Z drugiej strony, lepiej, że zamknęli to w zgrabną całość, niż żeby ciągnęli to w nieskończoność.

Ta scena z wejściem do domu, mimo, że była totalnie zmyślona ( jak cały 5 sezon, niepokrywający się z książką...) była naprawdę wzruszająca...

Niech mi ktoś wyjaśni w końcu Ross spał z tessa? Czy nie?

Nie :). Udawał zainteresowanie żeby ją do siebie zbliżyć.

Nie przepadam za serialami ciągnącymi się w nieskończoność ale i takimi, w których nie dokończono wątki. I nie wiem czy Ross w końcu wiedział o swoim synu z Elisabeth? Dwight miał mu powiedzieć ale się rozmyślił, a potem gdy George mówi, żeby się nie zgadzał na odwiedziny Valentina bo to nie rodzina, ma minę jakby wiedział o tym i zgadza się dla spokoju ducha wszystkich. Druga sprawa: Caroline. Myślałam, że jest nieszczęśliwa bo nie może zajść w ciążę, a tu by wychodziło, że nie spała z mężem żeby nie powtórzyła się sytuacja z pierwszym dzieckiem? Liczyłam że też na koniec ogłoszą dobrą nowinę. Inna sprawa to dlaczego George zamknął dom. Czy on nie powinien należeć mimo wszystko do syna Elisabeth nawet jeśli jest bez pieniędzy?
Niby dobrze się serial skończył dla głównych bohaterów ale chciałoby się czegoś innego.