klasykowanie tego serialu do gat sci-fic to lekka przesada, bo na kopule sci-fic się kończy i zostaje nam dobrych kilka odcinków obyczajowych perypetii bohaterów. Jak bym był Stephenem Kingiem to pod kopułą działy by się nie stworzone rzeczy a, a tu rzewne opowieści. W "Jericho" był wybuch i też niby sci-fic. Mam pomysł na następny serial z tej beczki. Na Polską wieś spada kamień z kosmosu i nagle koty.... zaczynają chodzić do tyłu. Zaraza rozprzestrzenia się na inne zwierzęta, głównie ptaki. Kamień zanieczyszcza wodę, a Pani Krysi chce się pić. Zaczyna się głód, bo koty i ptaki tratują uprawy. Boczne wątki Kasia kocha Romka, a Romek Basię. Sołtys to alkoholik
Zgadzam się w 100%. Gatunek Sci-fi ostatnimi czasy jest nadużywany. Pamiętajmy, że jest SCIENCE-fiction, a nie samo fiction.
Także fanom gatunku uszy nie staną z wrażenia:) Za to pozostałym być może. Choć mnie mocno drażni "przesłanie", taka polewka, z resztą charakterystyczna dla jednego z producentów= p. S. Spielberg'a...