Bo nie chcę sobie zaspoilerować lektury.
Haha, chyba każdy:)
Więc to jest wybór: albo czytam i spojleruję sobie film, albo oglądam i spojleruję książkę.
Oczywiście różnice są, ale filmy generalnie dość wiernie trzymają się fabuły.
Za książkami przemawia dokładność i większa głębia postaci i przeżywanie całości - w filmach jest skrótowość, często brak wątków istotnych dla rozwikłania zagadki. Choć mam i swoje ulubione, które uważam za lepsze od książki.
Może czytaj, ile się da, a filmy potem? Ja filmy oglądam po naście razy, chociaż już znam prawie na pamięć - do niedzielnego popołudnia przed drzemką jak znalazł.