Poczytałam na ten temat w internetach, pogadałam trochę z siostrą i o to teoria, która mi się wyklarowała i w którą najbardziej chcę wierzyć - wydaje mi się, że cały ten komisariat to taka "placówka testowa" dla zmarłych policjantów. Gene z jego wymogiem lojalności i zaufania to ktoś w rodzaju "anioła", który musi przeprowadzić dobrych policjantów na lepszy świat, jeżeli na to zasłużą. Zaś Jim był alegorią piekła - z tym całym swoim kuszeniem, sianiem zamętu, skłócaniem teamu między sobą... W pewnym momencie Sam i Annie zasłużyli na życie wieczne, dopiero potem Chris, Ray, Shaz i w końcu Alex. Przynajmniej takie wyjaśnienie wydaje mi się być romantyczne i oryginalne ;)

Jedno pytanie odnośnie Alex: zginęła na miejscu czy zmarła później w szpitalu? Jeśli przyjąć pierwszą wersję to wychodzi na to, że te przebłyski z teraźniejszości nie były prawdziwe.

Odnośnie Viva jestem zdania, że trafił do piekła, ponieważ nie wykonał zadania. Zamiast dowieść swojej wartości jako gliniarz wszedł w układ z przestępcami. Gene miał nadzieję, że przyznanie się do błędu i próba powstrzymania Sachsa pozwoli Vivowi uniknąć takiego losu, ale nie udało się. Potwierdzą to słowa Chrisa: miał sen o Vivie otoczonym przez ogień.

Uważam, że nie wykorzystano potencjału świetnych postaci Summersa i Thordiego. Szkoda również, że nie wyjaśniono w jaki sposób zmarli Viv i Annie przed przybyciem do zaświatów.


A2A gorzej się sprawdza jako kryminalny procedural, sprawy nie są tak ciekawe jak w LoM, rekompensuje to jednak świetny główny wątek. Oba seriale będę szczerze polecał tym bardziej że są tak mało znane w Polsce. Powstały już różne wersje LoM, w tym czeska. Może kiedyś doczekamy się polskiej? :)

Dokładnie szczena opada.
Końcówka WOW!