Poziom tego serialu to obecnie tragedia.. Pierwsze 4 sezony to cudo a potem ostry spadek w dół, scenarzyści naprawdę nie mają co wymyśleć. Mam nadzieję że to zakończą bo oglądam tylko z sentymentu.
SPOILERY!
zgadzam się z twoją opinią. pierwsze 4 sezony byly stosunkowo dobre.chociaz zabójstwo keitha i watek psycho dereka juz dawały oznaki osłabienia serialu. niestety pogorszylo się jeszcze bardziej gdy akcje przeniesli pare lat do przodu. wtedy serial zaczal miec tendencje spadkowa. gwozdziem do trumny bylo odejscie dwoch glownych postaci. teraz tak samo jak ty ogladam tylko z sentymentu.
Nie zgadzam się że zabójstwo Keitha i wątek psycho dereka według mnie te odcinki byly mega. Co do założyciela tematu całkowicie się z nim zgadzam pierwsze 4 sezony to mistrzostwo świata :) Według mnie 5 i 6 jeszcze nie były tak złe coś tam się działo ale na 6 powinni zakończyć. Sezony 7 i 8 to kompletna porażka. Mam nadzieję że 9 to już ostatni i że wrócą Lucas i Peyton. Również oglądam ten serial z sentymentu ;P
Również się zgadzam. Pierwsze 4 sezony są okej, reszta śmierdzi gównem. Serial zmienił się w trochę lepiej wyreżyserowaną wersje modę na sukces.
Zastanawiam się co jest takiego mistrzowskiego w pierwszych czterech sezonach czego nie ma w pozostałych.
To, że Lucas i Peyton rozstają się tysiące razy? To, ze każdy był z każdym?
Dobrze, że doszły nowe postaci, Lucasa i Peyton trochę mi szkoda, ale nazywanie ich głównymi postaciami jest imao błędem.
Ej chyba oglądamy inny serial xD Uważasz że sezony5-8 mogą się równać z 1-4 ??
No widzisz, a ja jestem innego zdania. Dodali dla "urozmaicenia" nowe postaci zamiast zająć się tworzeniem ciekawszych historii bohaterów będących już w serialu czyli wyszła z tego wielka kaszana. Po początkowych sezonach widać, że serial miał "coś" opowiadać, a potem zrobiło się z tego komercyjne gówno.
'Zastanawiam się co jest takiego mistrzowskiego w pierwszych czterech sezonach czego nie ma w pozostałych.' => gdzie jest napisane, że one się sobie równają?
Bo nie widzę.
Nie twierdzę, że pozostałe sezony są lepsze, równe czy cokolwiek innego. Ale nie uważam też, że poziom serialu spadł na łeb na szyję.
'zamiast zająć się tworzeniem ciekawszych historii bohaterów będących już w serialu czyli wyszła z tego wielka kaszana.'
Przepraszam bardzo. Z głównej ekipy zniknęły dwie osoby. Co z Haley, Brooke, Nathanem? Oni nie mają 'nowych historii' ?
To, że Chad i Hilarie nie grają to nie kwestia scenariusza.
'Coś' opowiadać... proszę, nie mamy 5 lat, piszmy konkretami.
Teraz opowiada... nic? Mhm.
Skoro nic nie opowiada to po co w ogóle oglądasz dalej?
Jedno twoje zdanie : Ale nie uważam też, że poziom serialu spadł na łeb na szyję. WTF nie dogadamy się chyba.
nie wiem, jaki sens mają twoje wypowiedzi. Temat jest odnośnie poziomu, a nie rozpisywaniu się o historiach bohaterów. Ja uważam że to kaszana, ty możesz mieć inne zdanie i tyle. Deal with it.
Wyłączam się z tej dyskusji bo poziom zaczyna dorównywać serialowi.
Jak dla mnie najlepszymi sezonami były same początki... Od 1 do 4 - mistrzostwo, aczkolwiek kocham ten serial w dalszym ciągu i dalej mi się podoba. Jeśli chodzi o mnie to każdy odcinek ma to coś, coś co chce się oglądać i zapamiętuje. Odcinek 21 serii 8 na długo zostanie mi w pamięci - przez Chase i Chucka xD Jakoś mnie wzruszyli tą sceną, kiedy mały mówi, że nie chce aby Chase wyjeżdżał. I ta scena kiedy Chase mówi Alex, że z nią będzie i że sobie poradzą z tym, że będą mieli dziecko. Bardzo się cieszę, że serial nie kręci się jedynie wokół głównych bohaterów. Z nowych bohaterów to właśnie Chase i Alex mają to coś, Nathan jakoś przepadł, Haley też się zmieniła... ale to przecież nie jest high school. Cieszę się, że serial trwa i byłoby miło zobaczyć Lucasa i Peyton w ostatniej serii - ale jeśli nie, to spoko... W końcu zrobią co zechcą, a ja w dalszym ciągu będę oglądała :D
Ja jestem fanem ale tylko pierwszych 4 serii tak jak autor tematu. Potem poziom spadł, po prostu serial stał się nudny.. wytrwałem tylko do 6 serii dalej nie oglądam bo i tak bym przespał wszystkie odcinki.
zgadzam się, 4 pierwsze sezony były ekstra, piąty średnio na jeża, 6 przemęczyłem, a dalej już nie oglądałem, bo Peyton już nie gra.
Więc skoro Ci się nie podoba to po co oglądasz? Zaprzeczasz sam/a sobie. Trzeba być konsekwentnym. Tragedia ? Nie trać w takim razie na nią życia i zajmij się czymś pożyteczniejszym, albo nie marudź i oglądaj.
Wczoraj skończyłam oglądać ostatni sezon. Moim zdaniem każdy mam coś dobrego i złego. W ostatnim uśmiałam się za wszystkie poprzednie. Jeżeli się komuś nie podoba to po co ogląda. Jest jeszcze dużo innych serialów. Szkoda ze nie graja już Lukas i Peyton. Myślałam że chociaż na ślub Brooke. Szkoda że chociaż w tym jednym nie zagrali. A co do nowych postaci to przecież muszą się pojawiać. Przecież maja już po 24 lata. Czy Ty w ciągu 8 lat nie poznałeś nikogo nowego?? Nie wierze. Dobrze że wprowadzili troche świeżości. Pozdrawiam i czekam na kolejne odcinki.
Zakończyłabym serial na 4 sezonie, oglądając ostatni odcinek właśnie 4 sezonu poryczałam się (dodatkowo świetna piosenka). Nie ukrywam, miło było obejrzeć kolejne dwa - 5 i 6, jednak bez takiego pochłaniania jak poprzednie. Siódmy sezon "męczę" od około roku, stanęłam na 3 odcinku, za który zabierałam się w przybliżeniu cztery razy.
Mam ogromny sentyment do czterech pierwszych sezonów w szczególności (do piątego i szóstego zdecydowanie mniejszy). Chętnie do nich wracam.
Wspomnienia i sentymenty - wszystko, co się na nie składa - to są moje wyciskacze łez ;)
Pozdrawiam!
ja dziele serial na dwa etapy: sezony 1-4, ktore byly swietne oraz sezony 5-8, ktore juz nie maja takiego samego klimatu, ale tez sa niezle. sezon 8 byl najlepszy z nich, a sezon 7 to kompletna porazka, sezony 5-6 daja rade.
ja też skończyłem na początku 6 sezonu...teraz pewnie nawet nie połapałbym się kto tam gra;D
Ja obejrzałam wszystkie sezony ale dwa ostatnie już nie wzbudzały takich emocji, nie czekałam na odcinek z zapartym tchem. Było parę fajnych wątków np. depresja Haley i odcinków np. wieczór panieński Brooke ale generalnie to już nie to. Sezony 1-4 i 6 zajebiste ale 5, 7, 8 takie sobie. I tak kocham OTH