Zastanawiam się, bo trzy lata temu(gdy zaczynałem gimnazjum) byłem nim zachwycony. Obejrzałem dwa pierwsze sezony na TVNie, zaraz potem pochłonąłem dwa kolejne na kompie. Od tamtej pory mój entuzjazm jednak malał, gdy od piątego każdy następny sezon był coraz gorszy i coraz bardziej przypominający durne tasiemce. W końcu po 7 sezonach zrezygnowałem z dalszego oglądania i stwierdziłem, że lepiej zamiast tego przypomnę sobie pierwszy sezon. Tak więc teraz(gdy już jestem w liceum) włączyłem pierwszy odcinek i... nuda! Ledwo wysiedziałem do końca. I to samo oglądając kilka kolejnych. Dopiero teraz zauważyłem, iż nastolatkowie w tym serialu są chyba najmniej realistycznymi w historii telewizji. W kółko tylko pieprzą o uczuciach, w dodatku jęczą i narzekają gorzej niż baby w autobusie. Ich życie to jeden wielki pięciokąt miłosny(Brooke podoba się Lucas, który kocha Peyton, która kocha Nathana, który traktuje ją jak szmatę, ale za to zakochuje się w Haley) i właściwie nic więcej się w nim nie dzieje(no dobra, niby tam jeszcze mają koszykówkę i cheerleading, ale to tylko kolejne powody, dzięki którym mogą sobie ponarzekać i porozmawiać o uczuciach np. jak to jest być smutną cheerleaderką lub nie móc się pogodzić z porażką).
Kiedyś kłóciłem się z fanami The O.C. uważając, że OTH jest lepsze. Obecnie jednak, gdy oglądam The O.C. stwierdzam, iż jest zupełnie na odwrót. Nastolatki mieszkające w Orange County, mimo że są nieprzyzwoicie bogate, są dużo bardziej naturalne i realistyczne niż te w Tree Hill, ich rozmowy są bardziej spontaniczne, dotyczą wielu tematów i brzmią jak prawdziwe rozmowy nastolatków, a nie jak cytaty z niskobudżetowego melodramatu. W dodatku ich życie składa się z wielu innych aspektów poza związkami i uczuciami.
Chyba jedyny element w którym OTH wygrywa z The O.C. to muzyka, ale to nie jest wystarczający powód, by nazwać serial wartym obejrzenia. Mimo to 6/10, choć mocno to naciągane, ale jednak pewien sentyment do serialu pozostał.
To jest twoja opinia.
Według mnie, były sezony lepsze i gorsze. Obejrzałam wszystkie odcinki. W przerwach emisji danych sezonów odświeżam sobie 3 pierwsze sezony + 6 które dla mnie były najlepsze.
Dla mnie jedynym wyjaśnieniem jest to że po prostu miałeś zajawkę. Twój zachwyt malał z każdym sezonem.
Mówisz że nic w tym serialu nie ma? Tylko o uczuciach? Najmniej realistyczni? Chyba mało w życiu widziałeś.
Cała koszykówka, Kith, wypadek Nathana, Quentin, Carrie, depresja Haley wszystko co działo sie wokół Dana czy Deb. To jest klimat OTH. Oczywiście było wiele więcej bardzo ciekawych wątków.
Według mnie coś jest w tym serialu chociaż może słabło to z sezonu na sezon. Pierwsza moja styczność z tym filmem to również gimnazjum i jakieś pojedyńcze odcinki 2 sezonu w tv. Ten film tak mi pozostał w pamięci że wróciłam do niego po 3 latach i przez wkacje obejrzałam wszystkie sezony "wciągając" po 3-5 odcinków w ciągu dnia. I nie żałuje:)
Myśle że główny fenomen tego serialu (jak i innych amerykańskich) jest to że my po prostu chcielibyśmy życ tak jak oni-bohaterowie. Grać w kosza jak Nathan, mieć przyjaciółke jak Haley, chłopaka jak Lucas, pokój jak Peyton czy kase jak Brook. Mówie w szczególności o tych pierwszych seznach, które jednak najbardziej przypadły mi do gustu.
Głebia filmu jest jak najbardziej w muzyce, której uwielbiam słuchać. Ale w OTH jest też przesłanie, którego może nie każdy potrafi odszukać. Ja osobiście uwielbiam te wszystkie cycaty i złote myśli zawarte w rozmowach. Mam ich cały zeszyt:)
Może sie nadmiernie zachwycam tym filmem ale to jest jak zawsze kwestia gustu. Ja lubie przy filmie sie pośmiać, popłakać, wkurzyć itd a ogladając go to wszystko miałam i zawsze będę jak to powiedziałeś z sentymentem go wspominać:)
Pozdrawiam:)
Zgadzam się z Tobą kolego. Próbowałem się do niego przekonać, ale za dużo jak dla mnie melodramatu, a za mało serialu o młodzieży. Ja tam w życiu już trochę widziałem i również uważam, że mało to wszystko realistyczne i za smutne. Życie nastolatka to rzeczywiście sporo dramatów i smutków, ale nie tylko to. Dlatego właśnie brak rozluźnienia i śmiesznych momentów to dla mnie nie do końca realizm.
Zaznaczam jednak, że niewiele obejrzałem, bo chyba tylko 2 sezony, a nawet nie, z tego co pamiętam... No i to tylko moje zdanie. Niektórzy mogą lubić takie klimaty i jak pokazuje ocena, sporo jest tych "niektórych".
O.C zdecydowanie bardziej przypadło mi do gustu, chociaż moim zdaniem po pierwszym sezonie powoli spadał poziom, ale to już inna sprawa.
Teraz z seriali o młodzieży zdecydowanie najlepszy jest dla mnie Friday Night Lights. Jak dla mnie jest idealny chociaż nie byłem do niego przekonany na początku. Niektórzy mogą się zniechęcić opisem o futbolu, ale polecam dać mu szansę.