Do oryginału nie ma podjazdu, ale też trzeba wziąć pod uwagę, że trochę lat minęło i takie akcje, jakie robił Chuck Bass już by teraz nie przeszły. W ogóle oryginalna „Plotkara” przedstawiała bardzo toksyczne zachowania, a bohaterów jednocześnie się kochało i nienawidziło. Reboot przyjmuje inną strategię. Dużo uwagi poświęcono roli mediów społecznościowych w życiu nastolatków – tego, jaki mają wpływ na ich postrzeganie i zagrożeń, jakie ze sobą niosą. Bardzo podobał mi się moment, gdy ojciec Julien otwarcie jej powiedział, że boi się o jej przyszłość (opiera ją na Instagramie i budowie własnej marki).

Całkiem sporo młodych ludzi myśli, że kariera na Instagramie zapewni im godne życie – nawet jeśli nie zdobędą wykształcenia. Nie zdają jednak sobie sprawy, że to zaledwie niewielki procent zrobi w ten sposób karierę. Dodatkowo sama Julien mówi o tym, że chce nęcić swoich widzów, że taka jest jej strategia – przyciągnąć, pokazać idealne życie i jednocześnie podkreślić, że nigdy nie będzie ich.

Bohaterowie faktycznie wypadają trochę płasko, ale nie gorzej niż w innych teen dramach. Podoba mi się, że chociaż próbują nie być jak swoi rodzice (odnoszę się do Obiego i Audrey). Gdy powstawał oryginał, nie byliśmy zalewani tego typu produkcjami. A tak, reboot to po prostu „Szkoła dla Elity” z dodatkiem plotkary. I bynajmniej nie przeszkadzało mi, że poznaliśmy jej tożsamość na samym początku.

To dopiero kilka odcinków, nie skreślałabym tego serialu. Więcej opowiadam w recenzji: https://youtu.be/yZSjx2AEZ2Q