ja również.
film może się podobać, kiedy nie czytało się książki, ale po jej przeczytaniu nie spodoba się na pewno.
jak wiadomo, głównym zaskoczeniem szczególnie w tej książce powinno być to, kto na końcu okazuje się mordercą. w filmie rozwiązanie sprawy, które tak rozsławiło przecież powieść, na pewno takim zaskoczeniem już nie będzie.
w szczegóły się nie chcę wdawać, bo mogą to przeczytać osoby, które jeszcze nie czytały książki i nie oglądały filmu.
ogólnie: książka - tak, film - nie.

Moja ulubiona książka o Poirocie. Ale to co zrobili w adaptacji to koszmar. Zupełnie nie odzwierciedla książki. Taki bezpłciowy

wg mnie u podstawy tego wszystkiego leży to, że w filmie nie uczynili doktora Shepparda główną postacią. to sprawiło, że film był 'taki o', historia jak każda inna, zupełnie niezaskakujące zakończenie.