposób miesza . Serena skupia się na sobie i na swoich uczuciach , zastanawia się kogo wybrać , raz zwróci się ku Danowi , raz ku Nate'owi ale mam wrażenie że w ogóle nie myśli o tym że jest ktoś taki jak VANESSA , dziewczyna która Dana kocha i która z nim mieszka/mieszkała. Można więc zrozumieć nienawiść tej dziewczyny.
"Wszyscy zgodnym chórem prawią jaką to amoralną osobą jest Serena, że się nie szanuje, sypia z kim popadnie. Tak to prawda. To brak szacunku dla samej siebie. Jednak czy również brakiem szacunku dla samego siebie nie można nazwać postawy Vanessy? Beznadziejnie zakochana w Danie (...) Dla mnie w równym stopniu brakiem szacunku jest to co Vanessa pozwala robić Danowi i ogólnie wszystkim ze swoimi uczuciami."
Tu się nie do końca zgodzę. Sypianie z kim popadnie pod wpływem jakiejś tam chwili namiętności to nie to samo , co nieumiejętność "postawienia" się osobie którą się kocha , niemożność odejścia nawet jeśli ta osoba nie jest warta tej miłości. W końcu podobno nie ma takiego upokorzenia , którego nie tłumaczyłaby miłość ;)
Tak ,to nie to samo i też nie miałam tego na myśli. Chodzi tu o szacunek do samego siebie.
Jestem ciekawa jakie będzie Twoje stanowisko jak rzeczywiście okaże się że Dan będzie z Blair (sic!) co wszyscy przewidują ( i większość się cieszy) ? Jakie wtedy będzie wytłumaczenie na związek Dana, Vanessy i wmieszania się Sereny ? Jak dla mnie Vanessa też nie może się pogodzić z obecnością kogoś takiego jak Serena i ewidentnej miłości Dana do niej. Dlaczego to Serena ma się godzić z uczuciami Vanessy skoro sam Dan woli jak widać S. To oczywiście moje zdanie :P
Naprawdę tego nie rozumiem dlaczego za wszystko co stało się Vanessie, jak również za jej czyny obwiniana jest Serena. To fakt, nie może się zdecydować. Ale ona przecież nie lata cały czas z Danem i na siłę go nie odciąga od Vanessy. To on tylko czeka na jej skinienie. Teraz wreszcie gdy Dan olał Serene nie popędził do Vanessy gdyż uświadomił sobie jak bardzo ją kocha. Najprawdopodobniej będzie związany w jakiś sposób z Blair. Czyli wniosek: on jej tak naprawdę chyba nigdy nie kochał i dla dziewczyny naprawdę będzie lepiej gdy sobie wreszcie to uświadomi.
"Dlaczego to Serena ma się godzić z uczuciami Vanessy skoro sam Dan woli jak widać S. "
Bo przyzwoici, dobrzy ludzie tak robią, liczą się z uczuciami innych. Co do odciągania, to zaprosiła go na przyjęcie Chucka, mimo że wciąż był z Vanessą.
A czy Dan nie ma rozumu ? Nie wiedział że swoją zgodą może Vanesse zranić ? No właśnie ja jestem zdania że tak samo Vanessie jest ciężko pogodzić się z uczuciami innych jak reszcie całej tej ferajny ( na co przykładem może być jej postępowanie względem Jenny i Nata swego czasu, jak i również dzika chęć zemsty).
Zgodzę się, że nie ma tu czarno-białych postaci i czarno-białych sytuacji, bo w sumie w prawdziwym życiu tak nie ma również:)
Myślę, że te związki, które bohaterowie tworzą mają rację bytu i są zrozumiałe i nie można jednoznacznie stwierdzić, że ktoś kogoś kocha "li i jedynie". Np moim zdaniem uczucie Dana i Vanessy jest szczere(te ich obawy przed zniszczeniem przyjaźni i całkiem apetyczne, namiętne sceny gdy się jednak zdecydowali), tak samo jak uczucie Dana i Sereny. Nie opiniowałabym kogo kocha bardziej, to raczej wynika z danego momentu w jego życiu i wydarzeń jakie się rozgrywają. Tak jak w życiu, rzadko historie są proste:) Chociaż przesadne i zbyt częste miotanie się od jednego do drugiego obiektu uczuć jest drażniące i trochę nieprawdopodobne.
Co do Sereny to jej nie potępiam, drażni czasem tym swoim niezdecydowaniem i brakiem charakteru, nie jest moją ulubiona postacią, ale nie przesadzajmy, to że prowadzi bujne życie uczuciowe(i erotyczne)nie znaczy, że "się nie szanuje". Szuka szczęścia, postępuje zgodnie ze SWOIMI zasadami.