Powoli wszystko się wyjaśnia ale niektóre absurdy aż porażają.
Dyrektor szkoły robi dziecko uczennicy i potem jakby nic się nie stało wraca do pracy mimo że jego uczniowie protestują. Kuratorium też nie reaguje od razu.

Jego żona przeżywająca kolejną traumę nadal nie myśli o zmianie miejsca pracyj jakby to była jedyna szkoła w Polsce gdzie może uczyć.

Panna w ciąży też nie myśli o zmianie miejsca zamieszkania i nadal chce chodzić do szkoły gdzie uczy jeszcze obecna żona jego kochanka.

Policjantka odnajduje Igę z dzieckiem i od razu zakłada że to porwany syn Marty. Nie mając dna Maksa do porównania ze znalezionym dzieckiem nawet nie myśli aby zrobić test DNA czy Iga nie jest jego matką. Policjantka nie mając 100 % pewności tylko podejrzenie od razu decyduje sie wezwać Marte i kolejny raz wywrócic jej życie do góry nogami. Mało tego dziecko bez niczego zostaje jej powierzone do opieki.

Z kolei Bartek znając prawdę o podmianie dzieci w szpitalu dalej brnie w kłamstwo i chce nadal być obecny i niszczyć życie biednej Marcie. Zamiast zająć sie Olą i ich dzieckiem woli odwiedzać Martę,która go nienawidzi oraz obce dziecko które wkrótce i tak wróci do prawdziwej matki. Po co mu to wszystko ?

Fajnie jakby sie jeszcze okazało że dziecko Oli jest kogoś innego a ona wolała poderwac zamożnego gościa na ojca. I żeby ktoś na koniec wreszcie go zastrzelił bo zasługuje ba to od dawna.