... czyli gdzie kończy się ratowanie życia, a zaczyna zabawa w boga i kontrola życia i śmierci.
W zasadzie to cały serial jest chyba dokładnie o tym, ale tutaj wyraźnie widać to na przykładzie gościa, który dostał łomem i zostaje wskrzeszony przez doktorka.
Szkoda, że nasza zachodnia medycyna już dawno przestała sobie to pytanie zadawać.
Dzisiaj lekarze, którzy bezmyślnie wypisują recepty na leki, które jak każdy inny towar na rynku podsuwa im BigPharma, w której większość zawodów lekarskich to po prostu dealerzy wyprodukowanego przez korporacje produktu - jednocześnie mają samych siebie za bogów oraz władców życia i śmierci. Szczególnie wyraźnie można to zauważyć w psychiatrii, która coraz silniej dominuje nasz świat.
Sprzedaż tych środków farmakologicznych, które są tylko i wyłącznie narkotykiem łagodzącym objawy, a nie mającymi nic wspólnego z rzeczywistą poprawą stanu zdrowia - jest coraz szerzej akceptowana przez społeczeństwo, a powoli już nawet w Polsce - faszeruje się tym najmłodsze pokolenia.
Jest to sytuacja, w której najczęściej pacjent nie ma kompletnie nic do powiedzenia. Jest skazany na łaskę i nie łaskę ludzi w białych kitlach, którzy sami nie wiedzą co tak na prawdę przepisują - jednocześnie głęboko wierząc (bo tak chce producent produktu), że komukolwiek pomagają. Z kolei leczony zostaje w tej sytuacji automatycznie zdiagnozowany - przykleja mu się konkretną łatkę - tak aby uzależnić go od narkotyku na całe życie.
Ciężko będzie się temu przeciwstawić, bo jest to jeden z najbardziej dochodowych biznesów na całym świecie - korporacje farmaceutyczne to giganci, których powinniśmy strącić do Tartaru ;) Niestety - jedyne co nam zostaje to przekazywanie informacji - bo prawda jest taka, że cały system służy w obecnej chwili jedynie korporacjom (rządy, lobbyści oraz tabuny bezmyślnych niewolników, którzy modlą się do tych fałszywych bożków w nadziei, że im spadnie choć odrobina manny z nieba i urwą kawałek tego zatrutego tortu).