jw. Jakie Waszym zdaniem były największe zaskoczenia w scenariuszu serialu? Czego się spodziewaliście, byliście pewni - a tego nie było? Lub co było zupełnie niesłychanego i trudnego do przewidzenia?
Może coś z mojej strony na początek...
1. Przede wszystkim! To że Lucas i Hayley NIGDY nie byli ze sobą - w zwykłym tasiemcu byłby wątek co najmniej ich przelotnego romansu
2. Związek Nate'a i Hayley - oni przetrwali ! To jest cud, jeśli chodzi o seriale.. I to od pierwszego sezonu ! (Choć to ujęłabym także jako błąd... moim zdaniem ZBYT szybko zakończyły się ich "miłosne" labirynty /pomijając wątek z Chrisem)
3. Śmierć Keith'a - dobry zabieg, mocny zwrot akcji - uśmiercenie jednego z głównych bohaterów na półmetku? WOW!
4. Brak przebaczenia dla Dan'a - zazwyczaj taka sytuacja zakończyłaby się happyend'em, a tu... nic na to nie zapowiada.
.....
Pewnie takich sytuacji jest wiele - dorzucajcie swoje opinie :)
Zgadzam się z twoimi a dorzucę jeszcze tylko zawał Lucasa w momencie wypadku co dla mnie było takim trochę za dużo "szczęścia" na raz.
Wydarzenia z odcinków 15. i 16. trzeciego sezonu były wywołane przez Rachel, bo przecież to ona otworzyła kapsułę czasu, a nie poniosła żadnych konsekwencji, nie miała wyrzutów sumienia, a i Mouth nic z tym nie zrobił. Rachel właściwie miała krew na rękach i uważam, że dla Moutha zbyt łatwo przyszło wybaczenie jej.
Ten świrek z 4 sezonu co udawał brata Peyton ja na początku nie podejrzewałam go w ogóle o to że nie jest jej bratem bo byli podobni trochę i w ogóle..a tu taka niespodzianka ;pp
Ja uważam, że One tree hill wśród seriali młodzieżowych jest najbardziej "prawdziwy", właśnie przez te sytuacje, które zostały tu wymienione. Szkoda, że się już kończy, ale jednak nie może trwać w nieskończoność, bo nie byłby już taki "prawdziwy".
I właśnie to w nim lubię.. Te wszystkie sytuacje.. Nie ma tutaj niepotrzebnego łączenia aktorów ze sobą na siłe w stylu mody na sukces, czyli każdy z każdym.. co się dzieje ostatnio prawie we wszystkich serialach młodzieżowych, tylko po to by urozmaicić scenariusz. (dla przykładu: plotkara i Serena, który przy każdym nowym-starym chłopaku mówi, że był jej największą miłością ;p)
OTH ma (a właściwie to miał) w sobie coś co przyciągało, bez niepotrzebnych, z kosmosu wziętych sytuacji.. Niby nie działo się zbyt wiele niespodziewanego, a jednak z przyjemnością oglądałam każdy odcinek..
Te genialne cytaty na początku odcinków, muzyka.. (ta z pierwszych sezonów, której zresztą słucham do dziś) sprawiały, że serial niósł ze sobą przesłanie, a nie tylko rozrywkę na 40 min..
mnie też zaskoczyła śmierć Keitha, a tak poza tym to jeszcze śmierć Quentina i to, że napaść na Brooke miała związek z Sam, która na nią kłapała jadaczką i się stało. Hm, co jeszcze... to, że psycho Derek nie był na serio bratem Peyton, też ktoś wspomniał już o tym, trochę to, że Dan zrobił w balona Lucasa w2 sezonie jak on z Andym szukali na niego haka, że Keller pocałował Haley na tej bibce w Tricu, co był przebrany z Batmana jak Nathan i coś by sie na pewno jeszcze znalazło, hehe.