Jestem swiezo po ogladnieciu odcinka... Jak zwykle duzo jest Brulianow co mnie osobiscie bardzo cieszy :) Julian jest przeuroczy chcac spelnic marzenia Brook, no normalnie skab :D
Pojawia sie Dan, co niektorych moze ucieszyc, niektorych nie bardzo :P Ja tam go nie lubie z wiadomych powodow jednak podobalo mi sie ze probuje glupia Quinn odciagnac od popelnienia morderstwa... Niestety sam koniec serialu pokazuje przesladowczynie Quinn i Claya zmierzajaca do Tree Hill co mnie zmartwilo, bo oznacza to ze tej dwojki znowu w serialu bedzie duzo, a za nimi nie przepadam... :P
No i jeszcze trojkacik Alex Mia Chase... Ta "przyjazn" miedzy dziewczynami podobala mi sie do momentu kiedy Alex oczywiscie wykorzystala moment sam na sam by powiedziec Chaseowi ze chce ma do niego jakies tam uczucia... Wiedzialam ze sie nie zmieni i dalej jest falszywa :P A Chase ma byc z Mia i juz!! Ale to moje prywatne zdanie :D
A jakie jest wasze zdanie??
Co do Chase'a to wlasciwie obojetne mi to jest z kim bedzie, moze to byc Mia a moze tez Alex bo nawet ja polubilam :P ale czuje ze scenarzysci wymysla cos innego i nie bedzie z zadna z nich, tylko z kims zupelnie innym..moze z ta smieszna Erin czy jak jej tam:P ale by bylo :P
Ja tam ucieszylam sie ze pojawil sie Dan, chociaz szczerze go nienawidze to tak fajnie sie zrobilo ze wrocil ktos ze "starych" aktorow:) mogliby jeszcze Karen albo Deb przywrocic chociaz na jeden-dwa odcinki:)
no ja też jestem po odcinku...i jestem zachwycona...uwielbiam Bruliana i gdy są takie odcinki jak ten to...ach...marzę o moim własnym "Julianie" ...;) odcinek naprawdę super...podobało mi się gdy Nathan nawiązał do Chrisa Kellera ;D Mia i Alex jak przyjaciółki nawet fajnie to wyglądało (ja osobiście chciałabym,żeby Chase był z Alex)...zauważyłam,że Haley(Bethany) ma już spory brzuszek:)..
teraz czekam z niecierpliwościa na następny odcinek...muszę przyznać,że dawno się tak nie poczułam oglądając promo kolejnego odcinka...(i mam nadzieję,że to nie jest znowu jakiś sen...)
Co do Haley to masz racje, tez zauwazylam ze jest ogromna (oczywiscie w tym dobrym znaczeniu) :D
A z tym wypadkiem to jakby to byl sen to by troche scenarzysci przegieli, ale wiemy ze maja do tego predyspozycje chodzby po watku Q i C po postrzale... :P Chociaz wizja wypadku Brook wcale mi sie nie podoba, bo ja uwielbiam... Z niecierpliwoscia wiec czekam na kolejny odcinek :)
Ja mam mieszane uczucia co do odcinka... Faktycznie fajnie było zobaczyć Dana ale jakoś wolałabym żeby inaczej to nastąpiło. Quinn i cała akcja z Katie strasznie mi się nie podoba i nie lubię też faktu, że będzie się dalej ciągnąć w następnym odcinku... Co do Brooke i Juliana to też mam mieszane uczucia, nie że mi się nie podobało ale powoli zaczynają mnie nudzić ich wspólne sceny... co odcinek Julian mówi Brooke, że zrobi dla niej wszystko i takie tam... Bardzo za to podobał mi się Nate w szkole i stwierdziłam, że scenarzyści głupio zrobili omijając studia naszych bohaterów w serialu. Myślę, że to było by ciekawe :) Co do naszego trójkącika to jestem za Alex + Chasee i uważam, że dobrze iż Alex walczy bo przynajmniej widać, że jej zależy a nie tylko użala się Haley jak MIa.
E tam, Julian jest super!! brooke nalezal sie ktos taki jak on, ktory zrobi dla niej wszystko, zwlaszcza po tym co przeszla z innymi chlopakami a juz napewno z Lucasem ktory jak biedna sierotka nie mogl sie zdecydowac czego chce :P
racja, Bethany ma już spory brzuszek:). zdjęcia z listopada- http://www.imagebam.com/image/d963b5106755730 . co do następnego odcinka to będzie sztorm w Tree Hill. mi się nie podoba, że Dan pojawił się w scenach z Quinn, wolałabym jakieś Dan/Nathan/Jamie. miało już nie byc psycholi, a tutaj Katie znowu do TH zmierza. coraz bardziej podobają mi się piosenki Erin, tez jestem za Alex&Chase.
- Mark jest chyba bardziej rąbnięty niż wszyscy jego psychole razem wzięci,
- wątek Nathana zapowiada się nawet ciekawie,
- szkoda że Dan został zmarnowany na tępą francę,
- "Ojeju, nie będę miała swojego Big Fat Fancy Wedding" - mogła Haley dać jej kasę i kazać spadać z Tree Hill. Na zawsze.
- dobrze widzieć, że scenarzyści wykorzystują każdą możliwą okazję przed porodem BJG, żeby dać nam sceny Naley.
Zapomniałam o uroczych, nieodzownych i subtelnych jak diabli najazdach kamery na dupę Markowej kochanki. Co ja bym bez tego zrobiła!?
Czy mógłby mi ktoś napisać gdzie mogę znaleźć napisy do tego odcinka, bo napi-projekt nie znalazł. Będę bardzo wdzięczna :-)
o ile mi wiadomo to napisów jeszcze nie ma do tego odcinka ale powinny niedługo być raz trzeba było czekać około tygodnia po odcinku na napisy więc poprostu trzeba się uzbroić w cierpliwość mam nadzieję że jak nie dziś to jutro napisy będą albo na napisy24 albo na napiprojekt :) pozdrawiam
Dziękuję za szybką odpowiedź, bo już myślałam że to ja nie umię ich znaleźć a ich po prostu jeszcze nie ma. Mam nadzieję że niedługo będą bo nie mogę się już doczekać:-)
Markowa kochanka czyli...? -> chyba o Shantel (Quinn) chodziło.
napisy są tłumaczone, jest już 65%. będą w piątek/sobotę na napisy24.pl.
Ze co? Ze Brooke mialabywyjechac z Tree Hill i odejsc z serialu? Niewiem co takiego strasznego jest w tym ze dziewczyna ma swoj wymarzony, drogi slub i przezywa teraz to ze nie bedzie to tak wygladalo jak marzyla..
Troche bezsensu jest Twoj komentarz..
>>Ze co? Ze Brooke mialabywyjechac z Tree Hill i odejsc z serialu?<<
Mogłaby, przyjęłabym to z wielką radością. :P
>>Niewiem co takiego strasznego jest w tym ze dziewczyna ma swoj wymarzony, drogi slub i przezywa teraz to ze nie bedzie to tak wygladalo jak marzyla..<<
Poza tym, że nie ma kasy, bo sama firmę oddała, i teraz smęci, bo ojej! Kings of Leon nie będzie i kij wie, czego jeszcze - to nic, zupełnie nic.
Jakoś trzeba zapełnić duchową pustkę, a tu lipa, nie będzie sweet fajerwerków. :(
A tak w ogóle nie wiem, po co ten ślub, build-upu (chyba że za takowy uznać można pieprzenie się) zero, a przyszły pan Davis już niedługo doświadczy kolejnej humorków swojej lubej, swojej bardzo "dorosłej" i "classy" lubej. Bruki dostanie na własność kastrata.
Gdyby byli prawdziwymi ludźmi, to by im się małżeństwo rozleciało raz dwa.
Tak to po polsku napisałaś, że ciężko zrozumieć, ale to nic.. Chyba masz jakieś złe doświadczenia, bo nie widzę innego powodu, żeby tak się złościć i w taki sposób pisać o jednej z dwóch najnormalniejszych par w tym serialu. Może Brooke Ci coś zrobiła, a my o tym nie wiemy, co? :) No bo ja już nie wiem sama o co Ci chodzi. Może kiedyś jak będziesz brała ślub(chyba że już brałaś-nie wiem) to zrozumiesz że można mieć swoje zachcianki i potem przeżywać (nawet i piętnaście odcinków jeżeli chce), że jednak się ich nie spełni.
>>Chyba masz jakieś złe doświadczenia, bo nie widzę innego powodu, żeby tak się złościć i w taki sposób pisać o jednej z dwóch najnormalniejszych par w tym serialu.<<
"Kocham" tę nieświadomą ignorancję łepetynek ogarniętych miłością do bohaterów (ale w sprawie Zosi Bush i Bruczki przekracza to już wszelkie granice), którym nawet przez myśl nie przejdzie, że "normalność", "fajność" pary lub bohatera nie dla wszystkich jest taka oczywista. Nie przejdzie im też przez myśl, że taka lub inna postawa wobec pary/bohatera ma konkretne podłoże i wcale nie musi nim być irracjonalne uprzedzenie - jakbym nie miała ciekawszych spraw na głowie, tylko celowo dosrywać Bruczce czy Bruliankom bez żadnego powodu, ot tak, dla zabawy.
Gdybym tego nie doświadczyła dziesiątki razy, powiedziałabym, że to słodziutkie. A tak jest już tylko nudne.
>>Może Brooke Ci coś zrobiła, a my o tym nie wiemy, co? :) No bo ja już nie wiem sama o co Ci chodzi.<<
Nie lubię jej - niezbyt trudna filozofia. Poza tym ostatnio mi się standardy wyśrubowały i do każdego bohatera mogłabym się o jego zachowanie czepnąć. Z Bruki tym gorzej, że już wcześniej nie odpowiadała 85% moich oczekiwań, więc...
>>Może kiedyś jak będziesz brała ślub(chyba że już brałaś-nie wiem) to zrozumiesz że można mieć swoje zachcianki i potem przeżywać (nawet i piętnaście odcinków jeżeli chce), że jednak się ich nie spełni.<<
Ślubu nie brałam, ale jeżeli będę brała, to szczerze mówiąc bardzo mało mnie obchodzą super ozdobniki do tego.
A jeżeli Bruki chce je mieć, to trzeba było sobie firmę i majątek zostawić i fundnąć wszystkie duperele, o których jej się roi, a nie jęczeć, że ją nie stać na to lub tamto. Heloł, sama kasę oddała, więc niech się zdecyduje, a nie będzie dobroczynną męczennicą, która nie może przestać przeżywać nieprzyjemnych skutków swojego poświęcenia. Druga Peyton normalnie, z tym jej poświęceniem.
zawsze uważałam twoje komentarze za jedne z bardziej obiektywnych...ale nie tym razem....totalnie cię nie rozumiem....użalaż się nad tym,jak zgorzkniała,stara panna,która jest sama...Brooke miała marzenie...było o krok od spełnienia się...ale niestety nie może się spełnić (może dlatego,że Brooke jest dobrą osobą)...nie "po co ślub" ale dlaczego,może dlatego,że chcą,a może dlatego,że się kochają...mimo wszystko...nawet pomimo "humorków"i "smęcenia"...a tak poza tym to chyba mało wiesz o życiu uważając,że "Gdyby byli prawdziwymi ludźmi, to by im się małżeństwo rozleciało raz dwa" a niby dlaczego?...są świetną parą,i ja uważam właśnie odwrotnie ,że gdyby byli prawdziwymi ludźmi to to małżeństwo naprawdę przetrwało by wszystko...no ale ok ,każdy ma swoje zdanie...nie ma co się rozkładać ...
>>awsze uważałam twoje komentarze za jedne z bardziej obiektywnych...<<
Nie sądzę, żebym była jakoś szczególnie obiektywne. Też mam swoje sympatie, ale lubię używać solidnych, RZECZYWISTYCH argumentów, a nie takich, co mi się WYDAJE, że jej widziałam czy to na ekranie, czy to gdzie indziej.
Jednakowoż z długachnymi polemikami i wypieszczoną argumentacją skończyłam. Za dużo razy się wysilałam, żeby na koniec przeczytać od oponenta, że jestem zaślepiona moimi sympatiami, jakieś pitolenie o emocjach. Dyskutować to można z ludźmi, którzy oglądają to, co rzeczywiście się dzieje na ekranie, a nie "oglądają" film czy serial za pomocą swoich sympatii czy oczekiwań.
>>Brooke miała marzenie...było o krok od spełnienia się...ale niestety nie może się spełnić<<
O patrz, to gdzie się ten Julian podział, że nie może się spełnić?
Chyba że to on jest kwestią wtórną do weselicha, a nie weselicho do niego...?
>>a tak poza tym to chyba mało wiesz o życiu uważając,że "Gdyby byli prawdziwymi ludźmi, to by im się małżeństwo rozleciało raz dwa" a niby dlaczego?...są świetną parą,i ja uważam właśnie odwrotnie ,że gdyby byli prawdziwymi ludźmi to to małżeństwo naprawdę przetrwało by wszystko...<<
Seks, seks, "kocham cię", seks, rozstanko, seks, rozstanko, seks, kłótnie, zazdrość, kłótnie, nieporozumienia, pogodzenie, seks, seks, seks, seks... - na razie to są główne motywy ich związku.
Z tego, co pamiętam, to jedynie w odc. 10 robili razem coś normalnego (no może, skoki z samolotu to nie jest typowa rozrywka, ale lepszy rydz niż nic). Marky przez ostatnie sezony od razu wrzucał bohaterów w miłości wyciągnięte z tylnej części ciała (dosłownie i w przenośni). No bo po co im normalność, zwykłe wspólne zajęcia, znajdowanie płaszczyny? Seks i "tru wuv always" wystarczą.
Brooke ma prawie dwadzieścia sześć lat, a zachowuje się czasami jak dziesięć lat młodsza gówniara. Julian będzie jej szmatą, którą będzie wymachiwała jak chciała - w końcu nikt nie szanuje szmaty; dyskutować to ona nie umie, słuchać też nie; wszystko musi być tak jak ona tego chce - zobaczysz, co mam na myśli już niedługo, choć może inaczej to zinterpretujesz.
Nie wierzę, że seksik jest aż tak dobry, żeby mu zaćmił kompletnie mózg. Mężczyzna potrzebuje choć odrobiny respektu ze strony kobiety, a z tym cienko... I potem taki zakochany budzi się po kilku latach, kiedy wszystko jest dobrze jak jego linia zgadza się z linią żoneczki, a jak nie - to ratuj się, kto może.
Wbrew pozorom do osiągnięcia przez Bruki akceptowalnego poziomu w tej kwestii nie potrzeba dużo, ale najpierw musiałaby ukorzyć miłość własną, a to bywa bardzo trudną rzeczą...
P.S. I znowu wyszło długo, ech...
Niezbyt często wypowiadam się na forum bo uwazam ze jestem za stara albo mam za mało odwagi, czasu itd, itd. Ale chciałam w tym miejscu powiedzieć (zaznaczając że to moje osobiste zdanie) ze oglądam serial nie po to by oglądać prawdziwe życie bo te mam w domu. ale po to by było zawsze coś lepiej, inaczej, żebym po obejrzeniu odcinka poczuła się (nawet jeśli tylko na chwilę) lepiej, fajniej itp. Pozdrawiam wszystkich maniaków OTH !!!!!.
Jeśli chodzi o odcinek to bardzo mi się podobał. O Natanie i Haley nawet nie wspominam - bo są genialni. Pomoc Jamiego ojcu - O !!!!!!!!!!. Julian - i jego "Motor to stan umysłu" itp. Super.
hehe nie ważne,że długo...ważne ,że przytoczyłaś kilka RZECZYWISTYCH argumentów....;)
"Brooke ma prawie dwadzieścia sześć lat, a zachowuje się czasami jak dziesięć lat młodsza gówniara"...uwież mi lepiej mieć 26 lat i czasami zachowywać się jak gówniara niż mieć 26 lat i zachowywać się jak podchodząca pod 60 staruszka...której jedynym doznaniem erotycznym jest cmoknięcie w usta swojego męża (czyt.Naley)...
"Dyskutować to można z ludźmi, którzy oglądają to, co rzeczywiście się dzieje na ekranie, a nie "oglądają" film czy serial za pomocą swoich sympatii czy oczekiwań."...no właśnie,ale czy przypadkiem "Ojeju, nie będę miała swojego Big Fat Fancy Wedding" - mogła Haley dać jej kasę i kazać spadać z Tree Hill. Na zawsze"...czy to przypadkiem nie jest twoja własna sympatia,twoje oczekiwanie...z powodu twoich osobistych "poglądów" na świat nie trawisz co Brooke robi w serialu...?
mamy inne zdanie... i mimo,że uwielbiam Naley to uważam,że dwie tak idealne pary jak oni w serialu to napewno byłoby za dużo....
>>"Dyskutować to można z ludźmi, którzy oglądają to, co rzeczywiście się dzieje na ekranie, a nie "oglądają" film czy serial za pomocą swoich sympatii czy oczekiwań."...no właśnie,ale czy przypadkiem "Ojeju, nie będę miała swojego Big Fat Fancy Wedding" - mogła Haley dać jej kasę i kazać spadać z Tree Hill. Na zawsze"...czy to przypadkiem nie jest twoja własna sympatia,twoje oczekiwanie...<<
Wyraziłam się w sposób skrótowy. REAGOWAĆ każdy może według jakiegokolwiek przyjętego wzorca. Natomiast mi chodziło o KREOWANIE SOBIE ROZWOJU SYTUACJI - kiedy ktoś zaczyna widzieć sceny, których nie ma, a nie widzi scen, które są - bo mu to do teorii nie pasuje i jeszcze się tym publicznie chwali.
Załóżmy np. że uznaję, iż zawsze w Brulianowych kłótniach rację ma Brooke. Przykładem kreowania przeze mnie sytuacji byłoby twierdzenie, że Julian Brooke się wytłumaczyć nie daje, chociaż na ekranie wyraźnie widać, że daje. To nie jest kwestia interpretacji, którą można by maglować i maglować, a prostego faktu (nie)zaistnienia czegoś.
Zatem np. dotychczas raczej nie podobało mi się zachowanie Brooke i być może w przyszłości będę REAGOWAĆ na jej ewentualne wybryki głośno wyrażając dezaprobatę. Co nie znaczy, że nie jestem otwarta na ewentualne zmiany w charakterologii postaci i że będę celowo wymyślać nieistniejące sceny czy stosować inne śmieszne sztuczki, bo jej zbliżanie się do mojego ideału bohatera mi nie pasi.
Jak można dyskutować z kimś, kto sobie roi (nie)istnienie pewnych wydarzeń i na tej podstawie próbuje cię zaszachować w rozmowie, przy okazji sypiąc nieśmiertelnymi argumentami o twojej stronniczości (zazwyczaj jedyny "argument")?
>>z powodu twoich osobistych "poglądów" na świat nie trawisz co Brooke robi w serialu...?<<
To chyba oczywiste, że oceniam bohaterów wg jakiegoś punktu odniesienia, a u mnie są to akurat moje własne standardy zachowania i moralności.
I zważ, co napisałaś. ROBI. Możemy się diametralnie różnić np. w ocenie pojękiwania Brooke na temat kaski, ale nie da się zaprzeczyć, że sceny z takim czymś miały miejsce.
>>mamy inne zdanie... i mimo,że uwielbiam Naley to uważam,że dwie tak idealne pary jak oni w serialu to napewno byłoby za dużo....<<
Nie muszą być idealni. Wystarczy, że Mark ich zaprzęże do pracy nad sobą, a nie lukruje tylko seksem i cheese'em rażące braki i wynaturzenia.
Jak dla mnie to udajesz tymi swoimi przydlugimi wypowiedziami strasznie inteligetna i obeznana w tematyce seriali, a tak naprawde to wcale obiektywna nie jestes... ogladasz tylko po to bo uwzielas sie na niektorych bohaterow i wylewasz nam tu jakies swoje zale i jak żmija jadem plujesz po wszystkich... troche bez sensu, bo ja sie pytam, skoro tak Cie Ci bohaterowie denerwuja to po co ogladasz? Znajdz sobie serial ktory Ci bedzie odpowiadal, albo wogole zajmij sie czyms innym, bo ja niewiem, ale czy ktos Cie przywiazal do telewizora i kaze ogladac OTH?? Wydaje mi sie ze nie... Wiec moze najlepiej skoncze zyczac Ci milego dnia i wiecej usmiechu... :)
ja ostatnio się tyle naczytałam o Sophii, że pewnie moja wypowiedź nie będzie obiektywna. ale justyssia ma trochę racji. oglądam właśnie znowu sobie 5 sezon i tam Brooke była inna. to jak podchodzili do siebie z Owenem powoli to było coś. teraz jak jest z Julianem to też zauważyłam że niby go kocha i wszystko, ale co chwila seks, seks, i się go nie słucha. i jeszcze sztorm, a ta wychodzi z domu. mam nadzieje, że Brooke kiedyś doceni Juliana który porzucił dla niej karierę i pojechał do Tree Hill. a co do Naley niby się tylko całują, ale już drugie dziecko w drodze. i co mi się nie podoba to to, że niby Brooke nie może mieć dzieci a i tak pewnie scenarzyści dadzą im dziecko.
nierozumiem co ma Sophia do tego???to co się o niej naczytałaś raczej nie ma nic wspólego z charakterem ,którego ona gra....
"a co do Naley niby się tylko całują, ale już drugie dziecko w drodze"- no właśnie, nie wszystko pokazują więc może w przypadku Brulianów też nie wszystko jest pokazane....
"Brooke nie może mieć dzieci a i tak pewnie scenarzyści dadzą im dziecko"- a niech dadzą im to dziecko,ja się bardzo ucieszę ...to jest serial,"świat" do którego uciekamy przed naszymi ,realnymi problemami,"świat" który pokazuje nam,żeby się tak łatwo nie poddawać i "świat" w którym wszystko jest możliwe....
wiem że nic nie ma, ale trochę się już na postać przez nią grana inaczej patrzy, ale nie o to mi chodziło. tez jestem za tym, aby Brooke i Julian mieli dziecko, ale nie podoba mi się że scenarzyści wymyślili że B. dzieci mieć nie może. wiem że to serial, ale nie podoba mi się coraz częściej zachowanie Brooke. ale na szczęście w 8x11 już sobie wszystko wyjaśnili.
Brooke powinna być z Owenem, tak jak pierwotnie planowano. Dopóki go celowo nie spsili, był w porządku. Ale nie, zjawił się dawny kochaś, to Manganiello wyleciał i nakręcili od nowa wątek Brukowych miłostek. Wszak DUPA najważniejsza. 80% zakulisowych rozgrywek kręci się wokół dupy, a pozostałe 20% polega na kolesiostwie, głównie Marka Schwahna.
Tak piszesz jakbyś osobiście znała Marka, wszystkie relacje na planie, plotki i moze jeszcze obcowała z całą produkcją podczas kręcenia... uwzięłaś się i wylewasz nam tu te swoje zale z czterech liter, bo naprawde to co piszesz innaczej już sie nazwac nie da... Mozna cierpliwie czytac Twoje komentarze, ale jesteś tak jednotematyczna w sprawie tego serialu że po którymś wpisie ma się ochotę zwymiotowac Tymi Twoimi madrościami co właśnie zamierzam uczynić bo po przeczytaniu ostatniego Twojego postu mnie zemdliło... Pozdrawiam serdecznie...
>>Tak piszesz jakbyś osobiście znała Marka, wszystkie relacje na planie, plotki i moze jeszcze obcowała z całą produkcją podczas kręcenia...<<
Nie znam ich osobiście, ale czytam artykuły, WYWIADY, oglądam widea i czasami dowiaduję się paru informacji od "insiderów". Zresztą, ze słów samego Mark Schwahna z okolic sezonu czwartego wynika, że każda aktoreczka-kryptocizia, chętna zrzucać często ubranie, jest u niego w wielkiej przyjaźni i poważaniu, bez względu na talent aktorski, a raczej jego BRAK.
>>Mozna cierpliwie czytac Twoje komentarze,<<
Możesz ominąć i zająć się innymi monotematycznymi opiniami na temat zajefajności serialu. :D
>>po którymś wpisie ma się ochotę zwymiotowac Tymi Twoimi madrościami co właśnie zamierzam uczynić bo po przeczytaniu ostatniego Twojego postu mnie zemdliło...<<
Zabawne, bo TWOJA reakcja na MÓJ post jest dokładna taka sama jak MOJA reakcja na zakulisowy burdel, który przy okazji przelewa się na ekran. :D
Życzę, żeby czekanie do 25. stycznia się nie dłużyło.
>>Jak dla mnie to udajesz tymi swoimi przydlugimi wypowiedziami strasznie inteligetna<<
Lubię sobie popisać na niektóre tematy. To wszystko. Nieskromnie dodam, że taką konkretną formę cenię sobie znacznie bardziej od uderzania w sentymentalne zasmarkane tony, bez wypunktowania przeciwnika, co przy jego "nieobiektywności" powinno być zadaniem dziecinnie łatwym.
>>a tak naprawde to wcale obiektywna nie jestes...<<
Nigdy nie strugałam hiper obiektywnej. Ja wiem, że moje sympatie i antypatie mogą mi przyćmić czasem ocenę sytuacji. Jednak potrafię przynajmniej wypisać moje powody takiego a nie innego ustosunkowania do tego czy tamtego, a nie tupać nóżką, że np. taka Brooke "jest super, bo tak" albo że "jest do kitu, bo tak".
>>obeznana w tematyce seriali<<
Ja wolę to nazywać świadomością własnych minimalnych wymagań względem... czegokolwiek.
>>ogladasz tylko po to bo uwzielas sie na niektorych bohaterow<<
No ba, wiadomo, życia swojego nie mam wcale, to się czepiam dla jaj, żeby jakoś spędzić czas.
>>troche bez sensu, bo ja sie pytam, skoro tak Cie Ci bohaterowie denerwuja to po co ogladasz?<<
Bo czekam na jakieś olśnienie ze strony Marka.
>>bo ja niewiem, ale czy ktos Cie przywiazal do telewizora i kaze ogladac OTH??<<
Od kiedy to krytyka Brooke jest krytyką całego OTH?
>>Wiec moze najlepiej skoncze zyczac Ci milego dnia i wiecej usmiechu... :)<<
Dziękuję. Również życzę miłego dnia.