Mam nadzieję, że znajdzie się w odcinku nawiązanie do Prima Aprilis, ponieważ twórcy wielu seriali tak robili :) Zwiastun zdaje się wyraźnie na to wskazywać.

Co do Ice King, gdy zaczynałam oglądać AT kreowany był na typowego antagonistę - co prawda trochę zbzikowanego, ale mimo wszystko. Dopiero wraz z rozwojem fabuły mogliśmy zaobserwować cechy protagonisty, a po ostatnim odcinku już w szczególności. To co korona robi mu z umysłem kojarzy mi się trochę ze schizofrenią paranoidalną (zwłaszcza moment, kiedy nazywa Marcy "Gunter"). Wydaje mi się, że obecnie patrzy się na jego wybryki nieco łagodniej i z przymrużeniem oka.

Szkoda, że zwiastun mówi tak mało. Ale nic. Fabuła odcinka wydaje mi się bardzo ciekawa i może to być jeden z moich ulubionych odcinków. Mam nadzieję, że wirus zadziała i będzie dużo Lodowego i Balonowej. :> Może ze sobą pogadają i Królewna przestanie go nienawidzić?

I Katasza ma rację. Od odcinka Sekretne taśmy całkiem inaczej zaczęłam na niego patrzeć. To takie dziwne.

Stąd można już pobrać cały odcinek: http://www.mediafire. com/?40d8lf4x2kw2dd7 (próbowałam wrzucić na YouTube - niestety się nie da).
Ogólnie odcinek bardzo mi się podobał, był taki "primaaprilisowy" ;) Czy tylko mi przypominał odrobinę "Guardians of Sunshine"? No i jestem ciekawa jak długo trwała ta dziwna relacja między Jake'm i Balonową...

O! Zapomniałam faktycznie żeby tu wstawić link do wycieku.

Spoiler! Spoile Proszę Państwa!

Wydaje mi się że jestem jedyna na świecie, ale odcinek mi się nie podobał. W ogóle. Tak samo nie lubiłam "Guardians od Dunshine" za względu na to, że dużo przyjemniejsza jest dla mnie klasyczna animacja. W dodatku w "Guardians of Sunshine" jeszcze przyszło jakoś się do tego przyzwyczaić, ale w AGIAG obrazy latały mi przed oczami nie pozwalając rozpoznać czy jest to błąd nagrania czy część odcinka. Wiem, tak miało być, ale w ogóle to do mnie nie przemówiło. Czy tylko ja nie mogłam rozpoznać mimiki twarzy Ice Kinga bo jego jasnobłękitna karnacja zlewała się z białymi oczami? W ogóle go nie widziałam. Cały odcinek był jakiś za jasny. Zwykle uwielbiam te tzw. mindf**ki, odcinek "King Worm" jest jednym z moich ulubionych. Tak samo z otwartym i gotowym umysłem czekałam na oldschoolowego Ice Kinga chcącego umówić się z PB. Ale sam odcinek mi się nie podobał. Mam tylko nadzieję że uda mi się o nim szybko zapomnieć.

Cały czas czułam się jakby... cofnięta w rozwoju. Chodzi o rozwój bohaterów nad którym pochylaliśmy się od 5 sezonów, jakby nagle to wszystko... zniknęło. Być może to nie był dobry moment na emisję tego odcinka. Po czymś tak dużym i głęboko emocjonalnym jak "Simon and Marcy", AGIAG nie jest tym co chciałabym zobaczyć.

A może wcale nie mam problemu z odcinkiem, tylko nie lubię animacji CGI?

Po zobaczeniu A Glitch is a Glitch byłam trochę niezrozumiale dla mnie zrozpaczona cały dzień. Chyba ten odcinek aż tak mnie zawiódł... Liczyłam po prostu na coś co mnie rozśmieszy po zasmarkanych husteczkach przy "Simon and Marcy".



Jedyne co mi się podobało to interakcję między Pebbles i Ice Kingiem. Ale i wtedy, nie mogłam znieść animacji. O, jeszcze jedno! Zauważyliście moment, w którym Finn zburzył czwartą ścianę? Na początku odcinka robiąc w komputerze animację Ice Kinga w pewnym momencie poddał się i powiedział coś w stylu "Nie mam ciepliwości na tą animacyjną bzdurę. Ludzie, którzy przy tym pracują muszą nie mieć własnego życia." i uderzył się pięścią w twarz zastanawiając się "Dlaczego to zrobiłem?". To było niezłe :)

O tym odcinku mogę tylko powiedzieć, że nie jestem w stanie sobie wyobrazić horroru jaki przeżywają ludzie po LSD oglądając go. :p

Dobrze powiedziane XD.
Ja jestem nie w temacie, spoilerów nie oglądam. Mimo wszystko jestem raczej pozytywnie nastawiona.

Nie tego się spodziewałam. :/ Mi się odcinek średnio podoba, grafika była nie do wytrzymania, ale jest to zdecydowanie jeden z dziwniejszych odcinków.
Podobała mi się scena w której Finn uderzył się w twarz. To chyba wszystko.

Powiem tak...
DFQ?!
Oglądając ten odcinek nie mogłam pozbyć się wyrazu twarzy przypominającego mem WTF.
Ten odcinek był chyba jeszcze bardziej zryty od King Worm.

Nie wiem jaką trzeba mieć banię, by coś takiego wymyślić. ;O

Trzeba mieć na imię Pendleton. :p

To jest odcinek w całości Davida OReiily (swoją drogą co to za nazwisko "Oh, really?")

Swoją drogą filmik, który otrzymali Finn i Jake skojarzył mi się z popularnym swego czasu, rozsyłanym często nagraniem wywołującym silne mdłości xD

Irlandzkie!