nie pamiętając czemu nie wyszło za pierwszym, ale już po kilkunastu minutach pilota mi się przypomniało :D Nawet w produkcjach sci-fi należy zachować podstawy zdrowego rozsądku i logiki. A tu mamy panią doktór epidemiolog, która wygłasza mowę powitalną do szpitalnego personelu: "Nikt nie umrze pod moim czujnym okiem. Wszyscy obowiązkowo kombinezony, maski, gogle w kontakcie z zakażonymi!" Hur dur! Po czym kilka minut później mamy scenę gdzie bada zarażoną pacjentkę, nie mając żadnych gogli ochronnych i w jednorazowej maseczce z drogerii :D Scena autopsji to jeszcze większy cyrk :D Trup zainfekowany nieznanym patogenem, a pani doktórka przeprowadza sekcję w piwnicy szpitala, przy otwartych drzwiach w cywilnych ciuchach, a dostęp do pomieszczenia ma każdy :D Szalony naukowiec, naginający po bagnach Luizjany w laczkach też jest zabawny. Aż dziw bierze, że za sterami tej produkcji stoją Wiseman i Wan, a Len nawet wyreżyserował dwa pierwsze odcinki. No cóż, tym razem uzbroję się w cierpliwość i dam sobie szansę jeszcze przez 2-3 odcinki. Chyba, że nagromadzenie bzdur będzie jeszcze większe i wymięknę po drugim. Fakt, że serial nie dostał zielonego światła po pierwszej serii też nie napawa optymizmem.